fot. Pixabay
fot. Pixabay

Ludzie śpią na cztery różne sposoby. Niebezpieczne dla zdrowia wzorce snu

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Złe nawyki związane ze snem prowadzą do pogorszenia stanu zdrowia, wydajności pracy i relacji społecznych. Tak twierdzą naukowcy, którzy ustalili cztery wzorce ludzkiego snu.

Naukowcy z Pensylwanii przebadali wzorce snu

Przewlekłe choroby, niższa wydajność w pracy, słabsze wyniki w nauce i gorsze relacje społeczne – to wszystko może mieć związek z zaburzeniami snu. Aby lepiej zrozumieć tę zależność, zespół kierowany przez naukowców College of Health and Human Development Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii (Penn State) zbadał, zgodnie z jakimi wzorcami śpimy. Wyniki badania opublikowano w magazynie „Psychosomatic Medicine”.

Badacze korzystali z badania „National Survey of Midlife Development in the United States” (MIDUS), prowadzonego dwukrotnie w odstępie dekady – w latach 1995-1996 oraz 2004-2005. W jego ramach przebadano ok. 12 tys. dorosłych Amerykanów w wieku 25-86 lat. Ankietowanych pytano m.in. o miejsce zamieszkania, stan cywilny, relacje rodzinne i pracę. Wśród pytań znalazły się również te o występowanie chorób przewlekłych oraz sen – jego regularność, czas trwania, ewentualne zaburzenia i okresy czuwania w ciągu dnia. Odpowiedzi na te właśnie pytania, udzielone przez ok. 3700 osób, posłużyły za materiał do opracowania wzorców snu.


Ludzie śpią według czterech schematów

Na podstawie analizy danych badacze wyodrębnili cztery grupy, w których sen przebiegał według tych samych schematów. Pierwsza to osoby dobrze śpiące, które mają optymalne nawyki snu. Do drugiej grupy zaliczono osoby najlepiej śpiące w weekendy – ci badani wskazywali na nieregularny sen, trwający krótko w dni robocze, ale dłużej w weekendy i dni wolne od pracy. Wielu badanych w ramach MIDUS wskazywało, że cierpią na bezsenność. Kliniczne objawy tego zaburzenia to krótki czas trwania snu, utrudnione zasypianie lub wczesne wybudzanie się i duże zmęczenie w okresach czuwania. Wśród ankietowanych znaleźli się też tacy, którzy zwykle dobrze śpią, ale też często zapadają w drzemkę w ciągu dnia.

Autorzy opracowania odkryli, że ponad połowa uczestników badania cierpiała na bezsenność lub drzemała za dnia – a oba te wzorce snu nie są optymalne. Dane z MIDUS wskazały również, że u osób, które w latach 90. uskarżały się na bezsenność, po dekadzie znacznie częściej diagnozowano przewlekłe choroby m.in. cukrzycę, depresję i schorzenia układu krążenia. Z badania wynika także, że niewielu ankietowanych zmieniło swoje wzorce snu w ciągu 10 lat. Dotyczy to zwłaszcza osób cierpiących na bezsenność i drzemiących w ciągu dnia.

- Wyniki te mogą sugerować, że bardzo trudno jest zmienić nasze nawyki dotyczące snu, ponieważ sen to składowa naszego ogólnego stylu życia. Może to również wskazywać, że ludzie wciąż nie zdają sobie sprawy, jak duże znaczenie ma sen dla naszego codziennego funkcjonowania i zdrowia -  powiedziała kierująca badaniami dr Soomi Lee.

Czynniki ekonomiczne i demograficzne mogą mieć wpływ na jakość snu

- Konieczne jest opracowanie programów profilaktyki zdrowotnej uwzględniających jakość snu oraz prowadzenie kampanii edukacyjnych w tej kwestii. Trzeba uczyć ludzi, że zmiana niektórych nawyków może znacznie poprawić higienę snu. Ważne na przykład, żeby nie używać w łóżku telefonów komórkowych, regularne ćwiczyć i unikać kofeiny późnym popołudniem - zaznaczyła.

Początkowo naukowcy sądzili, że wzorce snu nie są związane z wiekiem, jednak w trakcie analizy danych odkryli, że osoby starsze i emeryci mają większą skłonność do drzemek. Okazało się również, że osoby z niższym wykształceniem i zagrożone bezrobociem częściej cierpiały na bezsenność. Według dr Lee oznacza to, że czynniki ekonomiczne i demograficzne mogą mieć znaczący wpływ na jakość snu, a co za tym idzie – na ogólne zdrowie.

- Nasze codzienne zachowania, które mają wpływ na sen, można modyfikować. Efekty takich zmian są widoczne po kilku dniach, a co dopiero po miesiącach albo latach. Z kolei zdrowsze nawyki związane ze snem mogą przynieść pozytywne skutki w wielu dziedzinach życia – relacjach społecznych, wydajności pracy i zdrowiu - tłumaczy dr Soomi Lee.

Tomasz Wypych

Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości