Siechnice. Ktoś podpalił samochody, policja apeluje o spokój. Odwet?

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 76
Siechnice. W podwrocławskim miasteczku znowu doszło do groźnego incydentu. W nocy ktoś podpalił samochody, które należały do obcokrajowców – pracowników dużego przedsiębiorstwa. Ofiarami okazali się niewinni ludzie, którzy nie mieli nic wspólnego z wcześniejszymi wydarzeniami. Policja i samo przedsiębiorstwo apelują o zachowanie spokoju.

Kilka dni temu kilkunastu obcokrajowców dotkliwie pobiło dwóch Polaków, którzy wcześniej ich wyzywali i prowokowali. Wszystko nagrali świadkowie, a film z zajścia trafił do sieci. Dwóch kolejnych mieszkańców podwrocławskiego miasteczka, jak informuje policja, także padło ofiarami agresji – szczegóły nie są jednak znane.  


Policja zatrzymała zagranicznych agresorów

Wiadomo natomiast, że Policja wczoraj zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy brali udział w bijatyce. To 24 i 27 letni obywatele Gruzji. Policja poinformowała o kolejnych dwóch zatrzymaniach. "Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu w wyniku intensywnych czynności operacyjnych zatrzymali dzisiaj kolejnych dwóch obywateli Gruzji w wieku 21 i 22 lat. Mężczyźni ci są, podobnie jak zatrzymani wczoraj 24 oraz 27-latek, podejrzewani o pobicie, do którego doszło na terenie Siechnic" - czytamy w komunikacie wrocławskich funkcjonariuszy. Planowane są kolejne zatrzymania. 

Za kraty mogą trafić nie tylko cudzoziemcy. W nocy ktoś podpalił samochody zaparkowane pod przedsiębiorstwem, które zatrudnia obcokrajowców. Poszkodowani to ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z wcześniejszymi zajściami. Policja ustala sprawców podpalenia. - Prowadzimy w tym celu intensywne czynności – mówi Wojciech Jabłoński z dolnośląskiej policji.

Dlaczego akurat w tej podwrocławskiej miejscowości dochodzi do zdarzeń na tle narodowościowym? W Siechnicach mieszka wielu obcokrajowców. Spora część z nich pracuje w firmie Citronex. To wielka, międzynarodowa firma, która zajmuje się handlem, transportem, prowadzi stacje paliw i hotele, a w Siechnicach ma plantację pomidorów. Przedsiębiorstwo, które ma odziały w różnych zakątkach Polski, zatrudnia kilkuset obcokrajowców, obywateli wielu państw. Przyjechali do Polski na pewien czas, żeby zarabiać pieniądze. Najczęściej są tu bez rodzin. Część opinii publicznej uważa, że wszyscy mężczyźni biorący udział w bójce są związani z firmą – a to nie prawda. Udało się nam dowiedzieć, że jeden z zatrzymanych Gruzinów nie ma nic wspólnego z Citronexem, a drugi – jakiś czas temu - wykonywał dla niej zlecenie. 

Pojawiają się również zarzuty, że pracownicy z innych państw przebywają w Polsce nielegalnie. - Nieprawda – stanowczo zaprzecza Marcin Dymitruk, dyrektor generalny z firmy Citronex. - Wszyscy zatrudnieni w naszym przedsiębiorstwie przebywają i pracują zgodnie z prawem. Mieliśmy niedawno drobiazgową kontrolę, która nie wykazała żadnych uchybień – dodaje Dymitruk.

Dyrektor dodaje, że Citronex w pełni współpracuje z policją. - Wszyscy chcemy, żeby sytuacja jak najszybciej się uspokoiła – mówi Marcin Dymitruk. 


Ludzie boją się imigrantów w Siechnicach

A ta wciąż jest napięta. Ludzie kolportują różne plotki, często absurdalne. Faktem jest natomiast, że zarówno mieszkańcy, jak i sami pracownicy (z których przecież zdecydowana większość nie ma nic wspólnego z wydarzeniami) czują spory dyskomfort. Na szczęście w miasteczku jest pełno policjantów, którzy dbają o porządek.

Do dziś (godz. 11) nie zgłoszono żadnych nowych przypadków przemocy. Oby tak już zostało.   

- Burmistrz miasta zapowiada szereg kroków, które mają poprawić bezpieczeństwo w gminie: więcej patroli policji, czy strażników miejskich. Policja apeluje o powstrzymania się od samosądów. Robi się naprawdę i dosłownie - gorąco - podaje partol remiza.pl. Zobacz, jak wyglądała sytuacja z podpaleniem samochodów w Siechnicach:



Fot. Bójka w Siechnicach z udziałem agresywnych imigrantów/screen

Zobacz też: 


Marcin Torz

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka