Arka Gdynia wraca do Ekstraklasy po pięciu latach spędzonych w I lidze. Niemal w każdym z tych sezonów była bliska awansu, ostatecznie osiągnęła go w przekonującym stylu, wygrywając całe rozgrywki. To nie tylko sportowy sukces – dla Gdyni i całego Pomorza to wydarzenie o ogromnym znaczeniu społecznym i symbolicznym. Awans Arki to powód do dumy i radości tysięcy mieszkańców regionu. O fenomenie gdyńskiego klubu pisze Jan Sikorski z RankingiUEFA.pl
Baraże w I lidze – szansa, ale i pułapka
Od razu po spadku z Ekstraklasy w 2020 roku żółto-niebiescy należeli do faworytów I ligi i często brakowało im bardzo niewiele, aby wrócić na najwyższy szczebel rozgrywek. Wiele klubów, w tym Wisła Kraków, przekonało się, jak trudno jest wrócić, nawet jeżeli teoretycznie posiada się dużą przewagę na każdym polu nad resztą stawki.
Dodatkowa furtka do awansu, jaką od 2019 roku są baraże między zespołami z miejsc 3–6, wydaje się zwiększać szansę, ale w rzeczywistości często okazywała się nie do przejścia dla faworytów. Nawet zajęcie miejsca 3. lub 4., co dawało przywilej rozgrywania co najmniej jednego meczu u siebie, nie pomagało. Żółto-niebiescy mimo tego ułatwienia ulegli najpierw ŁKS-owi, następnie Chrobremu Głogów, a w ostatnim sezonie przeszli Odrę Opole, jednak nie dali rady Motorowi Lublin. Wszystkie te mecze były rozgrywane w Gdyni.
< p>Do wpadki w zeszłym roku doszło w szczególnie dramatycznych okolicznościach. Arka miała idealną sytuację, aby awansować bezpośrednio – w końcowych dwóch meczach brakowało jej do tego jednego punktu. Przegrała zarówno derby z Lechią Gdańsk, jak i spotkanie o wszystko w ostatniej kolejce z GKS-em Katowice. Przez prawie cały mecz finałowy w barażach z Motorem prowadziła, jednak dwie bramki w końcówce dla gości pozbawiły ją Ekstraklasy.
Aby awansować, żółto-niebiescy musieli w tym sezonie okazać się znacznie lepsi od pozostałych zespołów, tak aby sprawa awansu nie decydowała się w pojedynczych meczach barażowych, kiedy wszystko jest możliwe. Mimo że Bruk-Bet Termalica Nieciecza był zdecydowanie najlepszym zespołem rundy jesiennej, Arka konsekwentnie odrabiała do niego straty, aż wreszcie pokonała go w meczu 31. kolejki, zapewniając sobie bezpośredni awans na trzy mecze przed końcem.
Perypetie trenerskie w Arce Gdynia
W ciągu ostatniego roku wydarzyło się tak dużo, że można było zapomnieć o tym, kto zaczynał sezon jako trener żółto-niebieskich. Był to Wojciech Łobodziński, który kończył rozgrywki jako szkoleniowiec Miedzi Legnica w finale baraży o Ekstraklasę. Pod koniec sierpnia Arkę tymczasowo przejął asystent Tomasz Grzegorczyk, który osiągnął z drużyną znakomity bilans dziesięciu zwycięstw, jednego remisu i zaledwie jednej porażki.
Po zwycięstwie 6:0 z Odrą Opole klub poinformował, że po zakończeniu rundy obowiązki trenera przejmie Dawid Szwarga, do tej pory związany z Rakowem Częstochowa. Moment ogłoszenia tej decyzji wywołał zdziwienie, które narastało, gdy zespół w rundzie jesiennej kontynuował udaną passę. Pojawiały się wątpliwości czy zmiana nie zepsuje tego, co już funkcjonowało. W dodatku zimą do Belgii odszedł Karol Czubak, czołowy strzelec zarówno drużyny, jak i całej ligi. Żółto-niebiescy jednak nie wyhamowali – a wręcz przeciwnie – wyniki nadal były znakomite, a zespół i cały klub skorzystał na dyscyplinie i wysokich standardach pracy, które narzucił Szwarga.
Arka – serce regionu, serce Kaszub
Awans Arki Gdynia to nie tylko sukces sportowy, ale także ogromne wydarzenie dla lokalnej społeczności. Klub od lat jest ważnym punktem tożsamości mieszkańców Gdyni i okolicznych miejscowości – od Rumi, Redy i Wejherowa, Kościerzyny, przez Puck, Władysławowo, Gniewino, aż po Hel inne kaszubskie miasta i wsie. Żółto-niebieskie barwy Arki są symbolem silnie zakorzenionym w tradycji Pomorza i Kaszub, a sama Arka to coś więcej niż klub – to duma regionu. Na każdy mecz przyjeżdżają kibice z całego Pomorza, tworząc wyjątkową atmosferę, która czyni stadion przy Olimpijskiej jednym z najbardziej klimatycznych w kraju. Wspólne kibicowanie odbywa się w bezpiecznej i rodzinnej atmosferze – dużą popularnością cieszy się Strefa Rodzinna, która zachęca do udziału całe rodziny, także z najmłodszymi fanami. Arka aktywnie współpracuje też ze szkołami, organizując wizyty uczniów na meczach, spotkania z piłkarzami oraz działania promujące zdrowy styl życia i lokalny patriotyzm. Powrót żółto-niebieskich do Ekstraklasy to także impuls dla całego regionu – sportowy, emocjonalny i symboliczny.
Arka Gdynia – wzmocnienie Ekstraklasy
Trener nie jest jedyną osobą w Arce, która dołączyła do tego klubu po udanym okresie w innym klubie. Ceniony za swoją pracę w Górniku Łęczna był dyrektor sportowy Veljko Nikitović, do Gdyni wrócił prezes Wojciech Pertkiewicz, mistrz Polski z Jagiellonią Białystok. Kluczowe stanowiska zostały obsadzone przez osoby, dla których przejście do Arki mogło wydawać się krokiem w tył, ale oni szybko wprowadzili klub na wyższy poziom, na którym będą rywalizować od nowego sezonu.
Żółto-niebiescy, oprócz ciekawego zespołu i kompetentnego kierownictwa, wniosą do Ekstraklasy także klimatyczny stadion oraz kibiców, którzy znów będą mogli doświadczyć Ekstraklasy w Gdyni. Do miasta, które gościło między innymi reprezentację Hiszpanii i Portugalii do lat 21 (Młodzieżowe Mistrzostwa Europy), a także Włoch i Francji do lat 20 (Młodzieżowe Mistrzostwa Świata), przyjadą najmocniejsze drużyny w kraju, powróci także bezpośrednia rywalizacja z lokalnym rywalem – Lechią Gdańsk. Po latach spędzonych na drugim szczeblu rozgrywek w Gdyni znów nadeszły lepsze czasy.
Pierwszy mecz w nowym sezonie Ekstraklasy arkowcy zagrają na wyjeździe z Motorem Lublin.
Jan Sikorski
Fot: Radość piłkarzy Arki Gdynia, Adam Warżawa/PAP
Inne tematy w dziale Sport