Skruszony "Słowik" trafił do aresztu. Za co tym razem?

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Miał być przykładem „skruchy” i nowego życia, ale wraca do starych metod. Andrzej Z. ps. Słowik – niegdyś boss gangu pruszkowskiego, a ostatnio celebryta gal freak fightowych – został aresztowany pod zarzutem próby wymuszenia rozbójniczego w kwocie 100 tys. złotych. Gangster, który jeszcze niedawno brylował w blasku fleszy i towarzystwie raperów, znów wylądował za kratami.

Gangster, który miał być twarzą nowego życia

Przez ostatnie lata Andrzej Z. - znany jako „Słowik” - próbował zmyć z siebie łatkę gangstera i pokazać się w roli celebryty. Został ogłoszony jednym z twarzy gali MMA-VIP – freak fightowego wydarzenia organizowanego przez Marcina Najmana. W spocie promocyjnym siedział na tronie i opowiadał o "prawdziwym życiu”. Otoczony blichtrem i popkulturowym patosem miał symbolizować drogę "zła, z której się wraca”. Problem w tym, że nie wrócił.

Zatrzymany na gorącym uczynku. Znów przemoc i szantaż


W poniedziałek policjanci zatrzymali Andrzeja Z. oraz dwóch jego wspólników – Michała D. ps. Pieprzu i Krzysztofa Cz. ps. Cycek – podczas kontrolowanego przekazania 100 tysięcy złotych. Cała trójka została aresztowana na trzy miesiące. Śledczy zarzucają im próbę wymuszenia rozbójniczego.

Zatrzymania dokonano w jednym z warszawskich hoteli, gdzie ofiara miała przekazać pieniądze. Policja i prokuratura nie mają wątpliwości, że chodziło o klasyczny szantaż. Choć zatrzymani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień, sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu do 16 listopada. 

Teledyski, zdjęcia i udawana skrucha


Postać Słowika od lat fascynowała część środowiska artystyczno-rozrywkowego. W 2016 roku pojawił się w teledysku Malika Montany i Tede pt. "Big Poppa”, gdzie przemykał wśród złota, dymu i splendoru. Przeszło to bez większego echa, ale w 2022 roku Malik Montana znów zaskoczył – opublikował zdjęcie z gangsterem, co miało promować wspólne działania. Szybko jednak usunął post po fali krytyki.

Krzysztof Stanowski, dziennikarz sportowy i twórca Kanału Zero, wprost nazywał to żenadą. W jego ocenie osoby z wyrokami za przestępstwa zbrojne nie powinny być promowane w przestrzeni publicznej. Wówczas wielu oburzało się, ale dziś trudno nie przyznać mu racji.

Gangster to gangster. Koniec złudzeń


Nie pomogły nowe garnitury, medialne wywiady ani wygładzone narracje o „nowym życiu”. Słowik, który miał symbolizować przemianę i nową drogę, najwyraźniej nigdy z niej nie zszedł. Przez dekady był jedną z najgroźniejszych postaci świata przestępczego w Polsce – oskarżany m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym i nakłanianie do zabójstwa gen. Marka Papały.

Po wyjściu z więzienia w marcu 2024 roku dostał drugą szansę. Wykorzystał ją dokładnie tak, jak wcześniej: do straszenia, szantażowania i – jak twierdzi prokuratura – próby wymuszenia siłą dużych pieniędzy. 


Kiedy przestępcy stają się gwiazdami


Promowanie przestępców jako "celebrytów" miało dawać drugą szansę i zyski medialne. Dziś widać, że była to ślepa uliczka. Sprawa Słowika to kolejny dowód na to, że romantyzowanie gangsterów prowadzi donikąd. Skończyło się – jak zwykle – aresztem, zarzutami i kolejnym upadkiem.

Fot. Andrzej Z., ps. "Słowik", były szef gangu pruszkowskiego/screen YouTube

Red.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo