30 milionów publicznych pieniędzy dla firmy rodzinnie powiązanej z kolegą wiceministra Michała Jarosa. Kanał Ujawniamy.com ustalił, że doszło do pożyczki ogromnej kasy. Czy to efekt znajomości?
Przelew z rządu
Firma, która odzyskuje metale z kabli wpadła w tarapaty finansowe. I gdyby nie publiczna pomoc państwa teraz prawdopodobnie już by nie istniała. Ale na konto firmy wpłynęło 30 milionów złotych pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu i Ministerstwa Rozwoju i Technologii. I być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że teściem właściciela owego przedsiębiorstwa jest znany dolnośląski polityk Piotr Lech, który z kolei przyjaźni się z… Michałem Jarosem, wiceministrem rozwoju i technologii.
Miliony dla firmy znajomego polityka
30 milionów trafiło do przedsiębiorstwa spod Milicza na Dolnym Śląsku, które od lat wzbudza pewne kontrowersje. Kilka lat temu milicka radna sugerowała, że przedsiębiorstwo opala tam kable, aby wydobyć metale. Miał być dym i smród. Szef firmy szybko zdementował te informacje, ale… smród pozostał. Zwłaszcza, że teściem szefa tej firmy toi ówczesny burmistrz Milicza, Piotr Lech.
Lech dawniej był szarą eminencją dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej i jednym z tych odważnych polityków tej partii, którzy zdecydowali się wypowiedzieć wojnę Grzegorzowi Schetynie. Choć początkowo udało się go odsunąć od władzy, to niebawem Schetyna wrócił, a z PO pożegnał się Lech. Trzeba wiedzieć, że przyjaźń Lecha z Jarosem wtedy była już zaawansowana. Bo poznali się już wcześniej. - Piotrek rozprowadzał Michała w powiecie milickim przed wyborami do Sejmu w 2007 roku. Mówił, że warto na niego głosować – słyszymy od lokalnej polityczki.
Przez następne lata panowie blisko współpracowali. Również wtedy, gdy Jaros opuścił Platformę i zasilił Nowoczesną. - Lech to jeden z mentorów Jarosa. Michał bardzo mu ufa i niezwykle ceni intelektualne możliwości byłego burmistrza Milicza – słyszymy od kolegi tej dwójki.
Jaros był jak Rambo, gdy ostrzegał PiS
Czy ta współpraca trwa nadal? Tak. Choćby we wrześniu ubiegłego roku Jaros przebywał z wizytą w Miliczu, a opisywał ją Lech w swoich mediach społecznościowych. Cytował wtedy słowa wypowiedziane przez Jarosa, ubranego w koszulkę Rambo: "PiS nie uniknie sprawiedliwego osądu za całe zło wyrządzone Polsce i Polakom".
To być może wtedy Jaros dowiedział się o problemach firmy zięcia Lecha. Sam na nagraniu (powstałym w ubiegłe wakacje) - w którym chwali się przekazaniem pożyczki - mówi, że przedsiębiorstwo powiązane z Lechem działało dobrze „aż do września”.
Tak czy owak firma z Milicza dostała aż 30 milionów pożyczki. Jaros zapewnił Marcina Torza z Ujawniamy, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a firma została dokładnie zweryfikowana przez rządowe instytucje i musiała przedłożyć mnóstwo dokumentów. Nie zmienia to faktu, że pomoc publiczna trafiła akurat do przedsiębiorstwa z Milicza, a w cieniu wszystkiego są podejrzenia o znajomości.
Więcej na materiale wideo:
Fot. Michał Jaros (w środku)
Marcin Torz
Inne tematy w dziale Społeczeństwo