Spytali Żulczyka o nowego prezydenta. „To nie jest mem. Z niego beki nie będzie”

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
W najnowszym odcinku podcastu „Nowy Wojownik” (Salon24 × federacja Strike King) pisarz i scenarzysta Jakub Żulczyk opowiada o kulisach swojej pracy, boksie jako „terapii” i możliwej kontynuacji „Ślepnąc od świateł” opartej na książce „Dawno temu w Warszawie”. Najmocniej wybrzmiewa jednak fragment o prezydencie Karolu Nawrockim – Żulczyk przyznaje, że jest pozytywnie zaskoczony tonem i stylem nowej głowy państwa.

„To nie jest mem”. Żulczyk o prezydencie Nawrockim

Autor „Ślepnąc od świateł” mówi wprost, że choć na Karola Nawrockiego nie głosował, to jego start ocenia „imponująco”. Podkreśla, że nowy prezydent „przywrócił powagę urzędowi”, zbudował wokół siebie atmosferę szacunku i „beki z niego nie będzie”. Żulczyk dodaje, że ocena sprawczości wymaga czasu, ale pierwsze tygodnie prezydentury wypadają korzystnie.

Wątek polityczny wybrzmiewa bez zacietrzewienia – to spokojna, dojrzała diagnoza zastrzegająca, że pełniejszy osąd będzie możliwy dopiero po roku. Jakub Żulczyk i Tomasz Sarara zgodzili się też w tym, że prezydent Nawrocki świetnie rusza się na worku i widząc nagrania dostępne w sieci, można stwierdzić, że przygoda prezydenta z boksem nie była krótka. (dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo) 

Obejrzyj całą rozmowę na YouTube: 


Rozmowę prowadzą Mateusz Pacak (Salon24) i Tomasz Sarara, legenda kickboxingu.

Sprawa z prezydentem Dudą – jak to wyglądało naprawdę

Pisarz wraca też do głośnej historii sprzed lat. Mianowicie do jego słów w stronę ówczesnego prezydenta Andrzeja Dudy, którego nazwał "debilem". Wyjaśnia, że postępowanie nie było pozwem cywilnym prezydenta Andrzeja Dudy, lecz sprawą karną z paragrafu o znieważeniu głowy państwa – jedynego urzędu w Polsce objętego taką szczególną ochroną.

Pisarz zapytany o to, czy żałuje tych słów, odpowiada: – I tak, i nie. Nie żałuję o tyle, że z tamtej historii wyrosła książka Kandydat, z której jestem dumny. Żałuję stresu i niechcianego rozgłosu, który temu towarzyszył. 


2. sezon „Ślepnąc od świateł”? Autor puszcza oko do fanów

Gorący temat dla widzów HBO i czytelników „Dawno temu w Warszawie”: czy powstanie serialowa kontynuacja historii Kuby Niteckiego? Żulczyk nie składa deklaracji, ale sugeruje, że „coś się dzieje” – gdyby nikt nad tym nie pracował, „byłoby to dość ekscentryczne”. Zachęca do „trzymania kciuków” i przypomina, że kiedy będzie mógł powiedzieć więcej, zrobi to jako pierwszy. To mocny teaser dla fanów – i sygnał, że prawa i rozmowy nie leżą „odłogiem”.

– Gdyby nikt nic z tym nie robił… byłoby to dość ekscentryczne. A ja nie jestem aż tak ekscentryczny – podsumowuje ten wątek Żulczyk. 


Kulisy pisania: gdy prawda brzmi jak fikcja

Żulczyk zdradza, że widzowie i czytelnicy często biorą najbardziej „odjechane” sceny za wymysły, choć bywa, że to „true story”. Z kolei elementy czysto fikcyjne wielu uznaje za najbardziej wiarygodne. W „Kandydacie” pracował nad wiarygodnością realiów – rozmawiał z osobami z Kancelarii Prezydenta różnych kadencji, by oddać mechanikę pracy instytucji. Interesują go nie plotki, lecz „nudne technikalia”, które budują realizm.


„Ślepnąc od świateł” – fenomen i „prawdziwi Niteccy”

Sukces książki i serialu przyniósł nieoczekiwane efekty uboczne: po programach krążyli ludzie deklarujący, że „to oni są Niteckim”. Autor ucina spekulacje: postać nie ma jednego realnego pierwowzoru. To literacka konstrukcja – „niemożliwy” bohater łączący przestępczy fach z wrażliwością i autorefleksją rzadką w tym środowisku.


Red.

Na zdjęciu: Jakub Żulczyk i prezydent Karol Nawrocki, fot. Salon24, PAP/Leszek Szymański

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo