Spektakl Joanny Szczepkowskiej w Lęborku został zakłócony przez grupę prawicowych manifestantów. Aktorka skomentowała zajście, puszczając zarzuty protestujących mimo uszu. - Skandowali "przeproś prezydenta" - skarżyła się celebrytka, która nazwała niedawno prezydenta Karola Nawrockiego "chamem".
Szczepkowska gardzi Nawrockim i prawicą
Joanna Szczepkowska regularnie wypowiada się na tematy polityczne, nie ukrywając przy tym swoich sympatii i antypatii do konkretnych opcji – aktorka, która 36 lat temu zasłynęła tym, że ogłosiła na antenie telewizyjnego "Dziennika” koniec komunizmu w Polsce, jest zawziętą przeciwniczką Prawa i Sprawiedliwości oraz Karola Nawrockiego. Nieprzychylnymi komentarzami na temat prezydenta artystka zaskarbiła sobie grono przeciwników, którzy postanowili wszcząć protest pod budynkiem Lęborskiego Centrum Kultury, gdzie miał odbyć się spektakl z jej udziałem.
- Tak, wyszłam do tych protestujących przeciwko mnie, z klubów z Gazety Polskiej. Przyjechali nawet ze Słupska, ale to jednak była bardzo niewielka grupa, naprawdę szkoda tych trzech wozów policyjnych i Straży Miejskiej. Po prostu byłam w czasie próby, kiedy oni się już zebrali i mogłam słyszeć okrzyki i przemówienia (...) To, co mówiła obecna tam posłanka, postaram się przepisać z nagrania, bo prawdę mówiąc, poziom posłów PiS jest nie do przyjęcia nawet z dużym marginesem tolerancji - relacjonowała oburzona zdarzeniem Szczepkowska.
"Przeproś prezydenta"
Manifestujący tłum kilkunastu osób domagał się od Szczepkowskiej przeproszenia Karola Nawrockiego za nazwanie go “chamem” i “ujmą dla państwa”. W pewnym momencie aktorka postanowiła stanąć twarzą w twarz z protestującymi i weszła z nimi w dialog. Szczepkowska nie zamierzała jednak okazywać pobłażliwości osobom zakłócającym jej spektakl i wprost stwierdziła, że nie szanuje prezydenta Nawrockiego i nie będzie go za nic przepraszać.
- Powiedziałam najpierw, że przyjechałam tu do pracy i dla widzów, potem, że mam respekt dla demonstrowania i dobrze, że mogą to robić, bo ja za rządów PiS też chciałam demonstrować, ale władze stawiały barierki i cale kordony policji, wiec się nie dało. Potem spokojnie powiedziałam, że ja nie szanuję Karola Nawrockiego, a oni nie szanują Lecha Wałęsy. Wtedy zaczęły się krzyki, że Wałęsa to jest Bolek, zaczęto skandować "przeproś prezydenta" i wzięli ode mnie mikrofon, a kiedy już weszłam do środka, krzyczeli mniej więcej coś takiego, że "wyszłam tylko po to, żeby ich obrażać" – opisała aktorka.
Spektakl Szczepkowskiej się odbył
Jak zapewniła Szczepkowska, mimo zorganizowanego przez prawicowych działaczy protestu, jej spektakl odbył się bez przeszkód. W zakończeniu opublikowanego na Facebooku wpisu artystka stwierdziła, że manifestujący tylko zmarnowali czas policji, która zamiast ochraniać zajście mogłaby w tym czasie zająć się walką z przestępczością.
- Szkoda i czasu i energii takiej ilości policji, która w tym czasie mogłaby komuś pomóc albo złapać złodzieja. Pozdrawiam serdecznie panów ze Straży Miejskiej, którzy do mnie bardzo przyjaźnie pomachali, a ja do nich – stwierdziła.
Fot. Joanna Szczepkowska/PAP
Salonik24
Inne tematy w dziale Rozmaitości