Kto nie chce Sutryka? Ten, kto chciał jego stanowiska

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Dolnośląska Koalicja Obywatelska wycofała poparcie dla Jacka Sutryka po tym, jak w listopadzie 2024 roku usłyszał zarzuty w sprawie Collegium Humanum. KO apeluje o ustopienie ze stanowiska włodarza Wrocławia. Problem w tym, że szef dolnośląskiej KO Michał Jaros nigdy nie chciał popierać Sutryka, bo sam chciał być prezydentem Wrocławia. To Donald Tusk, Rafał Trzaskowski i krajowe władze partii postawiły na Sutryka wbrew Michałowi Jarosowi.

Jaros chciał być prezydentem Wrocławia. Tusk wybrał Sutryka

Michał Jaros, ten sam, który dziś wzywa Sutryka do rezygnacji, sam chciał kandydować na prezydenta Wrocławia. Budował własną "Koalicję dla Wrocławia", która zjednoczyła krytyków urzędującego prezydenta.


Do ostatniej chwili, czyli upływu terminu zgłaszania kandydatów 14 marca, Jaros przygotowywał kampanię, nie wiedząc, czy dostanie zgodę centrali. Nie dostał. Donald Tusk postawił na Jacka Sutryka.

Jak opisywał portal OKO.press, wrocławscy działacze ówczesnej PO pisali do Tuska listy z apelem o niepopieranie Sutryka. Zostali zignorowani. Decyzja zapadła w Warszawie, nie we Wrocławiu i pokazała, co lider PO sądzi o dolnośląskich strukturach własnej partii.

Tusk, Trzaskowski i prezydenci miast postawili na Sutryka

Za decyzją o wsparciu Sutryka stali przedstawiciele ruchu Tak! Dla Polski, stowarzyszenia prezydentów miast. Kluczową rolę odegrali Rafał Trzaskowski i Jacek Karnowski, były prezydent Sopotu.


Karnowski mówił wprost: "Zarówno Rafał Trzaskowski, Roman Szełemej, jak i ja poparliśmy Jacka Sutryka, nim PO oficjalnie udzieliła mu poparcia". Główny argument dotyczył wyborów parlamentarnych z 2023 roku kiedy Sutryk wyraźnie poparł KO, a słynna kolejka na Jagodnie stała się symbolem mobilizacji wyborców.

19 marca 2024 roku Tusk ogłosił publicznie: "Gorąco namawiam wszystkich, żeby zagłosować na prezydenta Jacka Sutryka, który ma nasze oficjalne poparcie. Wydaje się, że pan Sutryk bezwzględnie zasługuje na szansę drugiej kadencji".

Jaros przegrał nie dlatego, że był słabszym kandydatem. Przegrał, bo nie był "na przyjacielskiej stopie" z Tuskiem. Wcześniej odszedł z PO do Nowoczesnej, potem wrócił. W 2023 roku, wbrew woli lidera partii, głosami lokalnych działaczy został wybrany na szefa struktur regionalnych.


To nie budowało zaufania. Gdy przyszło do decyzji o Wrocławiu, Tusk wybrał Sutryka zewnętrznego sojusznika, który sprawdził się w mobilizacji wyborców w 2023 roku, zamiast własnego regionalnego lidera. 

Prokuratura postawiła prezydentowi Wrocławia zarzuty: kupienia dyplomu MBA (Collegium Humanum)  i pobierania nieuprawnionych wynagrodzeń z rad nadzorczych.  Sutryk nie przyznaje się do winy, a jego sojusznicy przypominają, że kontrowersje wokół jego dyplomu były znane już podczas kampanii.

Stara rozgrywka

Wycofanie poparcia przez dolnośląską PO trudno traktować jako zaskoczenie. Michał Jaros nigdy nie chciał Sutryka, bo sam chciał starać się o to stanowisko. Przegrał tę rozgrywkę z Tuskiem w marcu 2024.

Sutryk tymczasem mówi: "Liczą się fakty, nie emocje ani polityczne nastroje". I zapowiada, że będzie bronił się przed sądem, nie przed Jarosem.

red.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo