To on stoi za rozliczeniami Ziobry i PiS. Prokurator Woźniak żądał dożywocia za niewinność

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
Prokurator Piotr Woźniak znany był ze stosowania aresztów tymczasowych w pierwszych latach rzadów Donalda Tuska - choćby ws. uniewinnionego gniazdowego Legii Warszawa, "Starucha". Został zdegradowany za czasów PiS, ale wrócił po zmianie władzy do prokuratury, by rozliczać partię Jarosława Kaczyńskiego z Funduszu Sprawiedliwości. To on stoi za sformułowaniem 26 zarzutów wobec Zbigniewa Ziobry. Okazuje się, że Woźniak oskarżył za zabójstwo niewinnego człowieka, domagając się kary dożywocia. Marek N. został prawomocnie uniewinniony.

Siedział za niewinność 

Po ćwierćwieczu postępowania i trzech pełnych odsłonach procesu Sąd Apelacyjny w Warszawie wreszcie uniewinnił Marka N., znanego jako „Marek z Marek”, oskarżonego o głośne podwójne zabójstwo w pubie Tartak w Nowym Dworze Mazowieckim. Wyrok jest prawomocny, a sąd uchylił również tymczasowy areszt — o ile nie zachodzą inne podstawy do zatrzymania. 

Sędzia Anna Zdziarska, uzasadniając wyrok, wskazała, że kluczowym dowodem były zeznania jednej świadek, która miała rozpoznać oskarżonego "po oczach i sylwetce”. Sąd pierwszej instancji uznał je za wiarygodne, jednak sąd odwoławczy ocenił, że w realiach zdarzenia — półmrok, zadymienie i zamaskowanie sprawców — nie można wykluczyć pomyłki.

Zdziarska wyjaśniła: "Główny dowód jest niewystarczający, a dowody pośrednie nie są w stanie zmienić oceny”. Zaznaczyła także, że zgodnie z zasadą "in dubio pro reo”, wszelkie niedające się usunąć wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Sąd uznał, że nie ma możliwości uzupełnienia materiału dowodowego w przyszłości.    


Atak w pubie Tartak sprzed 25 lat 

Do zdarzenia doszło w listopadzie 2000 r. Dwaj zamaskowani napastnicy weszli do pubu Tartak w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie przebywali członkowie tzw. grupy nowodworskiej — Paweł G. ps. „Głębik” oraz Krzysztof B. ps. „Szczur”. Oddano do nich co najmniej 34 strzały. Mimo tego, że mieli na sobie kamizelki kuloodporne, zginęli na miejscu.

Śledczy uważali, że był to atak cyngli konkurencyjnej grupy modlińskiej. To tropy z tamtej sprawy doprowadziły do zatrzymania Marka N., ale — jak podkreślił sąd — materiał dowodowy nigdy nie był wystarczająco mocny. 

Karuzela w wyrokach

Sprawa była jedną z najbardziej skomplikowanych i najdłużej trwających w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.  Marek N. został zatrzymany w 2001 r. Proces — uwzględniając odwołania i ponowne rozpoznania — trwał od 2003 roku i podlegał różnym orzeczeniom. W 2013 N. został skazany za dożywocie, jednak w tym samym roku został uchylony. Uniewinnienie zapadło w 2019 roku - również nie utrzymało się w apelacji. Z kolei w 2023 roku Marek N. został skazany na dożywocie. Wydawało się, że prokurator Piotr Woźniak - bo to on sformułowa zarzuty dla podejrzanego - będzie świętował. N. został jednak dziś prawomocnie uniewiniony.

- Po 25 latach mój klient został całkowicie oczyszczony z zarzutu podwójnego zabójstwa. To bardzo dobra decyzja - ocenił obrońca wypuszczonego na wolność, Bartosz Lewandowski. - Dla takich chwil warto pracować jako adwokat i obrońca w sprawach karnych. To jedna z najciekawszych spraw w historii, w której niewinny człowiek był pozbawiony wolności na podstawie zmiennych oraz mało wiarygodnych zeznań jednego świadka bezpośredniego, który… rozpoznał go po oczach. Sąd rozpoznawał apelacje od wyroku Sądu Okręgowego skazującego go na dożywocie. Wyrok jest prawomocny. Pan Marek dzisiaj opuści areszt śledczy - opisał mecenas. 

  


Kim jest Piotr Woźniak? To ten od "Starucha" i Dobrowolskiego

Prokurator Piotr Woźniak prowadził śledztwo ws. ataku gangsterów na pub Tartak i to on postawił zarzuty oraz oskarżył Marka N. Jest dyrektorem departamentu ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej i szefem Zespołu Śledczego nr 2, prowadzącego sprawę m.in. Funduszu Sprawiedliwości. Był zaufanym prokuratorem dla ministrów Adama Bodnara i obecnego Waldemara Żurka. 

To on stoi za 26 zarzutami dla Zbigniewa Ziobry, aktem oskarżenia dla Michała Wosia, ściganiem ks. Michała Olszewskiego z Fundacji Profeto czy niezgodnym z prawem zatrzymaniem Michała Romanowskiego, gdy poseł PiS posiadał immunitet międzynarodowy w lipcu 2024 roku. 

O Woźniaku było głośno, gdy w 2011 roku prokuratura zamknęła w areszcie tymczasowym Piotra "Starucha" Staruchowicza, gniazdowego Legii Warszawa. Śledczy zarzucali mu, że brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handlującej narkotykami. Kibic przesiedział w odosobnieniu 9 miesięcy. Wyszedł po wpłaceniu kaucji w wysokości 80 tys. złotych. Po kilku latach został prawomocnie uniewinniony od zarzucanych mu czynów. Woźniak sformułował zarzuty wobec "Starucha", bazując na zeznaniach jednego świadka koronnego. Groziło mu do 10 lat więzienia.

Prokurator występował również w śledztwie dotyczącym innego kibica Legii, Macieja Dobrowolskiego. On przesiedział w areszcie bez wyroku ponad trzy lata - również w jego przypadku podstawą zarzutów były zeznania świadka koronnego, Marka H. ps. "Hanior" w kwestii narkotyków. Proces Dobrowolskiego wciąż trwa.  Po 2015 roku Woźniak został zdegradowany - głównie za prowadzenie śledztwa przeciwko kibicom Legii - przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę.   

Z prokuratorem o sprawie Marka N. chcieli kilka miesięcy temu porozmawiać dziennikarze "Wirtualnej Polski", którzy ujawnili kulisy aktu oskarżenia i procesu. Woźniak nie znalazł dla nich czasu. 


Fot. Piotr Woźniak, prokurator/PAP

Red. 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj19 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo