Polska chce, by decyzja Unii Europejskiej w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku zapadła na szczycie UE.
Takie stanowisko przedstawił wiceminister energii Michał Kurtyka podczas obrad unijnej Rady do spraw Transportu, Telekomunikacji i Energii, która zebrała się 26 czerwca w Luksemburgu. Dotyczyły mandatu Komisji Europejskiej na negocjacje z Gazpromem w sprawie gazociągu Nord Stream. Delegacja polska zwracała przede wszystkim uwagę na to, że budowa gazociągu jest sprzeczna z celami unii energetycznej.
Polski wiceminister zaznaczył, że w dyskusji na temat negocjacji głos zabrali reprezentanci 13 państw Unii, którzy zgłaszali różne zastrzeżenia natury ekonomicznej, technicznej i politycznej wobec projektu.
- Wiele krajów zgłosiło zastrzeżenia. M.in. Włochy, Litwa, Łotwa, Estonia, silne stanowisko przedstawiła Rumunia, silne stanowisko przedstawiła też Chorwacja, która uznała, że podejmowanie dyskusji na temat takiego mandatu jest sprzeczne z celami unii energetycznej – powiedział Micha Kurtyka.
Według niego po poniedziałkowym spotkaniu nie da się obronić tezy o biznesowym charakterze inwestycji Gazpromu współfinansowanej przez grupę pięciu firm z Europy Zachodniej.
- Nasza dzisiejsza dyskusja poświęcona gazociągowi Nord Stream II potwierdza, że od dzisiaj nie możemy o tym projekcie mówić inaczej niż projekt polityczny. Musimy brać pod uwagę wszystkie konsekwencje, jakie będzie on miał dla unii energetycznej i bezpieczeństwa energetycznego UE – powiedział wiceminister Michał Kurtyka.
Zaznaczał, że w obliczu wielu kontrowersji związanych z inwestycją, ale też ze względu na obowiązywanie unijnych sankcji wobec Rosji stanowisko w sprawie gazociągu i dotyczących go negocjacji powinna zająć Rada Europejska. Według niego niezależnie od zakresu negocjacji unijne prawo powinno być stosowane nie tylko wobec lądowego przedłużenia gazociągu Nord Stream 2, ale również w odniesieniu do jego części podmorskiej biegnącej przez obszar wód terytorialnych państw unijnych. Przyjęcie takiego stanowiska oznaczałoby, że gazociąg, w części przebiegającej w Unii, musiałby być udostępniony stronom trzecim na przejrzystych zasadach.
– Dwa równoległe porządki prawne, tzn. jeden na terytorium UE i drugi dla gazociągów podmorskich sprawiłyby, że byłoby to ze szkodą dla transparentności i przejrzystości porządku prawnego – powiedział Michał Kurtyka.
Wśród krajów spoza regionu Portugalia zwracała uwagę na konieczność dywersyfikacji gazu do całej UE, wskazując, że zbyt duża ilość gazu dostarczanego do Unii z Rosji byłaby ze szkodą dla możliwości dywersyfikacji dostaw z innych kierunków. Niemcy nie zabrały głosu w dyskusji.
Zobacz też: Nowe amerykańskie sankcje na Rosję wywołały histerię Niemiec
AB
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka