Nigdy nie byłem współpracownikiem SB - twierdzi ambasador Przyłębski. Fot. KW
Nigdy nie byłem współpracownikiem SB - twierdzi ambasador Przyłębski. Fot. KW

Ambasador Przyłębski kontra „Gazeta Wyborcza”: Nie jestem i nigdy nie byłem agentem służb

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 84

Nie jestem i nigdy nie byłem agentem służb specjalnych, co zostało potwierdzone przez IPN – twierdzi kategorycznie ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski.

– Nie współpracowałem z SB ani przed, ani po moim wyjeździe do Wielkiej Brytanii, co zostało potwierdzone przez Instytut Pamięci Narodowej. Data mojego wyrejestrowania została arbitralnie wybrana przez oficera SB, wobec mojej wcześniejszej kategorycznej odmowy współpracy. Nie jestem i nigdy nie byłem agentem służb specjalnych – napisał Przyłębski odnosząc się do niedawnych doniesień „Gazety Wyborczej”.

Zobacz także: Stanowisko IPN w sprawie publicznych wypowiedzi Moniki Orlik-Arseniuk

Pod koniec października „GW” napisała, że Andrzej Przyłębski był tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa, miał też współpracować z Urzędem Ochrony Państwa. Ponadto gazeta podała, że ktoś z bliskich ambasadora brał udział w typowaniu go na agenta SB. W jego otoczeniu działał rezydent o pseudonimie „Stanisław”, który miał się włączyć w nakłonienie go do współpracy – twierdzi „GW”.

Bezpieka postanowiła go pozyskać „bo miał wyjeżdżać na Zachód, gdzie działali wrogowie socjalizmu”. Plan ten został zrealizowany dopiero 1991 r. - według źródeł "GW".

Wszystkie tezy zawarte w artykule „Gazety Wyborczej” pt. „Uśpiony agent Wolfgang” z dnia 20.11.2017 r. są całkowicie nieprawdziwe, stanowią bowiem bezpodstawne interpretacje informacji sporządzonych przez pracownika Służby Bezpieczeństwa – twierdzi kategorycznie Przyłębski. – Nie wiedziałem, iż w moim otoczeniu działał rezydent SB, „na co jednoznacznie wskazują informacje zawarte w teczce”. 

– Autor artykułu w „GW” po raz kolejny z pełną świadomością rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. Fakt ten zmuszony jestem traktować w kategoriach zniesławienia i uporczywego nękania mojej osoby – podkreśla ambasador.

Przeczytaj: Macierewicz zataił przed prezydentem przeszłość generała? Konflikt trwa

10 marca IPN udostępnił teczkę personalną tajnego współpracownika o pseudonimie „Wolfgang”, dotyczącą Andrzeja Przyłębskiego. Z dokumentów z lat 1979-80 wynika, że TW „Wolfgang” „został pozyskany do współpracy 11 czerwca 1979 r.”. Jak podano, w celu „zapewnienia dopływu informacji operacyjnych dotyczących przejawów działalności antysocjalistycznej w środowisku studenckim w Poznaniu”.

Sam Przyłębski mówił, że niewykluczone, iż szantażowany, pod groźbą, nie tylko odmowy wydania paszportu, ale także relegacji ze studiów za kolportaż pism antykomunistycznych, mógł podpisać jakieś zobowiązanie.

MSZ oświadczył wówczas, że nie ma informacji, by IPN podważył prawdziwość oświadczenia Przyłębskiego, w którym zaprzeczył on współpracy z SB. Resort zaznaczył, że przechodził on kilkakrotnie procedurę sprawdzającą.


Julia Przyłębska: Mój mąż to porządny, uczciwy człowiek (TVN24/x-news)


Źródło: PAP

KW

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka