Juzef Kuraś "Ogień", fot. Wikimedia Commons
Juzef Kuraś "Ogień", fot. Wikimedia Commons

Syn żołnierza wyklętego pozywa państwo polskie. Słowacy protestują

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 103

Zbigniew Kuraś, syn żołnierza wyklętego mjr. Józefa Kurasia „Ognia” pozwał państwo polskie za krzywdy wyrządzone jego rodzinie przez system totalitarny i domaga się miliona zł zadośćuczynienia. Pozwem zbulwersowani są Słowacy, dla których „Ogień” był zbrodniarzem.

Pozew został złożony na mocy tzw. ustawy lutowej, mówiącej o uznaniu za nieważne orzeczenia wydane wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu ma dziś ruszyć proces w tej sprawie.

- Syn Józefa Kurasia domaga się jednego miliona zł zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone prze polskie organy ścigania na skutek represjonowania, w związku z podejmowaniem przez niego działalności na rzecz niepodległości Polski – powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sędzia Bogdan Kijak.

Zobacz także: W rocznicę śmierci "Ognia" Józefa Kurasia
Zdaniem radcy prawnego Anny Bufnal, reprezentującej pozywającego, domaganie się zadośćuczynienia w tym przypadku jest zdecydowanie uzasadnione, a sprawa nie uległa przedawnieniu. - Bez wahania roszczenia należą się panu Zbigniewowi Kurasiowi. Wierzymy również, że jego sprawa spotka się z właściwym orzeczeniem wymiaru sprawiedliwości” – dodała Bufnal.

Zobacz także: W tym procesie nie chodzi tylko milion złotych odszkodowania i zadośćuczynienia

Józef Kuraś "Ogień" uważany jest za postać kontrowersyjną. Jedni uważają go za bohatera, inni twierdzą, że krzywdził zwykłych ludzi.

Gloryfikacji Kurasia „Ognia” ostro sprzeciwiają się Słowacy, dla których był on zbrodniarzem.We wsi Nowa Biała stoi pomnik poświęcony pomordowanym przez oddziały "Ognia". Sekretarz generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce dr Ludomir Molitoris uważa, że to raczej ofiarom Kurasia należą się odszkodowania, a żądanie zadośćuczynienia przez jego syna jest „głęboko niemoralne”.

- Kuraś działał wbrew prawu i nawet wbrew dekalogowi. Według różnych szacunków przez jego działalność zginęło nawet 420 osób. Ponadto okradał ludzi z dobytku, zabierał krowy, konie, nakładał kontrybucje i za to mu państwo polskie ma płacić? To coś strasznego – powiedział Molitoris.

Zobacz także: "Ogień" bez legendarnej otoczki

Od niemal dwóch lat Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu prowadzi śledztwo przeciwko mjr. Kurasiowi "Ogniowi" pod kątem ewentualnych zbrodni komunistycznych. Kuraś bowiem po wojnie na krótko był funkcjonariuszem państwa komunistycznego - organizatorem Milicji Obywatelskiej w Nowym Targu i zastępcą szefa Urzędu Bezpieczeństwa w tym mieście. Według zawiadamiających, Kuraś miał pomagać w deportacji akowców na Wschód.

Według historyków, negatywny obraz Józefa Kurasia "Ognia" to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza.

Zobacz także: Józef Kuraś ps „Ogień” – „Wyklęty” wśród „Niezłomnych”

Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie. Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył jako podoficer Wojska Polskiego przeciw jednostkom niemieckim, jak i słowackim. Później został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ. W 1941 r. związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska.

W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę Kurasia, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Wtedy był on żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 roku był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.

Po wojnie Kuraś walczył z komunistycznymi władzami. Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu. "Ogień" zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione.

Zobacz także: Ogień, który parzy od 70 lat

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka