Bartosz D. doprowadzony do prokuratury, fot. PAP/Tytus Żmijewski
Bartosz D. doprowadzony do prokuratury, fot. PAP/Tytus Żmijewski

Skatował szczeniaka Fijo. Twierdzi, że tego nie zrobił i chce odzyskać psa

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem - usłyszał 30-letni Bartosz D. z Chełmży. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna zarzeka się, że jest niewinny.

- Nie przyznał się do winy i podtrzymuje wersję zdarzeń, że przewrócił się na psa - powiedziała Katarzyna Topczewska pełnomocnik Fundacji "Judyta", opiekującej się obecnie zwierzęciem. Zbulwersowało ją to, że mężczyzna zadeklarował, że będzie chciał odzyskać psa.

- Jestem niewinny. Udowodnię wam to. Pozdrawiam rodzinę - powiedział dziennikarzom 30-letni D. przed wejściem na przesłuchanie. Po przesłuchaniu krzyczał w stronę dziennikarzy, żeby zajęli się innymi, ważniejszymi sprawami.

- Mężczyzna wskazał, że do zdarzenia doszło na skutek jego upadku, czego konsekwencją było spowodowanie obrażeń psa. Wymaga to weryfikacji procesowej. Wyjaśnienia nie są zbieżne z materiałem dowodowym, który udało się dotychczas zgromadzić. Mając na uwadze dotychczasową postawę podejrzanego i fakt, że zbiegł po zdarzeniu - skierowaliśmy do Sądu Rejonowego w Toruniu wniosek o dalsze stosowanie tymczasowego aresztowania przez okres kolejnych trzech miesięcy - powiedział p.o. prokurator rejonowy Toruń-Wschód Marcin Licznerski.

Sąd zastosował tymczasowy areszt na dwa, a nie trzy miesiące, jak wnosił prokurator. - Dobrze jednak, że ten areszt jest i podejrzany będzie przebywał w izolacji. To zabezpieczy prawidłowy tok postępowania. Oczywiście zachodziła obawa ukrywania się tego mężczyzny, bo tak już przecież było oraz wpływania na zeznania świadków. Przedłużenie tymczasowego aresztu oznacza, że zdaniem sądu jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Bartosza D. tego czynu - powiedziała Katarzyna Topczewska pełnomocniczka Fundacji "Judyta".

Obrońca Bartosza D. Katarzyna Bórawska podkreśliła, że jest niezadowolona z wyniku posiedzenia sądu. - Apeluję jeszcze raz o powstrzymanie się od negatywnych komentarzy, skierowanych przede wszystkim do rodziny i biednych dzieci. Obecnie cała rodzina jest tak zastraszona, że dzieci boją się chodzić do szkoły, czy robić zakupy. Przypominam o domniemaniu niewinności. Uważam Bartosza D. za niewinnego, wierzę mu, tak jak i wierzy rodzina, która go wspiera - wskazała Bórawska.

30-letni mieszkaniec Chełmży miał złamać ustawę o ochronie zwierząt poprzez skatowanie psa. Czteromiesięczne zwierzę miało m.in. powybijane zęby, złamaną szczękę oraz dotkliwy uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap, a także złamanie kości udowej.

image

Piesek Fijo, fot. Facebook/Pomoc dla Fijo

Prokurator Marcin Licznerski poinformował, że o pobiciu zwierzęcia policję zaalarmowała żona podejrzanego. - Ona wraz z dziećmi 27 stycznia była u krewnych. Z pieskiem w domu został jej mąż. Gdy domownicy wrócili do domu, pies był już dotkliwie pobity. Mężczyzna spakował swoje rzeczy i od tamtej pory nikt z bliskich go nie widział. Kolejnego dnia rozpoczęła się batalia policji o ustalenie jego miejsca pobytu. Sprawdzono wszystkie wskazywane lokalizacje, ale różne sygnały w tej sprawie się nie potwierdziły - mówił prokurator, dodając, że prokuratura skierowała wówczas do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny i poszukiwanie listem gończym.

Bartosza D. szukała cała Polska. Jego wizerunek udostępniany był spontanicznie w mediach społecznościowych. Udało się go zatrzymać w w Ostaszewie (województwo kujawsko-pomorskie), kilkanaście kilometrów od swojego domu w Chełmży.

- Dowody wskazują na to, że mężczyzna spowodował obrażenia ciała psa i nie mogły one powstać w taki sposób, jak on tłumaczy. W czasie tego zdarzenia podejrzany był sam z psem w mieszkaniu. Jego wyjaśnienia wskazują, że ukrywał się przez organami ścigania, bo zobaczył relację ludzi w mediach społecznościowych i obawiał się o swoje bezpieczeństwo - podkreślił prok. Licznerski.

Pies Fijo przeszedł już operację w Czechach, a obecnie rehabilitowany jest w Bielsku-Białej, gdzie znajduje się specjalistyczna placówka leczenia takich urazów, 9 kwietnia wyjedzie na specjalistyczne leczenie do kliniki w Portugalii.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo