Instytut Yad Vashem okumentuje historię narodu żydowskiego podczas Holokaustu, fot. yadvashem.org
Instytut Yad Vashem okumentuje historię narodu żydowskiego podczas Holokaustu, fot. yadvashem.org

Yad Vashem krytykuje wspólną deklarację Morawieckiego i Netanjahu

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem skrytykował wspólną deklarację premierów Polski i Izraela. Zawarte w dokumencie stwierdzenia są niezgodne z obecną wiedzą historyczną - podkreślono.

Jak napisano w oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej Instytutu, "przeprowadzona przez historyków Yad Vashem pogłębiona analiza wykazuje, że historyczne twierdzenia we wspólnym oświadczeniu (premierów) zaprezentowane jako niezaprzeczalne fakty zawierają poważne błędy i przekłamania".

Pojednanie z Izraelem ws. ustawy o IPN. Wspólna deklaracja Morawieckiego i Netanjahu

Instytut podkreśla, że wspólna deklaracja szefów rządów "zawiera bardzo problematyczne sformułowania, które są niezgodne z obecną i obowiązującą wiedzą historyczną w tej dziedzinie". Stwierdzenia te wpisują się w narrację, "którą badania naukowe już dawno obaliły, a mianowicie, że polski rząd na uchodźstwie oraz jego podziemne siły zbrojne niestrudzenie dążyły - w okupowanej Polsce i nie tylko - do udaremnienia eksterminacji polskich Żydów".

Zgodnie z deklaracją Morawieckiego i Netanjahu rząd na uchodźstwie stworzył "mechanizm systemowej pomocy i wsparcia dla osób pochodzenia żydowskiego" i podejmował zdecydowane działania wobec Polaków, którzy denuncjowali Żydów. Yad Vashem zauważa, że "choć w deklaracji wspomina się o przypadkach Polaków dopuszczających się okrucieństw wobec Żydów, mowa także o +licznych Polakach+, którzy ryzykowali życiem, by Żydów ratować".

"Istniejące dokumenty i dziesięciolecia badań historycznych dają całkowicie odmienny obraz: polski rząd na uchodźstwie z siedzibą w Londynie oraz Delegatura (rządu na kraj) nie działały stanowczo w imieniu polskich obywateli pochodzenia żydowskiego w żadnym momencie trwania wojny. Duża część polskiego ruchu oporu występującego w licznych nurtach nie tylko nie zdołała Żydom pomóc, ale też nierzadko aktywnie uczestniczyła w ich prześladowaniu" - podkreśla Yad Vashem w polemice z tekstem deklaracji premierów Polski i Izraela.

Sejm uchylił kontrowersyjne przepisy w ustawie o IPN. Izraelskie media komentują

Instytut zauważa również różnicę w skali występowania pomocy Żydom oraz prześladowań. "Trzy dekady historycznych badań również tu ukazują całkowicie odmienny obraz: pomoc Żydom ze strony Polaków była stosunkowo rzadka, a ataki, a nawet morderstwa Żydów były zjawiskiem powszechnym" - czytamy. Yad Vashem w oświadczeniu podkreśla, że "imponujące" działania ratującej Żydów Żegoty, wspieranej przez polski rząd na uchodźstwie, "nie mogą być przekładane na polskie społeczeństwo jako całość" ani "generalnie przypisywane instytucjom polskiego ruchu oporu".

"(...) Analiza dokumentacji i badania wykazują, że nawet Polacy, którzy starali się pomagać udręczonym Żydom, bali się swoich polskich sąsiadów nie mniej niż niemieckich okupantów. Próba gloryfikacji pomocy udzielonej Żydom i zaprezentowanie jej jako powszechnego zjawiska, jak również próba pomniejszenia roli Polaków w prześladowaniach Żydów są nie tylko wbrew prawdzie historycznej, lecz również wbrew pamięci o heroizmie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" - napisało Yad Vashem o podpisanej 27 czerwca deklaracji szefów rządów Polski i Izraela.

W oświadczeniu Instytutu skrytykowano również zawarte w dokumencie stwierdzenie, że "niektórzy ludzie - niezależnie od pochodzenia, wyznania czy światopoglądu - ujawnili swe najciemniejsze oblicze". Zdaniem Yad Vashem w ten sposób "oddziela się tragedię, która spotkała Żydów od jej konkretnego kontekstu historycznego i realiów okupowanej w czasie wojny Polski". Yad Vashem ocenia, że stanowi to "oburzającą insynuację, że Żydzi również ujawnili wówczas +swe najciemniejsze oblicze+" oraz podkreśla, że ci, którzy to najciemniejsze oblicze ujawnili, "nie byli pozbawieni tożsamości". "Byli Polakami i katolikami i kolaborowali z niemieckim okupantem, którego nienawidzili, prześladując polskich obywateli pochodzenia żydowskiego" - podkreślił Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu.

Nowelizacja ustawy o IPN. "Odchodzimy od przepisów karnych"

Yad Vashem również stanowczo sprzeciwił się "zestawianiu zjawiska antysemityzmu z tak zwanym +antypolonizmem+", o którym mowa w deklaracji szefów rządów. Zaznaczono, że choć powinno się położyć kres użyciu błędnego sformułowania "polskie obozy śmierci", "używanie takich terminów jak +antypolonizm+ jest całkowicie anachroniczne i nie ma nic wspólnego z antysemityzmem".

W swoim oświadczeniu Yad Vashem odniósł się również do polskiej ustawy o IPN, z której 27 czerwca polskie władze usunęły art. 55a grożący karami grzywny i więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy oraz art. 55b głoszący, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu".

Wówczas w reakcji na te działania Yad Vashem nazwał je "pozytywnym krokiem we właściwym kierunku". W czwartek Instytut podkreślił, że choć było to "bez wątpienia ważne", "wycofanie (tych artykułów za pomocą nowelizacji z 27 czerwca - PAP) usuwa jednak wyraźne wyłączenie, jakim objęto w sformułowaniach nowelizacji (ze stycznia) badania naukowe i przedsięwzięcia artystyczne". "Inne zapisy (obowiązującej nowelizacji), które pozostały niezmienne, umożliwiają w ramach prawa cywilnego" ściganie za naruszenie dobrego imienia państwa polskiego i polskiego narodu - uważa Instytut. W deklaracji premierów zapewniono, że osoby z kręgów nauki czy edukacji nie będą podlegały odpowiedzialności prawnej, "jednak nie zostało to jasno wyrażone" w czerwcowej nowelizacji ustawy o IPN - twierdzi Yad Vashem.

"(...) Jakakolwiek próba ograniczenia akademickiego i publicznego dyskursu na temat kwestii historycznych do jednej niepodlegającej zmianom państwowej narracji za pomocą przepisów prawnych i kar jest niewłaściwa i stanowi wyraźne naruszenie badań naukowych" - podkreśla w czwartkowym oświadczeniu Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu.

Tymczasem dziennik „Jerusalem Post”, powołując się na Jaakowa Nagela i Josepha Ciechanowera, którzy deklarację tę przygotowali, informuje, że w przygotowaniu deklaracji premierów Polski i Izraela od początku uczestniczyła główna historyk Yad Vashem, Dina Porat.

Kaczyński skomentował zmiany w ustawie o IPN i polsko-izraelską deklarację

Z zaskoczeniem przyjął oświadczenie Instytutu Yad Vashem wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma. - Zarówno w mojej ocenie, jak i Prezesa IPN, deklaracja premierów Polski i Izraela nie zawiera jakichkolwiek kontrowersyjnych fragmentów. Oczywiście, deklaracje tego typu nie są i nie mogą być wytycznymi dla historyków ani izraelskich, ani polskich ani innych. Oni mają swoje badania i każdy ma prawo do własnych interpretacji. Natomiast uważam, że zapisy czerwcowej deklaracji są zgodne ze stanem wiedzy historycznej na temat wydarzeń II wojny światowej – powiedział.

Jak dodał, "niestety, niektóre fragmenty oświadczenia historyków Yad Vashem są nie do zaakceptowania jak np. stanowcze wypowiedzi o skali pomocy i denuncjacji oraz o polskim podziemiu". - Nie zmienia to jednak faktu, że o każdym, w tym dyskusyjnym fragmencie izraelscy i polscy historycy mogą i powinni dyskutować - stwierdził wiceprezes IPN.

Szpytma polemizuje również z zarzutemYad Vashem, że polski rząd na uchodźstwie nie działał wystarczająco na rzecz pomocy osobom pochodzenia żydowskiego. Wiceszef IPN odparł, że w jego opinii oświadczenie Yad Vashem "nadinterpretowywuje niektóre fragmenty deklaracji premierów, a następnie je krytykuje".

- We wspólnym oświadczeniu jest np. mowa "o wsparciu i systemowej pomocy". To prawda, a my dodatkowo uważamy, że jak na wojenne warunki to wsparcie było duże; jeśli ktoś inny uważa inaczej, to oczywiście ma do tego prawo, choć podważanie tego faktu nie ma przekonującego uzasadnienia. Oświadczenie premierów tego nie rozstrzyga, czy ta pomoc mogła być większa czy nie. To należy do historyków - powiedział.

Wiceprezes IPN odniósł się także do fragmentu oświadczenia, w którym Yad Vashem sprzeciwił się "zestawianiu zjawiska antysemityzmu z tak zwanym +antypolonizmem+", o którym mowa w deklaracji szefów rządów. Jak ocenił, "ważne jest, aby walczyć ze wszystkimi stereotypami". - Oczywiście wiemy, że akty antysemityzmu są bardziej rozpowszechnione na świecie niż antypolonizm i mają dłuższą historię, ale to nie znaczy, że nie należy walczyć z obydwoma tymi zjawiskami – stwierdził Szpytma.

W ocenie Szpytmy "zachęcający jest natomiast punkt oświadczenia, w którym stwierdzono, że właściwym sposobem korekty historycznych zniekształceń jest wiarygodne badanie historyczne oraz równomierna i otwarta działalność edukacyjna". - Z tym zdaniem całkowicie się zgadzamy i jako IPN podtrzymujemy swoją gotowość do współpracy z Instytutem Yad Vashem na polu naukowym i edukacyjnym – zapewnił.

Tusk komentuje zmiany w ustawie o IPN. "Dobrze, że rząd się opamiętał"

- Dyskusja w Izraelu wokół tego dokumentu, w której głos zabrał Instytut Yad Vashem, potwierdza nasze przekonanie o konieczności dalszego zacieśnienia współpracy polskich, izraelskich i żydowskich historyków, nauczycieli, przewodników muzealnych na rzecz ochrony prawdy o drugiej wojnie światowej i Holokauście – w tym na forum zespołów dialogu powołanych przez premierów Polski i Izraela - podkreślił szef zespołu ds. dialogu z Izraelem Bartosz Cichocki.

Cichocki podkreślił, że dla polskiego rządu "wiążące jest stanowisko wyrażone przez premiera Benjamina Netanjahu w deklaracji podpisanej wspólnie z premierem Mateuszem Morawieckim 27 czerwca".

W podpisanej 27 czerwca przez Morawieckiego i Netanjahu polsko-izraelskiej deklaracji podkreślono m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, potępienie przez oba rządy wszelkich form antysemityzmu i odrzucenie antypolonizmu oraz innych negatywnych stereotypów narodowych.

Kształt deklaracji spotkał się z krytyką m.in. ze strony izraelskiego ministra edukacji i diaspory Naftalego Bennetta, który domaga się na Twitterze odwołania dokumentu lub przekazania go do zatwierdzenia rządowi.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj121 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (121)

Inne tematy w dziale Polityka