Ofiary gazu łzawiącego na demonstracji, fot. PAP/Paweł Supernak
Ofiary gazu łzawiącego na demonstracji, fot. PAP/Paweł Supernak

Demonstracje w obronie sądów. Policja użyła gazu łzawiącego

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 381

Wieczorem odbył się protest przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Manifestowali przeciwnicy zmian w sądownictwie. Doszło do przepychanek z policją. Użyto gazu łzawiącego. Policja i demonstranci wzajemnie oskarżają się o rozpylenie gazu.

Protest przed Pałacem Prezydenckim

- Działanie policjantów w trakcie manifestacji pod Pałacem Prezydenckim było adekwatne do zagrożenia - powiedział  rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak. Część osób protestujących była bardzo agresywna; atakowanie policjantów jest czystym bandytyzmem - ocenił.

Demonstranci przed Pałacem Prezydenckim krytykowali podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustaw m.in. o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze. Na Krakowskim Przedmieściu stanęła scena, na której wszyscy chętni mogli powiedzieć dlaczego protestują.

Długopisy dla Andrzeja Dudy

Protestujący mieli z sobą flagi państwowe i europejskie, zapalone świece, białe róże i transparenty, na których można było przeczytać m.in. "wolne sądy", "konstytucja: Tak, demagogia PiS: Nie", "Duda = obłuda". Skandowano m.in. "wszyscy razem pięści w górę, obalimy dyktaturę", "precz z komuną", "zdrajca', 'będziesz siedział", "prezydentem jesteś słabym - długopisem do zabawy" i "zwyciężymy".

Uczestnicy protestu przynieśli z sobą m.in. długi, czterometrowy tekturowy długopis. Jak tłumaczyli, długopis ten jest symbolem tego, że prezydent podpisuje wszystko, a tym samym pozbawia sprawowany przez siebie urząd znaczenia. Podczas protestu w ramach happeningu zbierano też do urny długopisy dla Andrzeja Dudy oraz zbierano podpisy pod "wypowiedzeniem umowy o prace prezydenta".

Przepychanki z policją

Demonstrujący w stolicy odśpiewali "Odę do radości", a następnie hymn Polski. Przed godziną 23.00 zgromadzenie oficjalnie się zakończyło. ale część manifestantów została przed Pałacem. Jedna z uczestniczek stała na betonowym podwyższeniu obok policji z flagą "NAPAD", z megafonów wokół rozlegał się dźwięk syren. Inny z manifestujących stał między funkcjonariuszami z transparentem, kolejny z flagą. Rzucono racę, w stronę funkcjonariuszy poleciały puste butelki.

Grupa skandowała niecenzuralne słowa pod adresem prezydenta. Vis a vis kościoła przy Pałacu Prezydenckim doszło do użycia gazu łzawiącego. - Zrobił się prawdziwy kocioł, policja miała kogoś zatrzymać, chciano temu zapobiec. Policja użyła gazu, ostatecznie chyba wszystkich puścili wolno – relacjonował jeden z uczestników. Na miejsce przyjechała wezwana przez manifestujących karetka. Kilka osób miało opuchliznę twarzy i oczu i potrzebowało pomocy.

Relacje świadków zdarzenia

- Zobaczyliśmy, że policja złapała dwóch ludzi i otoczyła ich małym kordonem. Podbiegliśmy tam i w którymś momencie z innego szeregu policjantów poleciał na nas gaz. Prosto w twarz, z bardzo bliskiej odległości. Nie widziałem powodu, żeby nas gazem spryskać - mówił inny ze świadków.

- Policjanci z zewnątrz zaczęli bardzo agresywnie przepychać wszystkich, którzy stali wokół manifestantów. Potem stworzyli kordon i zaczęli nas odpychać. W pewnym momencie zauważyłam i poczułam, że jest gaz - to relacja kolejnej z uczestniczek protestu.

Policja odpowiada na zarzuty

Policja potwierdziła, że doszło do użycia gazu, ale zaprzecza temu, że funkcjonariusze rozpylili chmurę. - Jeżeli pojawiła się chmura gazu, o której w internecie piszą dziennikarze, to jednoznacznie pokazuje, że gaz został użyty wobec policjantów. W związku z tym zagrożeniem jeden z funkcjonariuszy użył gazu. Działanie policjantów było adekwatne do zagrożenia - podkreślił rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak.



- Policjant użył gazu Hi-MAX RMP, którego zastosowanie nie powoduje pojawienia się jakiejkolwiek chmury gazu. Jest tylko strumień - dodał Marczak. Zapowiedział, że stołeczna policja to udowodni, prezentując na swoim Twitterze działanie tego gazu.

- Atakowanie policjantów jest czystym bandytyzmem, nie można tego inaczej nazwać. Część osób protestujących była bardzo agresywna. Padały liczne wulgaryzmy, pluto na policjantów, drapano ich, kopano - opisywał Marczak.

Działania policji jeszcze w nocy skomentował szef MSWiA Joachim Brudziński.


Politycy na manifestacji

Poinformował, że w czwartkowy wieczór nikt nie został zatrzymany. Osoby zachowujące się agresywnie miały być tylko wylegitymowane. Policja kompletuje teraz materiały dotyczące czwartkowej manifestacji.


Głos w sprawie działań policji zabrał obecny na manifestacji senator Bogdan Klich (PO). - Okazuje się, że obecność parlamentarzystów jest bardzo potrzebna, bo jeżeli policja dokonuje czynności służbowych, czyli spisuje obywateli, to jednak w obecności parlamentarzystów robi to zupełnie inaczej. Udało się ochronić trzy osoby, które policja spisała, a groziło, że będą zatrzymane - mówił senator.


źródło: PAP, TVN Warszawa

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo