Andrzej Zybertowicz. fot. screen YT
Andrzej Zybertowicz. fot. screen YT

Prof. Zybertowicz przeprasza za słowa o Okrągłym Stole. "Nie wymieniałem żadnych osób"

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 166

Tych wszystkich, którzy nigdy nie byli zamieszani w żadne konszachty ze służbami PRL-u, serdecznie przepraszam za to, że mogli być urażeni przez moje słowa - powiedział doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz.

Pełnomocnicy części uczestników obrad Okrągłego Stołu, m.in. Ryszarda Bugaja, Władysława Frasyniuka, Andrzeja Celińskiego, Aleksandra Halla, Adama Strzembosza, Henryka Wujca i Andrzeja Zolla, wystosowali wezwanie przedsądowe do Andrzeja Zybertowicza. Jest to reakcja na wypowiedź, która padła z ust prof. Zybertowicza 5 lutego w Pałacu Prezydenckim podczas debaty oksfordzkiej na temat Okrągłego Stołu.

Doradca prezydenta przytoczył wówczas opinię Andrzeja Gwiazdy sprzed lat: W roku 1989 komuniści podzielili się władzą ze swoimi agentami. Byli opozycjoniści, którzy zadeklarowali, że poczuli się urażeni wypowiedzią, domagają się od prof. Zybertowicza przeprosin na łamach czterech dzienników i rekompensaty w postaci wpłaty 50 tys. zł na cele charytatywne.

Zybertowicz w programie TVN24 przeprosił za swoje słowa. - Tych wszystkich z państwa, (...) którzy nigdy nie byli zamieszani w żadne konszachty ze służbami PRL-u - serdecznie przepraszam za to, że mogliście być urażeni przez moje słowa - powiedział.

Zaznaczył, że nie chciał odnosić swych słów do wszystkich uczestników Okrągłego Stołu. - Chciałem wskazać na pewien proces, nie wymieniałem żadnych osób, żadnych konkretnych grup społecznych, chciałem pokazać młodzieży, że proces historyczny, poza wymiarem sceny, ma swój wymiar zakulisowy, a w państwach policyjnych ten wymiar zakulisowy niestety polega na tym, że pewni ludzie są marionetkami innych - wyjaśnił. - Jeśli ktoś z państwa, kto dzielnie stawał przeciw opresji państwa komunistycznego uznał, że moje słowa się do niego odnoszą - to informuję - nie miałem państwa na myśli - podkreślił.

Wcześniej Katarzyna Zybertowicz, żona prof. Andrzeja Zybertowicza, wystosowała do RPO Adama Bodnara list, w którym prosi o interwencję w sprawie próby zastraszenia i finansowego zniszczenia męża. Napisała w nim również o wypowiedziach, będących - według niej - przykładem hejtu wymierzonego w Zybertowicza.

W środę na antenie TVN24 Adam Bodnar poinformował, że wysłał odpowiedź na list Katarzyny Zybertowicz. Zarówno w liście, jak w rozmowie w TVN24, podkreślił, że Biuro RPO może stać się przestrzenią mediacji pomiędzy stronami, a on sam jest gotów podjąć się roli mediatora. - Gdyby ta grupa (37 byłych opozycjonistów) chciałaby po prostu porozmawiać z profesorem Zybertowiczem, spotkać się, może uzgodnić jakieś formy przeprosin, wspólnego stanowiska, to moje biuro może być neutralnym gruntem - powiedział.

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka