Szpital Miejski w Sosnowcu. Fot. Andrzej Grygiel
Szpital Miejski w Sosnowcu. Fot. Andrzej Grygiel

Tragedia w sosnowieckim szpitalu. „Konał dziewięć godzin na izbie przyjęć”

Redakcja Redakcja Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 159

Według bliskich, 39-latek, który trafił do szpitala z siną i spuchniętą nogą, prawdopodobnie na skutek zatoru, czekał blisko 9 godzin na pomoc w izbie przyjęć. Rodzina zmarłego zarzuca personelowi bezduszność i zaniechania. 

Sprawę śmierci 39-letniego Krzysztofa nagłośnili w mediach społecznościowych jego bliscy. Jak relacjonowała na Facebooku szwagierka zmarłego Anna Siwecka, mężczyzna miał opuchniętą i siną nogę od kolana w dół. Został skierowany do szpitala przy ul. Zegadłowicza w trybie pilnym przez lekarza rodzinnego, który uznał, że wszystko wskazuje na zator zagrażający życiu. 

„Mimo to dostał kolor zielony z oczekiwaniem powyżej czterech godzin. Z nogi cały czas sączył się płyn z krwią” - napisała Siwecka. Według niej personel szpitala długo nie zareagował na cierpienie pacjenta i skargi najbliższych. Profesjonalną pomoc mężczyzna miał otrzymać po upływie około 9 godzin, kiedy już konał; wcześniej proszeni o pomoc lekarze nie zajmowali się jej szwagrem, ograniczając się jedynie do zdawkowych pytań. 

„O godzinie 17.20 czyli po siedmiu godzinach na izbie, na leżance został podpięty pod ciśnieniomierz. 66/46 to stan zapaści. Obecna już wtedy mama Krzyśka prosiła pielęgniarki o pomoc. Krzysztof powoli tracił życie. O 19.20 do szwagra została skierowana pani psychiatra bądź psycholog (sic!) stwierdziła że potrzebna jest natychmiastowa pomoc lekarska” - pisała Siwecka. Jak dodała, jej szwagier był kilkakrotnie reanimowany. Zmarł około 22.00 

Prezes szpitala przeprasza  

Prezes Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego przekazał wyrazy współczucia rodzinie i przeprosił za to, że nie udało się uratować pacjenta, który kilka dni temu zmarł w izbie przyjęć tej placówki. 

W Szpitalu Miejskim w Sosnowcu dziewięć godzin konał Krzysztof

„W imieniu Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego składam Rodzinie wyrazy szczerego współczucia i żalu z powodu zaistniałej tragedii.

Przepraszam za to, iż nie spełniliśmy Państwa oczekiwań i nie uratowaliśmy życia naszemu pacjentowi.

Jest mi niezmiernie przykro z tego powodu i jeszcze raz bardzo przepraszam” - napisał prezes Dariusz Skłodowski w informacji zamieszczonej w czwartek przed południem na stronie szpitala. 

„Obiecuję, że zrobimy wszystko, by wyjaśnić w sposób jednoznaczny przyczyny śmierci” - oświadczył prezes. Jak dodał, dowodem dobrej woli przedstawicieli szpitala jest fakt, że to oni sami zgłosili prokuraturze konieczność wykonania prokuratorskiej sekcji zwłok. „Ze względu na prowadzone śledztwo i nasze wewnętrzne postępowanie wyjaśniające nie mogę w chwili obecnej komentować tego tragicznego zdarzenia” - dodał Skłodowski. 

Śledztwo prokuratury  

Prowadzone przez prokuraturę Sosnowice-Południe śledztwo dotyczy narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad nim, a także nieumyślnego spowodowania jego śmierci. W ramach postępowania została przeprowadzona sekcja zwłok i prokuratorzy mają już wstępną opinię dotyczącą przyczyny zgonu pacjenta. Na razie prokuratura nie udziela jednak informacji na ten temat. 

Do tragedii odniósł się prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. „Wiadomość o śmierci pacjenta w izbie przyjęć Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego wstrząsnęła mną dogłębnie.

Człowiek, który w poszukiwaniu pomocy oddaje swoje życie w ręce specjalistów, nie może tej pomocy zostać pozbawiany.

Nie ma zgody na takie traktowanie pacjentów! Nie tak w służbie zdrowia ma wyglądać opieka nad chorymi!” - napisał prezydent. Jak dodał, czeka na efekty śledztwa i wyniki wewnętrznej kontroli. 

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo