Minister edukacji narodowej Anna Zalewska apeluje do nauczycieli, fot. PAP/Radek Pietruszka
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska apeluje do nauczycieli, fot. PAP/Radek Pietruszka

Strajk w oświacie i kampania wyborcza. Rząd chce wziąć nauczycieli na przeczekanie

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 143

Szef ZNP Sławomir Broniarz mówi, że ponad 500 tysięcy osób zadeklarowało gotowość wzięcia udziału w strajku. Minister Edukacji Anna Zalewska apeluje do nauczycieli. "Rzeczpospolita" ujawnia, że rząd postanowił wziąć strajk w oświacie "na przeczekanie".

Dramatyczny apel Zalewskiej

Szefowa MEN wygłosiła do nauczycieli apel w związku z zapowiadanym strajkiem w oświacie. Zapewniła, że resort cały czas chce rozmawiać o kształcie wynagrodzeń. - Jesteśmy z nauczycielami, ale przede wszystkim jesteśmy z uczniami - podkreśliła Anna Zalewska. - Bądźmy razem z dziećmi. Bądźmy z nimi przy egzaminach. Rozmawiajmy  - zaapelowała do nauczycieli.


Bądźmy razem z dziećmi. Bądźmy z nimi przy egzaminach. Rozmawiajmy


Zalewska powiedziała, że do MEN i do kuratorów oświaty przychodzą "setki maili" od rodziców i uczniów, którym emocje związane ze strajkiem słyszane w mediach i na szkolnych korytarzach "przeszkadzają w tym, by myśleć spokojnie o egzaminach". - Dzieci mają spokojnie się uczyć, realizować podstawy programowe, mają spokojnie zdawać egzaminy. Wszystkim nam zależy na ich przyszłości - wskazała minister.

- Zwracam się do wszystkich nauczycieli z prośbą o to, by przy swoich uczniach, dzieciach byli. By razem z nimi emocjonowali się tylko i wyłącznie tym, że trzeba jak najlepiej napisać egzamin - zaapelowała.

image
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz oraz wiceprezesi Grzegorz Gruchlik i Krzysztof Baszczyński, fot. PAP/Jakub Kamiński.

Broniarz: Kwestia strajku zależy od Zalewskiej

Sławomir Broniarz uważa, że to, czy dojdzie do strajku, zależy wyłącznie od minister Zalewskiej. - Jeżeli pani minister mówi: "opamiętajcie się", to ja ten apel traktuję jako apel do koleżanek i kolegów w rządzie: do ministra finansów, do pana premiera, do posłów PiS, aby opamiętali się i nie doprowadzali do sytuacji, w której rzesza kilkuset tysięcy nauczycieli 8 kwietnia odmówi podjęcia pracy, przystępując do strajku polegającego na całkowitym powstrzymaniu się od pracy - mówił szef ZNP.

Zdaniem Broniarza, Zalewska od 18 dni nie reaguje na postulaty środowiska nauczycielskiego, co oznacza "arogancję i lekceważenie". Zaznaczył, że ZNP oczekuje od MEN przedstawienia w poniedziałek rozwiązań, które zażegnają konflikt. - Jeżeli do tego nie dojdzie, siłą rzeczy termin egzaminów jest niestety poważnie zagrożony, dlatego że uchwała zarządu głównego mówi o bezterminowym strajku – mówił Broniarz. Według jego wiedzy, 85-90 procent nauczycieli w referendum wypowiedziało się dotychczas za strajkiem od 8 kwietnia. - To oznacza pół miliona nauczycieli - zaznaczył szef ZNP.


Siłą rzeczy termin egzaminów jest niestety poważnie zagrożony


Dodał, że nauczyciele "byli, są i będą przy uczniach". - Żaden nauczyciel nigdy swojego ucznia nie opuści. Zależy nam na tym, aby ci nauczyciele, do których pani się zwraca, w swojej ciężkiej pracy mieli także właściwą gratyfikację i właściwą osłonę z pani strony jako ministra edukacji narodowej - mówił.

Strategia rządu i wojna na spoty

"Rzeczpospolita" podaje, że rząd zdecydował się przyjąć strategię "na przeczekanie". "Twarda postawa i szykowanie się na strajk jest obliczone zarówno na postawienie się ZNP, jak i innym potencjalnym grupom, które mogą w przyszłości zażądać podwyżek" - czytamy.

Wiadomo, że w świetle obietnic nowej "piątki PiS" nauczyciele nie mają co liczyć na 1000 zł podwyżki w tym roku. Wicepremier Beata Szydło na specjalnej konferencji prasowej zapewniała, że podwyżki będą dopiero w przyszłej kadencji – o ile wybory wygra partia Kaczyńskiego.

PiS zaprezentowało także spot przypominający archiwalne wypowiedzi polityków PO o nauczycielach i podwyżkach z czasów, gdy rządziła Platforma. – Prawie 60 proc. nauczycieli zarabia ponad 5 tys. zł – mówi w klipie Joanna Kluzik-Rostkowska. Zestawiono to z obietnicą Schetyny o podwyżce 1000 zł po tym, jak PO przejmie władzę jesienią. – Oni cynicznie wykorzystują strajk, by uderzyć w rząd – mówiła Szydło.


PO również odpowiedziała spotem. – W przeciwieństwie do nauczycieli gigantyczne premie można było przyznawać członkom rządu – to jeden z elementów spotu PO. W klipie, obok wypowiedzi Beaty Szydło o premiach, przytoczono słowa Krzysztofa Szczerskiego o 500+ i nauczycielach. Jest też fragment z jednej z taśm z premierem Morawieckim, gdy pada zdanie o „misce ryżu". Są też słowa prezydenta Dudy sprzed lat, że „pieniądze znajdą się natychmiast".


Posłowie klubu PO-KO wezwali też premiera Mateusza Morawieckiego, by zdymisjonował minister edukacji Annę Zalewską i sam usiadł do rozmów z nauczycielami. Ich zdaniem Zalewska, która odpowiada za kryzys w edukacji i protesty nauczycieli, powinna też zrezygnować ze startu w eurowyborach.

Krystyna Szumilas, była minister edukacji w rządzie PO zapewniła, że opozycja chce, by nauczyciele dostali 1000 zł podwyżki i oczekuje, że na posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży szefowa MEN zapewni nauczycieli, iż podwyżkę w takiej wysokości dostaną.

Dodała, że opozycja wskazała już, że są środki w budżecie, pozwalające dać taką podwyżkę nauczycielom. - Wystarczy jedna noc, żeby w parlamencie zmienić budżet, potrzebna jest tylko wola rządu, żeby ten budżet zmienić - powiedziała.

"Rzeczpospolita" pisze, że opozycja, angażując się w protest nauczycieli sprawia wrażenie, że Sławomir Broniarz jest antyrządowym politykiem. Sam szef ZNP zapewnia, że "nie ma ambicji politycznych, a Związek nie zostanie przybudówką żadnej partii". Przyznaje jednak, że czasami spotyka się z politykami opozycji, gdy zależy mu, by posłowie zgłosili poprawkę do procedowanej w Sejmie, ważnej dla nich ustawy. – Z chęcią podjęlibyśmy takie rozmowy – mówi Broniarz.

ja



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo