Prezes Trybunału Konsytytucyjnego Julia Przyłębska.
Prezes Trybunału Konsytytucyjnego Julia Przyłębska.

Przyłębska należała do komunistycznej młodzieżówki. Nigdy o tym nie wspominała

Redakcja Redakcja Trybunał Konstytucyjny Obserwuj temat Obserwuj notkę 458

Julia Przyłębska w czasie studiów przez kilka lat działała w komunistycznym Socjalistycznym Związku Studentów Polskich - ustalił Onet na bazie akt IPN. TK tłumaczy, że nie ma obowiązku gromadzić wiedzy o przeszłości partyjnej i związkowej swoich sędziów.

Do ZSMP sędzia Julia Przyłębska wstąpiła w okolicach 1978 roku, gdy studiowała prawo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Andrzej Stankiewicz z Onetu dotarł do akt paszportowych prezes Trybunału Konstytucyjnego, które przechowywane są w IPN. Dziennikarz pisze, że Przyłębska od czasów szkolnych wyjeżdżała do Berlina Zachodniego, by odwiedzić ciotkę od strony ojca. Młoda studentka składała regularnie wnioski o uzyskanie paszportu i opuszczenie granic PRL. Szefowa trybunału jest córką Wolfganga Józefa Żmudzińskiego, nestora notariuszy, ale też wieloletniego działacza PZPR.

W aktach paszportowych widnieją adnotacje Przyłębskiej, że działa w Radzie Wydziałowej SZSP na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu w Poznaniu. Tymczasem w oficjalnym życiorysie prezes Trybunału Konstytucyjnego czytamy o aktywności w Niezależnym Związku Studentów na początku lat 80.

Rzecznik Trybunału Konstytucyjnego przyznał, iż organ ten nie ma obowiązku gromadzenia informacji o przynależności sędziów do partii politycznych i związków sprzed 1989 roku.


TK nie jest zobowiązany do gromadzenia danych osobowych o urzędujących sędziach Trybunału w zakresie ich członkostwa w partiach politycznych i organizacjach młodzieżowych.


- Zgodnie z prawem Trybunał Konstytucyjny nie jest zobowiązany do gromadzenia danych osobowych o urzędujących sędziach Trybunału w zakresie ich członkostwa w partiach politycznych oraz organizacjach studenckich i młodzieżowych przed 1989 r. - stwierdził Jakub Kozłowski.

Julia Przyłębska jest żoną ambasadora RP w Niemczech, Andrzeja Przyłębskiego, który został zarejestrowany przez SB w latach 1979-1980 jako tajny współpracownik o ps. "Wolfgang". O przeszłości dyplomaty jako pierwsza napisała w 2017 r. "Gazeta Wyborcza".

Po kilku miesiącach IPN uznał, że Przyłębski złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Ambasador tłumaczył, iż padł ofiarą szantażu ze strony funkcjonariuszy SB, zależało mu jedynie na otrzymaniu paszportu w związku z wyjazdem do Wielkiej Brytanii. W teczce TW "Wolfgang", liczącej 40 stron, znajduje się zobowiązanie do współpracy z bezpieką, podpisane przez Przyłębskiego.

- Bezspornie doszło do podpisania przez Andrzeja Przyłębskiego zobowiązania do współpracy z SB, jednak nie występują przesłanki przesądzające o tej współpracy, m.in. przesłanki "materializacji i tajności" - oświadczyło wówczas Biuro Lustracyjne IPN, które zakończyło postępowanie w tej sprawie.

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka