Przeciwnicy I Marszu Równości w Białymstoku, 20 bm. organizowanego przez Stowarzyszenie Tęczowy Białystok. Fot. PAP/Artur Reszko
Przeciwnicy I Marszu Równości w Białymstoku, 20 bm. organizowanego przez Stowarzyszenie Tęczowy Białystok. Fot. PAP/Artur Reszko

Po Marszu Równości w Białymstoku 25 osób zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty

Redakcja Redakcja LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 177

Podczas białostockiego marszu równości policja robiła wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo; 25 chuliganów zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty - podkreślił w niedzielę wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. Wszyscy, którzy złamali prawo, zostaną zidentyfikowani i ukarani - zapewnił. 

W sobotę po południu ulicami Białegostoku przeszedł Pierwszy Marsz Równości. Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kibice, policja musiała użyć gazu. W uczestników rzucano kamieniami, jajkami i petardami. Policja poinformowała, że zatrzymano dwadzieścia osób. 

„Wczoraj w Białymstoku policja robiła wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom legalnych zgromadzeń i mieszkańcom miasta. Dwudziestu pięciu chuliganów zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty z Kodeku karnego i Kodeksu wykroczeń. Wszyscy, którzy złamali prawo zostaną zidentyfikowani i ukarani” - napisał na Twitterze Zieliński. 


W tej sprawie głos zabrała również szefowa MSWiA Elżbieta Witek. „Nie było i nie ma przyzwolenia na chuligańskie zachowania, godzące w prawa innych. Każda osoba, która dopuszcza się łamania prawa lub utrudnia policjantom wykonywanie zadań, musi liczyć się z konsekwencjami. Policja będzie zawsze stanowczo reagować na przejawy takich zachowań” - napisała w niedzielę na Twitterze. Dodała, że funkcjonariusze zapewniają bezpieczeństwo „bez względu na głoszone przez obywateli hasła, światopogląd oraz przekonania”. Zaznaczyła również, że funkcjonariusze „działają na podstawie i w granicach obowiązującego prawa”. 


Wcześniej w tej kwestii wypowiadali się także m.in. posłowie opozycji i rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka. 

„Zapewniam, że nie ma na takie zachowania przyzwolenia i każdy, kto dopuścił się naruszenia prawa, musi liczyć się z konsekwencjami. Policja zawsze reaguje i zebrane dowody przekażemy prokuraturze. Nieważne są sympatie i głoszone hasła - ważne dla nas jest przestrzeganie prawa” - napisał w na Twitterze rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka. Następnie podał, że wizerunki osób, które naruszały prawo, a jeszcze nie zostały zatrzymane, będą upubliczniane.

Dziękujemy za wskazywanie podejrzewanych o naruszenie prawa. Nie ma przyzwolenia na żadne agresywne czyny.


Odpowiedział w ten sposób m.in. posłowi PO-KO Michałowi Szczerbie, który w swoim wpisie na Twitterze domagał się m.in. dymisji szefowej resortu spraw wewnętrznych i administracji. 

„Jestem wstrząśnięty atakami fizycznej agresji w Białymstoku. Państwo i podległe mu służby straciły kontrolę i nie zapewniły elementarnego bezpieczeństwa obywatelkom i obywatelom uczestniczącym w pokojowej manifestacji. Bandyci przejęli miasto. Czas na dymisję @elzbietawitek” - napisał Szczerba. 


Do najpoważniejszego - zdaniem policji - zdarzenia w czasie przemarszu doszło w pobliżu białostockiej katedry, gdzie kontrmanifestacji próbując zablokować marsz rzucali w stronę policji kamieniami, kostką brukową i butelkami; funkcjonariusze musieli użyć środków przymusu. 

– Zmuszeni byliśmy natychmiast zareagować, odpowiedzieć. Policjanci używali zarówno granatów hukowych, używali miotaczy pieprzu, siły fizycznej – powiedział dziennikarzom rzecznik podlaskiej policji nadinsp. Tomasz Krupa. 

Przeciwnicy I Marszu Równości w Białymstoku, 20 bm. organizowanego przez Stowarzyszenie Tęczowy Białystok
Przeciwnicy I Marszu Równości w Białymstoku, 20 bm. organizowanego przez Stowarzyszenie Tęczowy Białystok. Fot. PAP/Artur Reszko

Jak poinformowano, przez cały czas trwania marszu zatrzymano dwadzieścia osób. Cztery osoby są podejrzane o popełnienie przestępstw m.in. rozboju, naruszenia nietykalności i znieważenie funkcjonariuszy oraz użycia groźby. Szesnaście osób ukarano mandatami. Rzecznik poinformował też, że jedna policjantka przebywa w szpitalu na badaniach. 

Policja zaznacza, że marsz i inne sobotnie zgromadzenia zabezpieczało kilkuset policjantów nie tylko z regionu, ale też z innych miast. Policjantów wspierała również Straż Graniczna; jej śmigłowiec pomagał w monitorowaniu zgromadzeń z góry, ale też tego, co się dzieje na przyległych ulicach i przecznicach. 

W ocenie policji w marszu wzięło udział około osiemset osób. Służby porządkowe, a także władze Białegostoku informują, że uczestników było ok. tysiąca.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo