Krystyna Janda udostępniła w internecie zdjęcie, na którym wiceminister Adam Andruszkiewicz podaje rękę mężczyźnie w koszulce ze swastyką, a w tle jest fotografia z homoseksualistami. Zdjęcie zostało zmanipulowane. Sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji żąda przeprosin od aktorki.
Sfałszowane zdjęcie krąży po internecie od jakiegoś roku. Na fotografii Adam Andruszkiewicz podaje rękę drugiemu mężczyźnie. Na jego widać nadruk: swastykę z czerwoną obwódką i napisem „National-Sozialistische D.A.P.”. To logo hitlerowskiej partii rządzącej Niemcami w latach 1933-45. W tle umieszczono jeszcze plakat z fotografią z jakiejś parady gejów.
W oryginale koszulka mężczyzny jest biała, a zamiast plakatu jest płaskorzeźba z rzymskim legionistą na rydwanie. "Oto Nasz minister cyfryzacji! A my Och-Teatr 1 sierpnia zapraszamy na PAMIĘTNIK Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO Mirona Białoszewskiego" – napisała Krystyna Janda. Kiedy wytknięto jej, że to fałszywka, aktorka usunęła zdjęcie, ale Andruszkiewicz postanowił nie odpuszczać.
Wiceminister cyfryzacji żąda publicznych przeprosin od aktorki. "Pani Krystyna Janda postanowiła dołączyć do oszczerczej kampanii wymierzonej we mnie, jednak uczyniła to za pomocą obrzydliwie przerobionego fake zdjęcia. Zwracam się do Pani Krystyny Jandy o natychmiastowe usunięcie zdjęcia wraz z zamieszczeniem przeprosin na Pani profilu" – napisał polityk i opublikował oryginał fotografii z siłowni.
- Dyr. mojego biura, pan Marcin Zabłudowski skontaktował się z asystentem biura pani Krystyny Jandy. W rozmowie telefonicznej przekazał nasze stanowisko – bardzo proste: domagamy się nie tylko usunięcia tego fake newsa na mój temat, co zostało potem uczynione, ale również przeprosin – powiedział portalowi tvp.info Adam Andruszkiewicz.
– Według relacji pana Zabłudowskiego, asystent pani Krystyny Jandy uznał, że samo usunięcie tej treści powinno mi wystarczyć. Ja uważam, że jeśli pani Janda mieni się człowiekiem kultury, to jako osoba kulturalna powinna wyrazić skruchę i po prostu przeprosić osobę, którą oczerniła. Oczerniła w sposób obrzydliwy, dlatego że moja rodzina walczyła z niemieckim nazizmem i nigdy się w najmniejszym stopniu nie identyfikowałem z tą ideologią – podkreślił wiceminister.
Andruszkiewicz dodał, że otrzymuje wiadomości, w których jest określany mianem rasisty i nazisty, co jest dla niego bolesne. Za publikację tej grafiki mieli go już przepraszać między innymi Janusz Piechociński i Marek Migalski. - Tutaj tych przeprosin nie ma, więc czekamy. Uważam, że nie ma sensu wchodzić na drogę sądową, która – jak sądzę – dla pani Jandy może oznaczać również koszta. Sugerowałbym, żeby pani Krystyna Janda skupiła się na swoich talentach scenicznych, ponieważ zabawa w politykę zupełnie jej nie wychodzi – ocenił minister.
To kolejna internetowa wpadka Krystyny Jandy. W maju aktorka opublikowała na swoim facebookowym profilu grafikę, która szyderczo odnosiła się do wyborców PiS, co wiele osób uznało jako wyraz pogardy wobec uboższych.
Zobacz: "Krystyna Janda jest rasistką". Aktorka pokazała, co myśli o głosujących na PiS
Janda od lat krytykuje rząd Prawa i Sprawiedliwości i angażuje się w opozycyjne projekty i publikuje na swoim profilu na Facebooku kontrowersyjne zdjęcia i grafiki. Kilka dni przed aferą z Andruszkiewiczem zamieściła rysunek, na którym ksiądz katolicki podlewa kwiaty, z których wyrastają swastyki.
Inne tematy w dziale Kultura