"Gazeta Wyborcza" wstawia się za środowiskiem LGBT w Polsce. Fot. Wikipedia
"Gazeta Wyborcza" wstawia się za środowiskiem LGBT w Polsce. Fot. Wikipedia

"Gazeta Wyborcza" wspiera środowiska LGBT i wraca do historycznego hasła

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 196

Po 15 latach przerwy "Gazeta Wyborcza" powraca do historycznego sloganu w winiecie "Nie ma wolności bez solidarności". Redakcja tłumaczy, że to konieczna reakcja na poniżanie wielu grup zawodowych przez obecne władze, a ostatnio dyskryminację środowiska LGBT.

"Nam nie jest wszystko jedno" - głosiło hasło "Gazety Wyborczej" na pierwszej stronie dziennika od 2004 roku. Teraz redakcja wraca ze sloganem do korzeni z 1989 roku. - Stoimy po stronie bitych uczestników Marszu Równości w Białymstoku, po stronie osób LGBT+. Zawsze będziemy z krzywdzonymi i poniżanymi, z tymi, którym odmawia się praw. "Wyborcza" wraca do hasła: "Nie ma wolności bez solidarności" - czytamy w oświadczeniu zespołu redakcyjnego.

"Gazeta Wyborcza" zarzuca PiS, że przy wsparciu Kościoła szczuje na osoby, które nie mają orientacji heteroseksualnej. - Musimy być solidarne i solidarni, bo inaczej nikt nie zaprotestuje, kiedy przyjdą po ciebie, po mnie, po nas. Obserwując marsze narodowców, kopiących dziewczyny po twarzy osiłków z flarami i celtyckimi znakami, wygrażających „lesbom i pedałom”, widząc wiernych Kościoła z „krzyżem na piersi i browningiem w kieszeni” ryczących: "Wypierdalać!". Słuchając podziękowań przedstawicieli Kościoła za „patriotyczną postawę i obronę wartości katolickich”, widząc długotrwałą bierność prokuratury i policji w ściganiu agresorów - uważamy, że dziś trzeba stanąć po właściwej stronie. Po stronie bitych, a nie bijących - tłumaczą dziennikarze "Gazety Wyborczej".

W "Gazecie" czytamy, iż autorytarna władza wyznacza sobie cel ataków - uchodźców, WOŚP, feministki z "czarnych protestów", Niemców, Żydów i Ukraińców, a teraz obrała za cel środowisko LGBT. - Dziś szczuje na środowisko LGBT+, jutro znajdzie sobie inny cel - ale zawsze będzie to słabszy i zawsze będzie to mniejszość, którą taka władza wyklucza i stygmatyzuje. Z poparciem fanatycznych duchownych mieni się reprezentantem większości „zdrowych”, „heteroseksualnych”, „poczętych naturalnie, a nie z in vitro”, „katolickich”, „patriotycznych”, „prawdziwych”, „normalnych Polaków”. Co wam to przypomina? - pytają redaktorzy.

- "Gazeta Wyborcza” wraca do  hasła, które towarzyszyło jej od zarania. Wielu z nas, wywodzących się z generacji założycieli „Wyborczej”, skandowało je w stanie wojennym na manifestacjach. Wielu za to siedziało w więzieniach i obozach internowania. Warto było, jednak to już przeszłość - zaznaczono w liście.

- Przesłanie: „Nie ma wolności bez solidarności”, nas zobowiązuje. Świat, jaki znaliśmy - stabilny, bezpieczny, przewidywalny - rozpadnie się na naszych oczach, jeśli zamkniemy się w egoizmie, jeśli zajęci własnym doraźnym interesem będziemy tylko kupować, konsumować i przeżuwać. Wtedy na oścież otworzymy bramy przed populistami i politycznymi szarlatanami - argumentuje "Gazeta Wyborcza".


"Gazeta Wyborcza" wraca do starego hasła w kolorystyce tęczy LGBT.


Hasło "Nie ma wolności bez solidarności" ukazało się w weekendowym wydaniu w kolorystyce tęczy. "Gazeta Wyborcza" w lokalnych dodatkach przygotowuje historie osób homoseksualnych, opisuje ich sytuację życiową, tworzy poradniki - jak reagować na homofobiczne teksty. Zwolennicy postulatów LGBT znajdą w dzienniku również kalendarium marszów równości.

GW



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj196 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (196)

Inne tematy w dziale Kultura