Widzieliście Walta, Jessego i Mike'a jak wkraczają w świat gotowania narkotyków, jak zmieniają się pod wpływem samej sytuacji i jak Saul staje się zwykłym adwokatem diabła?
Ponoć nie ma lepszego serialu, choć minęło ponad dziesięć lat, a przecież wydali już "Sex Education", "The Americans", czy "House of Cards"...
Tak, wiemy, że Netfix prześciga się w sekwencjach i pomysłach, które nigdy by nie zagościły w naszych umysłach, ale "BB" i "Better call Saul" zaczynają przypominać "klasyki" - wystarczy spojrzeć na YT ile rozkminek tej sagi codziennie płodzi się pod kątem "pomyłki", Easter eggs", czy "Nawiązania".
Nie będę się rozpisywał, ale Vince Gilligan to mistrz serialu, suspensu i dawki dobrej "zapchajdziury".
Chcesz wejść do terrarium z cynicznymi zabójcami, kartelem i słodkim nauczycielem chemii, który zamienia się w bezwzględnego bossa narkotykowego biznesu, z jednoczesną miłością do oseska, którego porywa od matki - nie zwlekaj zatem.
Bądź mężny i przeskocz do świata, gdzie nasze polskie "Kobiety mafii" wydają się kołysanką dla dwurocznych krasnali. I zrób to na soją własną odpowiedzialność ...