Bazyli1969 Bazyli1969
459
BLOG

O doli białych bezpartyjnych heteroseksualnych konserwatystów, czyli – bij pariasa!

Bazyli1969 Bazyli1969 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Mogą sobie żyć, ale niech to robią dyskretnie, jakby już nie żyli.
Éric-Emmanuel Schmitt

image

Subkontynent indyjski to dla olbrzymiej większości Europejczyków obca galaktyka. Mało kto był, niewielu uważnie obserwowało, prawie nikt nie zrozumiał. Jedną z tych najbardziej zadziwiających „obcości” jest system kastowy. Wprawdzie konstytucja z 1950 r. zawiera postanowienia skierowane przeciw wspomnianemu porządkowi, ale w praktyce ma on się całkiem dobrze. Tak więc, wciąż funkcjonuje podział na cztery warny (statusy społeczne), do których przynależność nie jest determinowana umiejętnościami, zdolnościami czy zasługami ale urodzeniem. W ten sposób dobry, uczynny, mądry, pracowity i utalentowany śudra o związku z panną wywodzącą się z kasty kszatrijów może właściwie tylko pomarzyć. Ale co tam śudra! Poza nawiasem systemu pozostaje bez mała dwieście milionów  tzw. niedotykalnych (pariasów,  dalitów).  Obcowanie osobnika przynależnego do jednej z kast z niedotykalnym postrzega się jako złamanie najstraszniejszego tabu. Ba! Nawet samo skrzyżowanie spojrzeń z niedotykalnym kala i zobowiązuje członka kasty do przejścia przez obrzęd oczyszczenia. To co prawda liczący setki, czy nawet tysiące lat, obyczaj, lecz z naszego punktu widzenia obyczaj mało chwalebny. Żeby nie powiedzieć durny. Wspominam o tym nie po to aby zgłębiać tajemnice hinduskiej duszy, ale dlatego, że odnoszę wrażenie, iż tylnymi drzwiami system kastowy wdziera się również do naszego domu. Skąd takie przypuszczenie?

Wcale nie tak dawno temu wzorzec odważnego, opiekuńczego, silnego, pracowitego, sprawiedliwego, zaradnego, rodzinnego, mądrego i szanującego tradycję mężczyzny dominował w europejskiej kulturze. Trudno się temu dziwić, bo jakby nie patrzeć, to właśnie tacy ludzie stworzyli znany nam świat. No, może nie do końca, lecz to właśnie oni nadali mu kształt. Wynalazki, podboje, konstytucje, odkrycia oraz wielkie idee wzięły się z ich umysłów, serc i ducha. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż krok w krok za liderami podążały miliony mniej uzdolnionych i pomysłowych mężczyzn, bez których jednak chyba żadna z oryginalnych wizji nie oblekła by się w ciało. Ktoś przecież musiał własnymi rękoma budować skomplikowane systemy irygacyjne i wznosić strzeliste katedry, wytapiać żelazo i montować statki, wdziewać wojskowe mundury i… uiszczać podatki. Ci ludzie stanowili sól ziemi. Z tej racji obdarzano ich szacunkiem, na który bezapelacyjnie zasługiwali. Coś jednak pękło i ostatnimi laty jesteśmy świadkami powolnego chylenia się ku upadkowi opisanego paradygmatu. Powoli, lecz systematycznie zastępują go inne, i co ciekawe, liczne i najbardziej dziwaczne modele. Jakieś „ciepłe kluchy” pomieszane ze strongmanem, twardy biuralista z przytulaśnym ojczulkiem przebywającym na tzw. tacierzyńskim, wszędobylski  działacz społeczny z „bratem łatą” bawiącym się w gejowskim klubie, brodacz w pomiętolonym wdzianku z ekoterrorystą, chrześcijanin z piewcą związków jednopłciowych, „neokonserwatysta” ze zwolennikiem szukania zysku zamiast w pracy -  w cudzych kieszeniach. I co smutne, tego rodzaju produkty znajdują naśladowców i zagorzałych zwolenników. A szeregi starej gwardii topnieją niczym śnieg na wiosnę.

Swego czasu sądziłem, że oddawanie dawnych pozycji przez białych bezpartyjnych heteroseksualnych  konserwatystów jest swoistego rodzaju kontraktem. Oni ustępują nieco miejsca po to aby inne, jakoś tam ograniczane onegdaj grupy, mogły realizować swoje marzenia i brać aktywny udział w procesie rozsądnego poddawania Ziemi władzy człowieka. Z drugiej strony trud i mozół w podtrzymywaniu fundamentów cywilizacji zostanie doceniony. Ale nie! Życzeniem napierających z wszystkich stron aspirantów jest dokonanie kompletnego przewartościowania. Fala rewolucyjnego obłędu wciąż wzbiera i przyjmuje karykaturalną postać. Dla zobrazowania sytuacji przywołam dwa przykłady.

Istnieje coś takiego jak „Podręcznik równości szans kobiet i mężczyzn”. Został wydany również w języku polskim (zobacz: link). W „preambule” setki zdań wręcz kapiących dobrocią i nawoływaniem do niwelowania obrzydliwych nierówności pomiędzy kobietami i mężczyznami. Ba, troska o sprawiedliwość tak głęboka i szczera, że autorzy zachęcają do analizowania przyczyn braku parytetu płci w… kopalniach! Potem trochę lukru na samcze serca i za chwilę konkluzja: „oferowanie w większym zakresie wsparcia projektowego dla mężczyzn, przyczynia się do poprawy sytuacji osób z grupy, która i tak jest w relatywnie lepszej sytuacji.” Ta dam!!!

Przykład drugi… Rząd jednego z niemieckich landów wdrożył projekt polegający na wspomaganiu finansowym stowarzyszeń obywatelskich. W tym chórów. Członkowie jednego z nich wystąpili do władz o dotacje, ale spotkali się z odmową. Uzasadnienie jakie im przedstawiono brzmiało mniej-więcej tak: „OK, chętnie przeznaczymy określoną sumę pieniędzy na wasze hobby, ale pod jednym warunkiem. Musicie przyjąć w swoje szeregi przynajmniej jedną kobietę.” Prawdopodobnie zaskoczeni i łaknący gotówki chórzyści przystali by na tę propozycję, tyle tylko, że był to chór… męski.

image

Tacy, czy...

image

...tacy ludzie w nadchodzących czasach pokierują losem świata? 

O innych tego rodzaju niespodziankach można by długo. Nie są one jednakże jakimiś wyjątkami. W przestrzeni publicznej - jak wiadomo – zdominowanej przez progresywistów i lewaków, reprezentanci dawnej „soli ziemi” stali się obiektami totalnej nagonki. Są bowiem  odpowiedzialni nie tylko za wywoływanie wojen oraz powstanie ustroju niewolniczego ale również za praktykowanie nieuświadomionych gwałtów małżeńskich, podtrzymywanie religijnego fałszu, rasowe i obyczajowe uprzedzenia, homofobię, a nawet za zmiany klimatyczne (sic!).

Myślę sobie, że to – niestety – dopiero preludium do rządów głupoty na naszej planecie; w tym i w Polsce. Co przyniosą  nam najbliższe lata – aż boje się prorokować. Nie potrafię również do końca zrozumieć przyczyny, dla której tak się dzieje. Wiem za to, że obecny stan jest po części winą samych białych bezpartyjnych heteroseksualnych  konserwatystów, którzy niczym zbity pies kulą pod siebie ogony i popiskują nieśmiało, że tak nie wypada, miejcie litość, przepraszamy i w ogóle… To obrzydliwy obraz! Mam już tylko niewielką nadzieję, iż znajdą się biali bezpartyjni  heteroseksualni  konserwatyści gotowi stanąć do walki o przywrócenie normalności. W przeciwnym wypadku hasło „Bij pariasa!” będzie rozbrzmiewać coraz głośniej i powszechniej. Aż do smutnego końca.


PS Proszę o zrozumienie ze strony wielu rozsądnych pań (które też nie mają łatwo) oraz bezpartyjnych  heteroseksualnych  konserwatystów, innego niż biały koloru skóry, ale tytuł notki - z samej natury - musi mieć charakter hasłowy.


Link:
https://www.pois.gov.pl/media/21342/Podrecznik_rownosc_szans_kobiet_i_mezczyzn_2014_2020.pdf




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo