Bazyli1969 Bazyli1969
4868
BLOG

A Netflix dalej radośnie hasa…

Bazyli1969 Bazyli1969 Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 54

Zło to nie zdarzenie, które cię spotyka, lecz to, co robisz z tym zdarzeniem.
Epiktet

image

Lubię urlopy. A dokładniej te niewykorzystane, gdyż można wybrać je wtedy, gdy pogodowych pokus jakby mniej i dzięki temu da się skoncentrować na  różnorakich zaległościach  w domowym zaciszu. Opóźnione wyzwania wolno zaliczyć do mniej lub bardziej przyjemnych. Obecnie z tymi pierwszymi nie mam kłopotu, dlatego z niekłamaną przyjemnością oddałem się tym drugim. Zacząłem od TV oraz internetowej wypożyczalni o nazwie Netflix. W ostatnich dniach było o niej bardzo głośno za sprawą serialu o „Iwanie Groźnym z Treblinki” i interwencji polskiego premiera, dotyczącej jawnej medialnej manipulacji zawartej w tejże produkcji. Podobno monit okazał się skutecznym. Pożyjemy, zobaczymy…

Jako że, należę jeszcze do pokolenia potrafiącego oddzielać propagandę od „samego gęstego”, nie uważam aby przekłamania wciskane na rympał do konkretnego medialnego produktu  miały z definicji dyskwalifikować daną pozycję. I chociaż wiem, że dla wielu ludzi zdolność odróżniania prawdy od narracji jest nieosiągalną umiejętnością, to mimo to nie podzielam opinii szanowanych przez mnie i roztropnych ludzi w kwestii bojkotowania takich operatorów zbiorowej świadomości jak Netflix. Dlaczego?

Godzinę temu skończyłem oglądać pierwszy odcinek nowego serialu dokumentalnego wyprodukowanego przez Netflix, pt. „Najważniejsze wydarzenia II Wojny Światowej w kolorze”. Nie spodziewałem się rewelacji, ale zawsze w tego rodzaju filmach da się natrafić na coś wartościowego. Dobrym przykładem potwierdzającym to spostrzeżenie niech będzie powstały w latach siedemdziesiątych „Decydujący front”. Podczas emisji propaganda wylewała się z ekranu, lecz merytorycznie obraz stał na przyzwoitym poziomie. I tego oczekiwałem.

Jako polski widz miałem także małą nadzieję na istotne zaznaczenie wątku dotyczącego udziału naszego kraju w zmaganiach z hitlerowską hydrą. Wszak najkrwawszy konflikt w dziejach rozpoczął się z chwilą, gdy na oczach ludów Europy, rządzonych przez mdłych i tchórzliwych polityków, nasi przodkowie powiedzieli Niemcom – dość! Hmm… Bez wchodzenia w szczegóły wspomnę, iż walce Rzeczpospolitej z dwoma najeźdźcami autorzy produkcji poświęcili… kilkanaście sekund, okraszając je stwierdzeniem: „Polska armia opierała się głównie na zaprzęgu konnym”… Cudnie! W tym momencie uważni tropiciele antypolskiej propagandy powinni chwycić za pióra i wygotować sążnisty list protestacyjny. Sam tak nie uczyniłem, ale spokojnie dotrwałem do końca odcinka, sumiennie zapamiętując kolejne „truskawki na torcie”. A było ich bez liku.

Prócz lektora, który jak się wydaje, bezmyślnie odczytywał przygotowane mu frazy (może tak trzeba?), wystąpiło kilku komentatorów. Na ich tle wyróżniał się Saul David z University of Buckingham, który z niekłamaną pasją dzielił się wiedzą z obserwatorami. Wszystko pięknie-ładnie, ale z ust tego specjalisty wydobywały się całymi seriami rewolucyjne odkrycia. Ot, choćby takie, że Niemców "posądzano" o wywołanie I WŚ, że przywódcy państw zachodnich nie mieli pojęcia na czym polegał i czego dotyczył Pakt Ribbentrop-Mołotow, że na skutek rozbioru Polski Hitler nie musiał już obawiać się ataku Stalina czy wreszcie, iż w 1940 r. wystarczyło zbombardować jedno ze zgrupowań wojsk niemieckich przy granicy francuskiej  by… wygrać wojnę. Baaardzo interesujące! Być może wskazówką pozwalającą celnie ocenić poziom wiedzy p. S. Davida będzie fakt, że reprezentuje on uczelnię, która przyznaje - czy też przyznawała - swym studentom dyplomy z zakresu… medycyny alternatywnej.

image

A to mapa z filmu mająca obrazować rzekome straty terytorialne Niemiec po I WŚ (na zielono ziemie, które po 1918 podobno przypadły Polsce).

Jestem głęboko przekonany, że wiele spośród narracji odczytywanych przez nas jako celowe postponowanie albo nawet upokarzanie Polski i Polaków, wcale takimi nie jest. Ot, po prostu to efekt zwyczajnego braku mądrości, a mówiąc otwarcie i po ludzku – głupoty. „Blitzkrieg”, czyli pierwszy odcinek omawianego serialu, był dla mnie jednocześnie ostatnim. Szkoda bowiem czasu na bzdury kradnące cenny czas. Ponadto frekwencja przed telewizorami potrafi skutecznie pokonywać absurdy i czasami stanowi ostateczny argument dla producentów by nie szli tą drogą.

Przyznać muszę, że jednak nie zawsze jest tak jak w omawianym przypadku. Niekiedy mijanie się z prawdą historyczną nie wynika z bylejakości lub głupoty, ale z celowych działań. Czy wtedy, prócz protestowania i wyrażania uzasadnionego oburzenia, mamy jakieś inne wyjście? Tak! Po prostu róbmy lepsze filmy.


Link:


https://ca.flixable.com/title/70254851/

https://www.netflix.com/watch/80989926?trackId=14170034&tctx=0%2C1%2Ccc8e9028-3e29-41c5-8061-f9cff9259083-26066995%2Ce91a3fd9-68ef-418f-b930-85ff54126295_60679759X35XX1574169931997%2Ce91a3fd9-68ef-418f-b930-85ff54126295_ROOT




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura