Bazyli1969 Bazyli1969
657
BLOG

Ilu Polaków zmieści się na końcu szpilki w 2020 roku?

Bazyli1969 Bazyli1969 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Sukces to drabina, po której nie sposób wspiąć się z rękami w kieszeniach.
P. Wylie

image

Istnieje spora szansa, że tytułowy problem stać się może wiodącym tematem przyszłorocznych dysput prowadzonych przez zewnętrznych obserwatorów śledzących wydarzenia nad Wisłą. Na pierwszy rzut oka (i ucha) takie twierdzenie wydaje się pozbawione podstaw, gdyż tego rodzaju rozważania to w popularnej opinii synonimy głupoty, obskurantyzmu oraz intelektualnej masturbacji. No i dlaczego w rolach głównych mieliby, miast diabłów czy aniołów, występować Polacy? Nim wyjaśnię z jakiej przyczyny drwiący odbiór mojego amatorskiego proroctwa jawi się jako zasadniczy błąd, pozwolę sobie przypomnieć co naszą wspólnotę czeka w roku przyszły. Ograniczę się przy tym do najistotniejszych kwestii politycznych, ponieważ wymienianie wszystkich nadchodzących sprawdzianów nie wydaje się koniecznym, a poza tym – tak czy owak – rozstrzygnięcia polityczne przekładają się właściwie na wszystkie inne dziedziny życia.

Już prawie na samym początku nowego roku (27 stycznia) zostaniemy poddani ostrej obróbce skrawaniem. Zbliża się bowiem rocznica wyzwolenia obozu w Auschwitz-Birkenau, której obchody zaszczyci osobą własną przywódca Federacji Rosyjskiej. I chociaż najpewniej zamiast naszego kraju wybierze oddanie hołdu ofiarom w krainie o nieco łagodniejszym klimacie, to mogę iść o zakład, że przy tej okazji nie poskąpi wynurzeń gloryfikujących dokonania Armii Czerwonej i bredni postponujących Polskę i Polaków. Następne wzmożenie czeka nas w związku z zakończeniem kadencji przez Małgorzatę Gersdorf i wyborem jej następcy, a chwilę później rozstrzygnie się wyścig o fotel prezydencki. Czy to koniec stanów podgorączkowych? W żadnym razie! Trzeba przecież pamiętać, że po stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy ważności wyboru kolejnego gospodarza Pałacu Prezydenckiego, niczym króliki z kapelusza wyskoczą z wielu miejsc kwestie sławetnej ustawy 447/JUST. Choć mam dość elastyczną wyobraźnię, to przyznam, iż nie na tyle aby zgadywać jaki charakter będą miały reakcje moich rodaków na tą ostatnią „bombę” i jak bardzo rozkołysze to polską nawę. Generalnie należy w tym miejscu postawić kropkę, bo wszelkie inne zajścia, mniejsze lub większe afery, przetasowania, kanty, draki i sensacje, które zapewne nie zostaną nam oszczędzone, zblakną niczym paragony fiskalne po roku, w porównaniu z wyżej wymienionymi. Będziemy w związku z tym toczyć zacięte spory - i co ważne! - nie przynależne do zbioru pozornych lub rytualnych. W ich trakcie opadnie przecież niejedna maska i zgasną liczne aureole.

Europa i świat spojrzą na tą naszą gorączkę ze zdziwieniem i zniesmaczeniem. Dla nich będzie to pierwszorzędny dowód na rzekomo specyficzne właściwości narodu polskiego. Ten i ów, z powodu pychy lub działając na tajne zlecenie, wygrzebie z zakurzonych bibliotek opinie martwych oraz żywych filozofów i wyprostowanym paluchem wskaże potomków Piasta jako nieodrodnych synów ciemnogrodu oraz przyczynę europejskich nieszczęść i globalnego zamieszania. Staniemy się w trymiga przysłowiowym chłopcem do bicia, do skarcenia którego ustawi się nie kończąca się kolejka. Zagraniczni krytycy, niczym  katoni udrapowani dodatkowo w szaty ojców racjonalizmu, rozpoczną ofensywę kpin i  suflowania możnym podpowiedzi zawierających przepis na rozwiązanie polskiego problemu. Tak się najpewniej stanie. A my?

Nawet gdyby cenzorzy z wszystkich kontynentów i wszelkich rang sprzysięgli się przeciw nam i gdyby wspomagała ich w tym dziele cała nadwiślańska targowica, to musimy to przetrwać. Co ja mówię! Nie tyle przetrwać, co wyjść z opresji wzmocnionymi i wzbogaconymi o bezcenne doświadczenie. To co czeka nas w roku przyszłym rzutować bowiem będzie na polski scenariusz w ciągu następnych kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu lat. Dla tych, którym w obliczu fali krytyki zadrży serce i przez głowę przemknie wątpliwość mam tylko jedną radę. Pytanie „ile diabłów zmieści się na końcu szpilki?” wzbudzało salwy śmiechu i doprowadzało do opadu szczęk całe masy  głupawej publiczności. Stało się nawet bronią w łapach podłych indywiduów pozbawionych walorów a pełnych przywar. I tylko niewielu pofatygowało się sprawdzić co miał na myśli Tomasz z Akwinu podnosząc to zagadnienie. Zatem…

Do siego roku Polsko!



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo