Bazyli1969 Bazyli1969
364
BLOG

A jednak polityczny cyrk powrócił nad Wisłę…

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 36

Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd
Seneka Młodszy

image

Może to dziwne lub tylko nie standardowe, ale nigdy nie lubiłem cyrku. Jakoś nie zajmowały mnie te wszystkie tresury, skoki, sztuczki, ekwilibrystyczne wygibasy i slapstickowe żarty. Jedyne co wspominam dobrze z rodzinnych wypadów pod objazdowy namiot, to… smak waty cukrowej. Gdy stałem się już dużym chłopcem, telewizje w ramach projektu pt. „dla każdego coś miłego”, propagowały w weekendowe popołudnia występy różnych trup cyrkowych. I choć członkowie rodziny czasem spoglądali wtedy w srebrny ekran, to mnie udawało się nie ulegać magii widowiska i znajdowałem wówczas inne zajęcia. Dodam, że nie mam zamiaru postponować umiejętności artystów zarabiających na kawałek chleba z masłem bujając się bez zabezpieczeń pod kopułą cyrkowego namiotu czy też wsadzając własne głowy w paszcze drapieżnych kotów. Co to to nie! Rzecz jedynie w tym, że ogląd tego rodzaju widowisk nie wzbudzał we mnie euforii, a nawet nudził. Wszak – dzięki Bogu -  jesteśmy różni.  Nie sądziłem jednak, iż „duch cyrku” (w ramach zemsty?) będzie mnie prześladował przez wiele kolejnych lat...

Zajrzałem do słownika wyrazów bliskoznacznych i w nim to, jako synonim „cyrku”, odnalazłem m.in. następujące słowa: heca, szopka, farsa, groteska, kpina, ubaw, jaja… Przyznam, że wymienione wyrazy dość dobrze oddają stany emocjonalne, które od czasu do czasu przeżywałem. Najczęściej doświadczałem ich, tak jak większość z nas, w sytuacjach o profilu obyczajowym.  Na ulicy, w sklepie, podczas rozmów, w pracy, na letnim wypadzie, w urzędzie, w domu, w kinie… Zdarzało się jednakże, że z najwyższą i najdoskonalszą postacią „cyrkowania” dane mi było spotykać się w trakcie oglądu wyczynów naszej, nadwiślańskiej, tzw. klasy politycznej. Wprawdzie za granicami wyczyny politycznych klownów nie należą do rzadkości, lecz z racji mego miejsca zamieszkania i tego co mi w sercu gra, interesuję się przede wszystkim lokalnymi wydarzeniami.

Zapewne wielu z nas pamięta różniste sytuacje, wyczyny i sensacje wyprodukowane przez rodzimych polityków. Szkoda zatem przypominać i wymieniać, nawet te wybitnie kuriozalne. Odwołam się tylko do jakości funkcjonowania płata potylicznego i poproszę o przywołanie obrazków z epoki rządów poprzedników obecnej władzy. Expose byłego premiera i realizację zawartych w nim zobowiązań, negocjacje biznesowe na cmentarzach, bezradność w sytuacjach kryzysowych, haratanie w gałę w Kancelarii Premiera, zajumanie miliardów z funduszy emerytalnych, zroszone potem czoło posła Chlebowskiego, wirtualną elektrownię atomową, tłumaczenia dyżurnego mistera na temat zakupu zegarka, wpychanie na siłę migrantów, serwilizm wobec obcych potęg, zagubienie drogi przez  panią premier na czerwonym dywaniku, "8 procentowe" referendum itd. itp. Jest co wspominać i z czego robić sobie jaja. To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było tragiczne. Stało się jednak tak, iż cyrk spod znaku koalicji PO-PSL opuścił wreszcie obozowisko i ukrył się gdzieś w krzakach. Co prawda z miejsca postoju dochodziły różne odgłosy, ale większość miała już dosyć tego repertuaru i postanowiła sięgnąć po coś poważniejszego i mniej obciachowego. Przez długi czas zdawało się, że wybór był prawidłowy. Niestety wydarzenia ostatnich dni, a nawet godzin, pokazują jak bardzo byliśmy naiwni…

Dla jasności obrazu zaznaczę, że w żadnym razie nie życzę sobie powrotu poprzedniej trupy. Któż bowiem chciałby po raz tysiąc czterdziesty drugi być świadkiem okładania się przez „artystów” tackami z bitą śmietaną? Przecież to na bank wywoła odruch wymiotny. Z drugiej strony zdaje się, że obecnie występujący nad Wisłą zespół, zamiast zgodnie z obietnicą propagować widowiska ambitne oraz inspirujące, poczyna sięgać do programu poprzedników. Z jakiej przyczyny? Nie sądzę aby wynikało to z braku wyzwań, pomysłów i zdolności. Dużo bardziej prawdopodobnym wydaje się, że zbyt dobrze powodzi się poszczególnym aktorom, a dyrekcja nie garnie się do zdyscyplinowania drużyny. Inną, w mojej opinii równorzędną przyczyną, może być zlekceważenie publiczności i przekonanie, iż po latach zadowolenia kupi ona bez mrugnięcia okiem wszystko co zostanie jej zaoferowane. Np. improwizowaną tragikomedię pt. Wybór Głowy Państwa. Oj, oby się nie przeliczyli!

Wciąż wyraźna większość widowni daje kredyt zaufania zaangażowanym przed kilku laty aktorom, ale gdy ktoś wybiera się do teatru, to w żadnym razie nie zaakceptuje na scenie występu cyrkowych jajcarzy. Tym bardziej, że gmach, w którym odbywają się przedstawienia, ma długą i wspaniałą historię oraz czuwa w nim wyjątkowy genius loci… Więcej rozsądku i powagi Państwo politycy!


Link:

https://www.thewrap.com/whats-the-big-idea-if-you-really-have-a-good-one-heres-how-to-make-it-reality-guest-blog/



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka