Bazyli1969 Bazyli1969
299
BLOG

Budżet UE, "praworządność" i ekscytacja nadwiślańskich seksworkerek(ów)

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 20

A może świat to wielki zamtuz…
Z. Nienacki

image

Jeszcze całkiem niedawno słowa miały sens pragmatyczny adekwatny do sensu poznawczego. Dziś wiele z nich uległo – w tym zakresie - szkodliwemu przewartościowaniu w tak dużym  stopniu, iż obraz rzeczywistości  wykoślawił się i  utracił dawną ostrość. To sprawa wcale nie błaha, gdyż język może być narzędziem bardzo groźnym i odpowiednio modelowany przez sprawnych manipulatorów staje się trucizną dla umysłów odbiorców. Zatrucie charakteryzuje się m.in. niezdolnością do przyporządkowania słowu znaczenia zgodnego z rzeczywistością, a poprzez to uniemożliwia dokonanie sprawiedliwej oceny zjawiska oraz zajęcia wobec niego odpowiedniego stanowiska. Aby nie być gołosłownym…


Są wśród nas tacy, którym pojęcie „lupanar” kojarzy się jednoznacznie. Obecnie funkcjonujący zamienniki, czyli „agencja towarzyska”, dotyczy tego samego rodzaju... działalności gospodarczej, ale jak brzmi! „Agencja” i do tego „towarzyska”. Ho, ho, ho… Prawdziwy Wersal. Niestety, nie jest to odosobniony przypadek. Spójrzmy: rabunek – przywłaszczenie, mąż/żona – partner/partnerka, komunista – człowiek lewicy, anarchia – protest, uśmiercanie osób starych i chorych – eutanazja, przygarnięcie zwierzęcia (np. psa) – adopcja,  zboczenie – orientacja seksualna, wstrzemięźliwość – zahamowanie, aborcja – przerwanie ciąży, tolerancja - akceptacja, patriotyzm – szowinizm, prostytutka – seksworkerka… Zatrzymajmy się na tym ostatnim przykładzie.


Jeśli ktoś sądzi, że obalacze sofizmatu etymologicznego spoczęli na laurach to bardzo błądzi. Dla piewców nowomowy niezwykle istotnym jest aby uzasadnić swe wyczyny. I nie ważne, iż argumentacja posiada znamiona bełkotu lub ignoruje potwierdzone empirycznie fakty. Liczy się efekt. Jako doskonały przykład na wielopłaszczyznową manipulację można przywołać ww. zabiegi wokół najstarszej profesji świata. Prym w tej dziedzinie wiedzie redakcja niezastąpionej „Krytyki Politycznej”, która na łamach swego pisma zamieściła wywiad z pewną… seksworkerką. A pani ta zechciała opowiedzieć o swojej pracy w ten sposób:


Spotykam się za pieniądze z klientami z polski i z zagranicy i oferuję im godzinne spotkania na seks, dłuższe randki i wspólne wyjazdy. Moja praca daje mi wiele satysfakcji i pozwala powoli uporać się z różnymi trudnościami. Tylko dzięki niej za kilka lat będę pracowała w wymarzonym zawodzie.*


Prawdopodobnie indagowana przez rewolucyjnych dziennikarzy „królowa nocy” wciąż nie jest osobą w pełni wyzwoloną i słyszała gdzieś, kiedyś opinię, że „prostytucja jest najbardziej czci pozbawiającą i największe zgorszenie dającą postacią nierządu”, i być może z tej przyczyny dodała, że…


Nie ośmielę się funkcjonować na pograniczu prawa, zresztą moi bliscy by mi na to w życiu nie pozwolili. Więc albo za kilka lat zmienię branżę i będę jedynie pośrednio czerpać z tego, że teraz pracuję w czymś, co lubię, robiąc fajne rzeczy i rozwijając swoje kompetencje zawodowe, albo przeniosę się do innego kraju. Nie myślałam o tym nigdy wcześniej, ale może mogłabym wyjechać – bądź regularnie jeździć – do Berlina?


Ja tej pani nie znam. Jej wyborem (sic!) stało się zarabianie na chleb poprzez wynajmowanie na godziny swej intymności. W kategoriach etycznych i moralnych taki styl życia jest złem, a próby przeorientowania opinii społecznej, co do odbioru tego rodzaju zachowań, oceniam jako naganne. Szanuję jednak to, że bohaterka wywiadu potrafiła otwarcie przyznać się do sprzedawania swego ciała i umysłu za pieniądze. Nie każda i nie każdy z sekswowrkerek(ów) potrafi zdobyć się na taką szczerość. Na przykład seksworkerzy i seksworkerki działający w polityce, którzy wyraźnie pobudzili się w chwili, gdy ambasadorzy Polski i Węgier zagrozili vetem wobec powiązania unijnego budżetu z zasadami „praworządności”. Przyzwyczajeni do działania według zasady „Brać, nie patrzeć, nie przebierać!” nie potrafią zrozumieć, że oddanie się niemal 40 milionowego narodu w zamian za pieniądze byłoby swoistym aktem prostytucji.


Mam nadzieję, że frakcja politycznych seksworkerów nie zdobędzie przewagi i cała historia z funduszami unijnymi na kolejną siedmiolatkę zakończy się dla nas pozytywnie, tj. bez bezwarunkowego oddania się możnym z UE. A może nawet nadwiślańscy partyjni seksworkerzy podchwycą myśl przepytywanej „córy Koryntu” zamieszczoną na łamach „Krytyki Politycznej” i zdecydują się na wyjazd do Berlina? Ech, te marzenia…


*Pisownia oryginalna
Link:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/seksworkerka-dlaczego-chce-pelnej-dekryminalizacji-uslug-seksualnych/

-------------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka