Bazyli1969 Bazyli1969
332
BLOG

Wielki Izrael i okolice – tu zaczęła się Azja

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 30

Nie jest może łatwo zdefiniować cywilizację, ale nie tak trudno rozpoznać barbarzyństwo.
K. Clark

image

Wczoraj Kolega @kelkeszos kolejny raz raczył postawić fundamentalne pytanie (piszę to bez ironii) o brzmieniu: „Gdzie się zaczyna Azja?”. Jak zwykle pod wpisem tegoż Autora wywiązała się wartka dyskusja. W jej trakcie niektórzy dyskutanci starali się odpowiedzieć na  zgłoszoną wątpliwość i… Ze smutkiem muszę zauważyć, że nikt, w tym i twórca pytania, nie znalazł adekwatnego wyjaśnienia. Powód był prosty! Otóż Azja (rozumiana jako wymiar cywilizacyjny) nie zaczyna się ani w tym, ani w tamtym punkcie globu. Kierowanie się wyznacznikami i pojęciami geograficznymi w tym przypadku jest błędne. A to z tej przyczyny, że „Azja” zaczyna się w… ludzkich głowach. Dowód?

Wypadałoby zacząć od zdefiniowania pojęcia „Azja”. Nie podejmę się tego zadania, gdyż z pewnością żadna z definicji nie wyczerpie wszelkich aspektów i nie zadowoli wszystkich. Odwołam się zatem do potocznego rozumienia idei zwanej „Azją”, którą ogromna większość z nas rozumie jako wielowymiarowe barbarzyństwo, czyli coś co jest nam obce i – często – wstrętne. Krótko mówiąc: gdy patrzymy na człowieka smarkającego w rękaw, osobę pod groźbą srogiej kary zmuszającą masy do przyjęcia jej poglądów albo załatwiającą własne interesy na zasadzie wróżdy rodowej wiemy, że to „Azjata” i barbarzyńca. Żeby jednak nie było! I my sami, trwaliśmy przez wieki w takim stanie, lecz od całkiem długiego czasu złagodziliśmy swoje, bardzo szeroko pojęte, obyczaje. Koniecznie należy też dodać, iż „azjatycka” obcość niekiedy przejawia się w sferze  materialnej ale zawsze (!) na niwie mentalnej. I skoro to wyjaśniłem szybko przejdę do sedna…

Nie da się ukryć, że prawie cała ludzkość na obecnym etapie rozwoju śmiało może być nazwana spadkobiercą najstarszych cywilizacji Żyznego Półksiężyca. Napisałem „prawie cała”, gdyż poza jakimiś nielicznymi mieszkańcami Amazonii czy Wysp Andamańskich każda wspólnota wykorzystuje efekty, zarówno złych jak i dobrych, osiągnięć ludzi żyjących dawnymi czasy na Bliskim Wschodzie. Szkopuł w tym, że cywilizacje, tak jak języki, rośliny, zwierzęta, klimat a nawet kontynenty, ewoluują. I tak na bazie starożytnych tradycji oraz na skutek mnóstwa nowych i cennych  impulsów (filozofia grecka, prawo rzymskie i chrześcijaństwo) zaistniała np. cywilizacja łacińska. Przebyła długą, bardzo wyboistą, drogę, aby być taką jaką jest dziś. Jej fundamenty były jednak niezmienne, co pozwoliło stworzyć ekumenę o najlepszych warunkach do życia dla człowieka. O zmiennych granicach jej zasięgu można by długo, jednak najistotniejszym jest fakt, że niektóre dawne, odmienne od naszej cywilizacje bliskowschodnie nigdy na dobre nie wygasły. Traciły impet, rozmach i znaczenie ale wciąż istniały. A to z tej przyczyny, że żyły one pod czuprynami nakrytymi kefijami lub kipami. A skoro przetrwały, miały szansę na odrodzenie. I tak się stało…

Obserwuję wydarzenia na świecie i jednym z najsmutniejszych i jednocześnie niezwykle przerażających jest hekatomba w Strefie Gazy. Tam to, w odpowiedzi na barbarzyńskie zachowania terrorystów, Izrael odpowiada tym samym. Uwaga: PAŃSTWO Izrael! Zgroza! O ile bowiem od terrorystów nie należy spodziewać się honorowania zasad, o tyle państwo jest zobowiązane do ich przestrzegania. Pojawia się jednak pytanie: jakich zasad? I w tym momencie musi pojawić się samo gęste… A to dlatego, iż zdaniem obecnych (i nie tylko) elit izraelskich postępują one jak najściślej według reguł. Tylko, że według tych, nadanych narodowi żydowskiemu przez JHWH. Przecież to w Księdze Rodzaju (15, 18-21) zawarte są następujące słowa: „Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: „Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat, wraz z Kenitami, Kenizytami,  Kadmonitami, Hetytami, Peryzzytami, Refaitami, Amorytami, Kananejczykami, Girgaszytami i Jebusytami.” 

Jeśli chodzi o dokładny przebieg linii granicznych ziem przeznaczonych Izraelowi to istnieją pewne wątpliwości, ponieważ w Księdze Ezechiela czy Księdze Liczb opisano je nieco inaczej, ale niezwykle ważnym jest fakt, że dla obecnych władz z Tel Awiwu współcześni Palestyńczycy to dawni… Kananejczycy. Tych zaś JHWH nakazał traktować zgodnie z poleceniem zawartym np. w Księdze Jozuego i Księdze Powtórzonego Prawa: „Tylko w miastach należących do narodów, które ci daje Pan, twój Bóg, jako dziedzictwo, niczego nie zostawisz przy życiu. Klątwą obłożysz Chittytę, Amorytę, Kananejczyka, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę, jak ci rozkazał Pan, Bóg twój,  abyście się nie nauczyli czynić wszystkich obrzydliwości, które oni czynią ku czci bogów swoich, i byście nie grzeszyli przeciw Panu, waszemu Bogu.”

image

Granice "Wielkiego Izraela" na mapie...

image

...i mundurze żołnierza izraelskiego.

Zbrodnie dokonywane przez (dużą) część Sił Obronnych Izraela żywo przypominają postępowanie Babilończyków, Asyryjczyków, Hetytów, Egipcjan itp. sprzed 5, 4 i 3 tysięcy lat. Bezlitosne poczynania mają – w zamierzeniu władz i znacznej liczby mieszkańców Izraela – przynieść efekt w postaci Wielkiego Izraela. Widać zatem, że wspólnota żydowska powróciła do starożytnego modus operandi, budzącego odrazę w naszych sercach. Ale czy to przypadłość dotyczy wyłącznie tego zrzeszenia? A skąd! 

Od lat jesteśmy karmieni przekazami, iż islam to religia pokoju. W jakimś zakresie tak, ale w jakimś nie. I nie trzeba tu fantazjować lub kłamać w celu potwierdzenia spostrzeżenia, a wystarczy przywołać wybrane fragmenty świętej księgi islamu. 

„I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili – Al Fitnah (niewiara) jest gorsza niż zabicie. (...) Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! – Taka jest odpłata niewiernym! Ale jeśli oni się powstrzymają... – zaprawdę, Allah jest przebaczający, litościwy! I zwalczajcie ich, aż ustanie Fitnah i religia będzie należeć do Allaha. A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym!” 
(Sura 2, 191-193).

 „Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Allaha i Jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na ziemi, będzie tylko to, iż będą oni zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im się rękę i nogę naprzemianległe, albo też zostaną wypędzeni z kraju. Oni doznają hańby na tym świecie i kary bolesnej w życiu ostatecznym”.
(Sura 5, 33)

image


Mahomet miał tak pouczać (w imieniu Boga) swych wyznawców w celu rozszerzenia Jego władztwa po krańce świata. Dziś muzułmanie rozróżniają Dar al-Islam (ziemie pod władzą wiernych) od Dar al-Harb (ziemie pod zwierzchnością niewiernych). Co ciekawe ortodoksyjni wyznawcy islamu za Dar al-Islam uznają także terytoria będące niegdyś (!) zarządzane przez muzułmanów. Np.: Hiszpanię i Portugalię, Bałkany, stepy nadczarnomorskie, Sycylię, znaczne obszary Chin oraz Indii. Więcej nawet! Zdaniem radykałów każdy prawdziwy muzułmanin ma obowiązek poszerzać królestwo Allaha. Czyż przywołane idee i wynikające z nich działania nie przypominają zmurszałych nakazów Ela, Marduka, Ra, Hubala, Kumarbi? Czyż nie są bliskie poglądom saskich wyznawców Wotana, latyńskich Marsa, celtyckich Luga, słowiańskich Radogosta? Oczywiście! Różnica polega na tym, że ludność naszego kontynentu (w swej masie) jakiś czas temu odrzuciła barbarzyństwo.

Ktoś mógłby pomyśleć, iż jestem w swych opiniach jednostronny i z jakichś niezrozumiałych powodów krytykuję wyłącznie ludzi kierujących się na sposób ortodoksyjny zasadami islamu i judaizmu. Tak jednak nie jest. Z tej przyczyny, że wiele żyjących daleko od Bliskiego Wschodu narodów zaraziło się „Azją”. Wystarczy wspomnieć Niemcy, Rosję, Chiny czy nawet XVIII i XIX wieczną Anglię. To przedstawiciele tych nacji ulegli zainfekowaniu złem wyprodukowanym dawno temu na pustyniach i w oazach. Bo jak nazwać nazizm jak nie skrajnym szowinizmem i hołdem oddanym przemocy? Jak nazwać  sowiecki i chiński komunizm jak nie utaplanym we krwi dążeniem do utopii? Jak wreszcie nazwać przekonanie Rosjan i Anglików o predestynacji tych wspólnot do wprowadzania na całym świecie porządków Made in Russia and UK? To wszystko niechlubny wynik zafascynowania „starymi księgami” oraz pracami ich interpretatorów…

Dodam jeszcze, iż „Azja” nie ma li tylko wymiaru mentalnego. Przecież w umysłach rodzi się wyobrażenie o kształcie świata. O układach społecznych. O kulturze. O domenach materialnych. O relacjach wewnętrznych. Jeśli zatem pojęcia zostaną sformatowane w oparciu o konfliktogenne założenia a olbrzymia część wysiłków konkretnej wspólnoty wykorzystywana będzie do bezwzględnej i bezterminowej rywalizacji (de facto zbudowanej nie na realnych potrzebach, ale na zbrodniczej ideologii) to prędzej czy później wspólnota taka musi zwiędnąć. Najpierw pod względem materialnym, kulturowym, a potem i fizycznym. I aby przetrwać musi korzystać z pomocy zewnętrznej lub się… rozproszyć.  Tertium non datur. Dowodów aż nadto.

Kończąc chcę podkreślić, iż „Azja” rozlewa się dziś coraz szerzej, coraz szybciej i coraz brutalniej. Można odnieść nawet wrażenie, że staje się siłą dominującą na całej Ziemi. Z kilku powodów. Po pierwsze, nie spotyka się ze zdecydowanym oporem sił, które wciąż mogłyby ją skarcić i powstrzymać. Po drugie, walka z „Azją” jest bardzo utrudniona, ponieważ jej nosicielami są coraz częściej ludzie żyjący pośród nas. Po trzecie, jako nominalni reprezentanci cywilizacji łacińskiej na własne życzenie tracimy ducha, gdyż uznaliśmy za popelinę nauki Jezusa z Nazaretu, a jego  samego wygnaliśmy z zawiadywanych przez nas przestrzeni. Co więcej, od lat oszukujemy się, że zagrożenie „azjatyckie” nie jest tak groźne jak się niektórym wydaje i wystarczy je oswoić. Ech!

Wiemy zatem – gdzie „Azja” się zaczęła i gdzie obecnie pojawiają się jej forpoczty. Porzućmy zatem szkodliwą naiwność, otwórzmy szeroko oczy i w kontrze do legionów geszefciarzy oraz użytecznych idiotów róbmy wszystko co  w naszej mocy, aby „Azja” ani nie zaczynała się, ani nie kończyła się…  nad Wisłą. 


PS Podsumowanie dla Koleżanki @gini

image

---------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Kultura