Bazyli1969 Bazyli1969
2064
BLOG

O czym Biedroń z Rabiejem nie wiedzą, a wiedzieć koniecznie powinni?

Bazyli1969 Bazyli1969 LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Rozdwojenie człowieka to koniec człowieka.
F. Dostojewski

image

„Siedzieliśmy sobie ostatnio na ławce i ja mówię: "Paweł, jak ja bym chciał, żebyś ty był moim mężem". A on na to: "Przecież ja jestem twoim mężem, tylko mamy odroczony termin ślubu". Bo chcemy go wziąć w Polsce. I kiedyś weźmiemy.” Ta poruszająca scena z udziałem P. Rabieja i M. Cessanisa przywołana została w jednym z numerów Wysokich Obcasów. Niejednemu czytelnikowi łza się w oku zakręciła i z hukiem upadła na klawiaturę komputera. Tak już bowiem jest, że większość z nas (nawet urodzonych twardzieli) wzruszają dziewczynki z zapałkami, wirujące motylki i zagubione kocięta. A już wszelkie bariery pękają, gdy zza kamery narrator o pięknym tembrze głosu  przekonuje, iż świat tych dwojga, kociąt, motylków i dziewczynek z zapałkami skomponowany jest li tylko z barw pastelowych. Na dodatek takim był zawsze i ci, którzy taplają się na co dzień w szaro-burej codzienności, winni to multi-kolorowe uniwersum docenić, zaakceptować, a może nawet weń odważnie zanurkować. Takie opowieści są niezwykle powabne i poprzez to dla wielu pociągające, a zwiększająca się ostatnimi czasy intensywność „wystrzeliwania” ich w stronę opinii publicznej dowodzi, że jako społeczeństwo stanęliśmy przed wiekopomnym i dramatycznym wyborem.

Osobiście nie mam tyle wiedzy, iżby rozstrzygać  psychologiczne i biologiczne kwestie związane z zagadnieniami nie normatywnych zachowań seksualnych. Wiem, iż są one immanentną cząstką człowieczeństwa i jako takie były nią i będą. Z tej przyczyny toczenie zażartych bitew o to czy osób dotkniętych tym nieszczęściem jest 1% czy też - jak twierdził znany fałszerz Alfred C. Kinsey - 37%, wydaje się problemem ważkim, lecz drugoplanowy. Tak naprawdę najistotniejszym jest pytanie o stosunek do parafilii prezentowany przez lwią część społeczeństwa nie dotkniętą tą przypadłością. A to z tej przyczyny, że jednym z argumentów aktywistów LGBT jest twierdzenie, że przez większą część historii ludzkości odmienność seksualna była czymś absolutnie akceptowanym. Ba!, traktowano ją na równi z heteroseksualnością, a czasem wynoszono ponad nią. Skoro tak, to dzisiejszy stan prawny, mentalność i dominujące zasady moralne są tylko i wyłącznie dziejową aberracją, czyli odchyleniem od stanu normalności. Na takie dictum trudno odpowiedzieć z marszu, ponieważ kto tam wie - bez zgłębienia tematu - jak drzewiej bywało…

Wspomnieć należy, iż atypowe zaspakajanie popędu seksualnego przez ludzi z zamierzchłej przeszłości znalazło istotne odzwierciedlenie w świadectwach spod każdej szerokości geograficznej. Szczególnie wiele informacji dotyczących niestandardowych zachowań dotyczyło homoseksualizmu. Podobnie działo się w kręgach etniczno-kulturowo-religijnych, z których wyrosła nasza cywilizacja i twierdzeń o nieposzlakowanych w tym względzie zachowaniach dawnych Hellenów, Rzymian i chrześcijan nie da się żadną miarą obronić. Jednocześnie nie wolno przyjmować, iż ogół spoglądał na wynaturzenia z akceptacją.

image

image

Według R. J. Tritta „Tematyka homoseksualna w najgłębszy sposób odzwierciedla istotne cechy kultury starożytnej Grecji. Kultura grecka cała była przesycona erotyzmem i to znajdującym główny wyraz w homoerotyce.” Autor dodaje także, że „większość Spartan uprawiała homoseksualizm. Było to nie tylko dopuszczalne, ale wręcz zalecane przez wychowawców, którzy uznali ten sposób zaspokajania potrzeb za zdrowy i naturalny.” Co prawda p. Tritt podaje bibliografię dla tych twierdzeń, ale prawdę mówiąc nie są to źródła jeno opracowania. O ich „mocy” niechaj świadczy fakt, że opinia o  powszechności  homoerotyki w kulturze helleńskiej (i hellenistycznej) zwykle opiera się na przedstawieniach figuralnych zamieszczanych przez greckich artystów na wytworach ceramicznych. Nikt nie podnosi przy tym, że w całym zbiorze zachowanych przedstawień tematyka homoseksualna stanowi tylko 3-4%! Czy to oznacza przesycenie? Podobnie żywą jawi się legenda o relacjach homoseksualnych pomiędzy wojownikami dawnej Hellady. Dla zobrazowania mistyfikacji można podać przykład tzw. 300 Tebańczyków (zwanych Świętym Zastępem)  poległych w roku 338 p.n.e. pod Cheroneą. Jednostkę tę i jej losy przywołuje się często jako potwierdzenie wysokiego statusu i akceptacji osób nie heteroseksualnych w starożytnej Grecji. Pamiętać jednak trzeba, iż piszący o nich Plutarch nie identyfikował ich jednoznacznie jako ludzi złączonych więzią homoseksualną, gdyż wyraźnie wspomniał, że „niektórzy mówią…”. Zresztą wychwalane obecnie i wskazywane jako „oczywista oczywistość” duchowo-cielesne relacje pomiędzy erastesem (dorosły mężczyzna) a eromenesem (młodzieńcem) nie znajdywały w rzeczywistości powszechnego uznania. Kolejnym dyżurnym nadużyciem jest przywoływanie jako prawzorca żeńskiego homoseksualizmu postaci poetki Sofony. O jej odmienności mają świadczyć fragmenty zachowanych wierszy, ale są to wyłącznie interpretacje, które w starciu z rzetelnymi świadectwami (mówiącymi wyłącznie o jej związkach z mężczyznami) absolutnie nie wytrzymują próby. Generalnie postawy homoseksualne były tak naprawdę tolerowane a nie akceptowane. Dowodzą tego m.in. opinie Arystofanesa, Ksenofonta czy Ajschinesa. Sam wielki Arystoteles w Etyce Nikomachejskiej zaliczał homoseksualizm do chorób i dziwactw na miarę kanibalizmu.

Jeśli chodzi o starożytny Rzym, to czerpał on pełnymi garściami z dorobku Hellenów. Nie może zatem dziwić, że ramach „spadku” Latynowie przejęli także elementy kulturowe zawierające pierwiastki homoseksualne. W przeciwieństwie do Greków, pragmatyczni Rzymianie nie budowali mistycznych uzasadnień dotyczących układów męsko-męskich i damsko-damskich (np. wraz z nasieniem starszego mężczyzny złożonym w odbycie przez pedykację przechodzić miała na chłopca jego osobowość!). U nich również występowały kontakty homoseksualne a nawet długotrwałe jednopłciowe romanse. Nigdy jednak nie stanowiły powodu do dumy.

Przekonał się o tym nieśmiertelnie zapisany w historii Gajusz Juliusz Cezar, który wypełniając misję zleconą mu przez władze rzymskie miał mieć kontakt seksualny z władcą Bitynii Nikomedesem IV. Przyszłego zdobywcę Galii kosztowało to bardzo wiele, bo zarówno legioniści jak i lud wyśmiewali Cezara z powodu stania się „żoną” Nikomedesa i mało brakowało aby autorytet wielkiego Rzymianina spoczął na zawsze w błocie. W przypadku armii rzymskiej mity o akceptacji zachowań homoseksualnych również nie wytrzymują krytyki. Dowództwo  wojskowe miało świadomość, że armia jest szczególnie narażona na pederastię. W tym celu surowo karano jakiekolwiek przejawy jednopłciowej „miłości”. Gdy przyłapano figlującą parę, to osobę aktywną skazywano na wybatożenie, a pasywną na śmierć pod ciosami pałek.  Podobno na przełomie II i I wieku p.n.e. miał miejsce poważny skandal w wojsku rzymskim pod wodzą Gajusza Mariusza. Siostrzeniec wodza, znany ze swoich homoseksualnych zapędów, starał się za wszelką cenę uwieźć swojego podwładnego, niejakiego Treboniana. Wysyłał mu podarki, obiecywał „złote góry”… Kiedy namowy nie poskutkowały, zdecydował się zgwałcić młodego legionistę i zaprosił go pod jakimś pretekstem do własnego namiotu. Ten w obronie własnej przebił przełożonego mieczem. Sprawę w gronie srogich wojaków osobiście osądził Mariusz, przydzielając nagrodę żołnierzowi i potępiając postawę siostrzeńca.

image

Fustarium, czyli rodzaj kary śmierci - m.in. za stosunki homoseksualne

Wśród przytłaczającej większości zwykłych Rzymian homoseksualizm przez wieki nie tylko nie był akceptowany, ale nawet tolerowany. Instruktywny przykład stanowi przypadek z końca II w. p.n.e. kiedy to niejaki Kwintus Eburnus został zobowiązany przez rodowe concilium  do zabicia własnego syna z powodu ujawnienia jego orientacji seksualnej. Co ciekawe, surowe traktowanie zachowań homoseksualnych miało swoje umocowanie nie tylko w tradycji i obyczaju, ale również w oficjalnych przepisach prawa. Według źródeł bizantyjskich w ustawie Iuilia de adulteris coercendis Oktwian August (63 p.n.e. – 14 n.e.) nakazywał sodomitów karać śmiercią. W okresie rozkwitu cesarstwa i wzmocnienia wpływów wschodnich podchodzono do sprawy nieco łagodniej. W czasach panowania Konstantyna Wielkiego obowiązywał zapis nakazujący kastrowanie aktywnych pederastów, a za panowania Teodozjusza I Wielkiego karą za sodomię było spalenie na stosie.

W dobie wczesnego chrześcijaństwa, zgodnie z maksymą mówiącą, że „nie jest rzeczą etyki wchodzić w targi”, stanowisko Kościoła w kwestii homoseksualizmu było jednoznaczne. Dla jego zobrazowania warto przytoczyć słowa Pawła z Tarsu:

„Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.”
Pierwszy list do Koryntian 6,9-10


„Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawidłowo stosuje, rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożników i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących ze sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką powierzonej mi Ewangelii chwały błogosławionego Boga.”
Pierwszy list do Tymoteusza 1,8-11

Na podstawie przywołanych przypadków można śmiało stwierdzić, że wbrew popularnej gawędzie aktywistów ze środowisk LGBT,  starożytność nie była epoką całkowitej swobody i akceptowania zachowań homoseksualnych. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w owej dobie obdarzano osoby z zaburzeniami seksualnymi mniejszą dawką tolerancji niż obecnie. Rzecz jasna istnieją przykłady kiedy mniejszości seksualne znajdowały orędowników wśród najwybitniejszych tytanów intelektu i decydentów. Zdarzały się nawet okresy, gdy arystokratyczny libertynizm zdobywał istotne przyczółki. Jeśli jednak spojrzeć na te zdarzenia chłodnym okiem, to raczej trzeba uznać je za regres oraz próby zdemolowania fundamentów cywilizacji. Dla uzasadnienia mojego poglądu posłużę się tylko dwoma ilustracjami.

image

Diogenes

Diogenes z Synopy (413 p.n.e. - 323 p.n.e.) według legendy miał powiedzieć przybyłemu specjalnie dla niego Aleksandrowi Macedońskiemu, że jedyne czego pragnie to to aby wielki władca nie zasłaniał mu Słońca. Innym razem chodząc w biały dzień z zapaloną lampką oliwną wołał do ludzi, że szuka człowieka. Niezmiernie rzadko przywołuje się postać tego filozofa w innych kontekstach. A trzeba pamiętać, że domagał się zniesienia małżeństwa, wprowadzenia wspólności kobiet i dzieci, siebie zaś nazwał pierwszym, który strzeże kultury, kosmopolitą, obywatelem kosmosu, czyli świata. Diogenes praktykował również ascetyzm, który jednak nie miał na celu osłabienia ciała, lecz jego wzmocnienie dla prowadzenia życia pierwotnego, był też głosicielem cynicznego bezwstydu, w myśl którego to, co robią wszyscy, można robić. Jako że był człowiekiem konkretnym zdarzało się, że mieszkańcy Koryntu natrafiali na niego przy głównych ulicach miasta, gdy się wypróżniał lub onanizował. Nie gardził też podobno intymnymi tete a tete z reprezentantami własnej płci. Po jego śmierci współobywatele postawili na jego grobie figurę psa...

Heliogabal (204 n.e. - 222 n.e.) objął władzę cesarska w wieku  czternastu lat i sprawował ją przez cztery kolejne. Mimo krótkich rządów zapisał się czarnymi zgłoskami w księdze dziejów Rzymu. Jeden z dziejopisów o imieniu Eliusz Lampridiusz tak charakteryzuje okres jego władzy i jego samego:

„Wielu, którzy mu się podobali fizycznie, zabierał z teatru, cyrku i amfiteatru na dwór cesarski. W Hierokleosie tak był zakochany, że – wstyd powiedzieć – całował jego podbrzusze [na oczach dworzan!]”


„Wystawiał też w domu historie Parysa; sam występował w roli Wenery, szaty niespodziewanie spadały mu do stóp i tak klęczał obnażony, z jedną ręką przyłożoną do piersi, a drugą do części wstydliwych, podczas gdy tylna część ciała zwrócona była w stronę drugiego nierządnika.”


„Heliogabal poślubił go [niejakiego Zotikusa] miał nawet druhnę, żył z nim i nawet kiedy Zotikus chorował, wołał: Magirusie, przystępuj do dzieła!”


„Wynalazł pewne nowe sposoby zaspakajania żądzy, tak iż przewyższył spintriów [żeton erotyczny] dawnych cesarzy, i znał wszystkie urządzenia Tyberiusza, Kaliguli i Nerona.”


„Ale i żołnierze nie mogli znieść, że tego nikczemnika osłania imię cesarza […] W obozie żołnierze odpowiedzieli na prośbę prefekta, że oszczędzą Heliogabala, jeśli oddali od siebie rozpustników, woźniców i aktorów i powróci do porządnego życia…”

Nie pomogło. W przypływie tęsknoty za „prawdziwym ja” kazał się wykastrować, by stać się kobietą. Tego Rzymianom było za wiele. Heliogabal mając ledwie 22 lata został rozniesiony na mieczach w… wychodku.

image

Heliogabal

Na zakończenie nie użyję rytualnego zwrotu o treści:  „mam znajomych homoseksualistów i nic do nich nie mam, ale…”. Powiem natomiast, że wśród przyjaciół oraz koleżanek i kolegów nie znam osób preferujących relacje z własną płcią. A przynajmniej nic o tym nie wiem i nie sądzę aby ta wiedza była dla mnie najistotniejszą. Przecież homo sapiens nie jest samą seksualnością, bo posiada wiele innych cech determinujących jego człowieczeństwo. Dlatego wpisywanie na sztandary szaleńczych haseł promowanych przez ludzi z kręgu aktywistów LGBT, wymachiwanie nimi przy każdej okazji i oskarżanie o brak tolerancji wszystkich kontestujących takie zachowania, uznaję za wysoce niesmaczne i głupie. 

Mierzi mnie niezmiernie instrumentalne wykorzystywanie spraw ukrytych w mroku przeszłości do bieżącej nieczystej walki politycznej. I wtedy, gdy P. Rabiej i R. Biedroń radośnie wskazują na przykład  Horusa i Seta czy Marka Antoniusza i Publiusza Klodiusza, ja podkreślam, że przede wszystkim trzeba pamiętać  o  Adonisie i Afrodycie, Orfeuszu i Euredyce, Dafnis i Chloe, Parysie i Helenie, Erosie i Psyche oraz… Adamie i Ewie. To właśnie tym ostatnim powiedziano: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną: abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszelkim zwierzęciem naziemnym”. Jeśli o tym zapomnimy lub uznamy, że bliźnim spod znaków LGBT należą się jakieś szczególne prawa i przywileje, to nasza cywilizacja nieodwołalnie stanie na równi pochyłej. A my razem z nią…


Linki:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,23875058,pawel-rabiej-i-michal-cessanis-gej-sie-panstwu-oplaca.html?disableRedirects=true

https://pl.pinterest.com/

https://militaryhistorynow.com/2014/02/26/no-safety-in-numbers-a-brief-history-of-decimation/






Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo