Bazyli1969 Bazyli1969
1789
BLOG

Kobiety opozycji, czyli hara-kiri nieuświadomione

Bazyli1969 Bazyli1969 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Dojrzeć czarownicę w kobiecie oznacza odrzucić jej kobiecość.
C. Collard

image

Znałem kiedyś fajną dziewczynę. Miała na imię Małgorzata i ojca, który był spawaczem. Wspominam o nim, gdyż człowiek ten zasługuje na pamięć z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że jak wieść niosła był mistrzem w swoim fachu, a po drugie z tej przyczyny, iż wszyscy sąsiedzi wiedzieli, że w weekendy namiętnie „lubiał spawać”. Mniejsza z tym… No i po trzecie… Tak się złożyło, iż któregoś dnia tata Gosi przysiadł się do naszej grupki, gawędzącej o tym i owym, i w radosnym nastroju, wywołanym – jak mniemam – spawaniem bez używania elektrod, rozpoczął monologowanie. A gawędziarzem był tęgim. Ten nagły przypływ chęci obcowania z młodzieżą wziął się stąd, że pan Janek, tj. tata Gosi, wrócił niedawno z kraju, który wszak już się rozpadał, ale jeszcze wtedy zwano go… ZSRR. Był z tego dumny, bo kto w owym czasie wybierał się na wschód? Z trwającej kilka miesięcy delegacji przywiózł nie tylko futrzaną bobę*, którą nosił przez następne miesiące przy każdej okazji, trochę ruskiego kruszcu, pół wora radzieckich przyrządów do świecenia w d… oraz ciekawe opowieści.

Wielu z nich nie pamiętam, ale niektóre do dziś tkwią w mojej głowie. Ot, choćby ta, której bohaterką była pewna strażniczka w radzieckim kombinacie, zajmująca się filtrowaniem tłumu przybyłego na poranną zmianę. Oceniała na portierni ludzi radzieckich pod kątem  przydatności w danym dniu do budowy socjalistycznego dobrobytu. Tych, którzy rokowali przetrwanie kilku godzin na stanowisku pracy – wpuszczała. Tych zaś, którzy wciąż ciągnęli za sobą chmurę alkoholowych oparów, bohatersko zatrzymywała i wraz z innymi strażnikami starała się odwieść od podbicia karty. Przynajmniej teoretycznie...

Pan Janek już na samym początku swego pobytu w Ojczyźnie Proletariatu był świadkiem oryginalnej sceny. Otóż wspomniana pani zagięła parol na jednego z pracowników i bez zbytnich ceregieli poczęła sięgać mu za pazuchę. Po krótkiej szarpaninie wyciągnęła stamtąd flaszkę (zapewne z niepożądaną w zakładzie pracy zawartością) i zaczęła machać ku swoim współpracownikom. W pewnym momencie „okradziony” z bezcennego dobra osobnik zamachnął się i... trzasnął silnie kobietę w twarz. Ta się zachwiała i upadała zamroczona. Damski bokser, jak gdyby nigdy nic, nachylił się ku niej i wyszarpał od niej butelkę, a następnie spokojnie ruszył w stronę wejścia. Dla pana Janka – który widział przecież niejedno -  tego rodzaju zdarzenie było niczym grom z jasnego nieba, ale jeszcze bardziej zaskakująca była reakcja tłumu. Ten zaś przesuwał się przez portiernię w jednostajnym rytmie, zupełnie nie reagując na półleżącą i zakrwawioną kobietę. Podobno tata Gosi podszedł by pomóc wstać strażniczce, lecz ta odtrąciła wyciągniętą rękę, powoli wstała, założyła służbowy beret na głowę i ocierając dłonią krew z twarzy,  wróciła na stanowisko.

Rodzic mojej koleżanki mówił jeszcze o umundurowanej i płaczącej pannie, obsztorcowywanej głośno i chamsko przez jakiegoś zwierzchnika w metrze na oczach tłumu, o bezpardonowej walce pomiędzy osobami płci obojga podczas wchodzenia do autobusu a także o perypetiach z obsługą hotelu. Tu warto się zatrzymać, bo wspomnianą obsługę stanowiły w przeważającej mierze umundurowane (a jakże!)  dziwacznie panie, które potrafiły bez obcyndalania się wejść do zajętej przez mężczyznę łazienki i w niewybrednych słowach zażądać zakończenia procesu ablucji z powodu nieodpowiedniej pory dnia… Dziwów z udziałem kobiet radzieckich pan Janek opowiadał sporo, ale jak zaznaczyłem wyżej, czas zatarł wspomnienia. Pozwoliłem sobie przypomnieć te gawędy, bo uświadamiały mi one, że na naszym globie były i są miejsca, gdzie społeczne eksperymenty podejmowane w imię świetlanej przyszłości doprowadzają prędzej czy później do upodlenia człowieka. W przypadku Sowietów jedna z największych szkód wyrządzonych ludziom, to niemal udana metamorfoza polegająca na stworzeniu z kobiety bezpłciowego monstrum.

Bóg (lub  jeśli ktoś woli – Matka Natura) wykonał genialny ruch. Tworząc człowieka dał mu dwie natury: męską i kobiecą. Dzięki temu zminimalizował ryzyko tryumfu egoizmu i nakierował obie płcie na takie przejście przez życie, które musi uwzględniać potrzeby oraz odmienność „drugiej połowy”. Jako posiadacz chromosomów X i Y nie potrafię wczuć się w istotę kobiecości ani jej do końca zrozumieć, ale poprzez to jest ona dla mnie niezwykle fascynującą. Nie tylko z powodów wciąż prawidłowo pracujących hormonów, lecz przede wszystkim dlatego, że starając się coraz intensywniej pojąć kobiecość, coraz bardziej rozumiem czym jest męskość. Wiem, że nie odkryję w pełni sedna sprawy. Nie zmienia to jednak faktu, że nie ma chyba nic bardziej uroczego niż widok uśmiechniętej i zadowolonej kobiety. Matki z pociechami na wiosennym spacerze, odpowiadającej na ich niezliczone pytania. Partnerki otrzymującej wymarzony i długo oczekiwany prezent. Żony podczas świątecznego obiadu w rodzinnym gronie. Szczęśliwej w małżeństwie siostry. Babci otoczonej stadkiem rozświergotanych wnucząt. Córki śpieszącej tanecznie na spotkanie z ukochanym i otrzymującej od niego na przywitanie bukiet własnoręcznie zerwanych kwiatów… Pięknie się różnimy.

image

Gdy patrzy się na tego rodzaju protesty przeciwko wszystkiemu, to...

image

...tęsknota w duszy gra za dawnymi, dobrymi czasami gdy warto było rozmawiać.

I teraz clou… Odnoszę wrażenie, że panie rozsiane po prawie wszystkich formacjach opozycyjnych startujących do wyborów zgubiły rozum. Wiem, wiem… Brutalnie, ale inaczej tego wytłumaczyć nie potrafię. Czym bowiem jest wspólne pozowanie do zdjęć, kandydowanie na jednej liście, uczestniczenie w konferencjach, branie udziału w manifestacjach i występowanie w mediach z kobietami (?), które ze zamiany polskiego społeczeństwa w bezpłciową i odrażającą pulpę wystrugały sobie sposób na życie? Dlaczego jakoś tam obyte z życiem osoby dają się wodzić za nos czarownicom, nawołującym Polki do babrania się w umysłowych ekskrementach, zalewających kraj coraz to nową falą? Z jakiej przyczyny wygadane „polityczki” milczą, gdy nawiedzone paniusie starają się całkiem poważnie zrównać kobietę z dojną krową? Po co żony i partnerki wspierają oszalałe frontmanki, szukające bezustannie powodów do skłócenia kobiet z mężczyznami? W imię czego normalne białogłowy gardłują pod dyktando zgorzkniałych i wulgarnych wiedźm o konieczności przeprowadzenia rewolucji kulturowej? Skąd bierze się potrzeba współuczestnictwa w dziele atomizacji i niszczenia rodziny? Dlaczego zachowują milczenie, gdy szargane są największe świętości? Naprawdę nie mogę pojąć tego rodzaju ślepoty!

Od kiedy po naszej planecie chadza homo sapiens, gatunek ludzki tworzą mężczyźni i kobiety. Te drugie, swoją biologią, psychiką i zdolnościami odróżniały się mężczyzn i była to rzecz oczywista. Wynikiem tegoż był podział ról społecznych, który choć zmienny w czasie co do charakteru i zakresu, zawsze uwzględniał różnice płci. Wprawdzie od tej reguły zdarzają się wyjątki (jak choćby albańskie tzw. dziewice kanunu), ale są one zupełnie ekstraordynaryjne. Każda próba wywrócenia tego naturalnego porządku musi spełznąć na niczym. Rzecz jasna eksperyment może zostać przeprowadzony, ale jego wynik końcowy łatwo przewidzieć. Dlatego nie rozumiem kobiet opozycji, z uporem maniaka wchodzących w buty zdegenerowanych oraz nawiedzonych naprawiaczy świata. I chociaż większość z opozycyjnych aktywistek - jak sądzę -  z rezerwą odnosi się do postulatów feminazistek i rewolucjonistów spod tęczowej flagi, to milczące przyzwolenie, a wspieranie szczególnie,  jest olbrzymim błędem, a nawet nieuświadomionym samobójstwem. Bo przecież tą drogą zwolenniczki opozycyjnych bajęd mogą dotrzeć tylko do przystanku, na którym spotkają sowieckiego babsztyla, czyli sponiewieraną opresyjnym postępem kobietę,  obcierającą krew z twarzy po samczym ciosie. I nie będzie tam kwiatów, przepuszczania w kolejce, pomocy przy dźwiganiu walizki, trzymania się za ręce…

Czy tego panie chcecie?!



*boba - u nas gruba i ciepła czapka

Link:

https://pl.pinterest.com/




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo