Bazyli1969 Bazyli1969
211
BLOG

Czy nadchodzące wybory są istotne dla ludzi spoza socjety?

Bazyli1969 Bazyli1969 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Czym byłoby życie bez nadziei?
Friedrich Hölderlin

image

Zostało czternaście dni. Śmiem twierdzić, że wyniki elekcji nie będą zbytnio odbiegać od prognoz zaprezentowanych np. tu https://twitter.com/marcinpalade?lang=pl. No chyba, że zakonnica na pasach, uderzenie meteorytu, wybuch wulkanu w Łodzi…  Mimo tego warto zastanowić się nad sensem uczestnictwa w wyborach z perspektywy zwykłego obywatela. Proponuję takie spojrzenie, gdyż zwykle – i jest to fakt potwierdzony naukowo – opowiadając po jednej ze stron, czynimy to pod wpływem emocji, niekiedy wbrew własnym interesom.

Prawda lubi mocne słowa. Dlatego trzeba powiedzieć, iż wszelkie elekcje są przede wszystkim walką o dostęp do zasobów generowanych przez określoną społeczność. Startujący w nich reprezentanci poszczególnych ugrupowań tak naprawdę rywalizują o ciepłe posady, wysokie pensje, popularność, władzę i wszelkie profity z nią związane. Czy można mieć o to pretensje? Nie, gdyż jest to namiętność immanentnie wpisana w człowieczeństwo. Dużo ważniejszą jest cena jaką płacą członkowie wspólnoty za obdarzenie kandydata mandatem zaufania. Trzeba bowiem przyjąć, iż głosując na taką lub inną formację, obywatele oczekują spełnienia przez deputowanego oraz jego partię przynajmniej części obietnic. To wbrew dominującej narracji nie jest jakąś dziecięcą naiwnością, ale zwyczajną transakcją. Nie jest ona obwarowana pisemną umową, lecz nosi wszelkie znamiona dwustronnego układu. I w ten sposób, przez dojrzały naród,  winna być traktowana.

Jak uczy praktyka, parlamentarzyści - w swej masie - rzadko wywiązują się ze swoich zobowiązań. Liczba wytłumaczeń, które rzekomo nie pozwalają na realizację obietnic, jest tak wielka, że z trudnością można by ją spisać w księdze o objętości Biblii. Praktycznie – standard. Ale… Czasem zdarza się, że układ zawierany pomiędzy partiami a wyborcami traktowany jest przez obie strony na poważnie. W tej sytuacji wybory nie są już okresowym rytuałem, ale nabierają praktycznego znaczenia. Sądzę, że właśnie z taką sytuacją mamy dziś do czynienia. Chwila, chwila… Aby być dobrze zrozumianym dodam, że nie mam na myśli tylko konkretnej frakcji, ale wszystkie. Dosłownie wszystkie! Sprawy zaszły bowiem już tak daleko, że totalne zlekceważenie wyborców, czyli realizowanie polityki nieprzystającej do przedwyborczych deklaracji, raczej nie wchodzi w rachubę. Zatem? 

W moim przekonaniu stoimy przed prostym ale niezwykle ważnym wyborem. Skoro jest wielce prawdopodobnym, a nawet prawie pewnym, że poszczególne partie po ewentualnym zdobyciu władzy będą urzeczywistniać kampanijne deklaracje, to tym razem postawienie „X” przy danej liście winno zostać poprzedzone głębokim namysłem. Nie ma już bowiem miejsca na odmrażanie sobie uszu na złość mamie. Tak więc, albo poprawa sytuacji materialnej społeczeństwa, wzrost znaczenia Polski w układach międzynarodowych, usprawnienie mechanizmów funkcjonowania państwa i szacunek dla tradycyjnych wartości albo polit-poprawność, republika kolesi, tęczowy terror i „skubanie frajerów”. Krótko mówiąc, wyłania się dylemat: stawiamy na  nadzieję czy godzimy się na wpajanie bezradności?



Link:

https://pl.pinterest.com/



Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka