Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
319
BLOG

I po wyborach

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

W zasadzie kampania "prezydencka" jeszcze się na dobre nie rozpoczęła, ale już teraz można mówić, że się już skończyła.


Wynik wydaje się na tyle oczywistym, że nie ma sensu rozpatrywać wystąpień kandydatów do urzędu  jako faktycznej walki o fotel.

Czy  i jak należy zatem traktować igrzyska, bo tylko tak można to określić, towarzyszące enuncjacjom poszczególnych pretendentów?


Nawet zdając sobie sprawę z faktu, że wynik jest przesądzony, cały proces wyborczy jest wartością "dodaną" dla społeczeństwa.

Raz, że mamy zabawę, ale dwa - jest to okazja do zaprezentowania wizji dotyczących kierunku rozwoju, a także wstępna prezentacja kandydatów bądź ugrupowań, którzy wystąpią w następnym wydaniu igrzysk.

Jest to bowiem jedna z niewielu okazji do publicznego zaprezentowania odmiennych koncepcji funkcjonowania społeczeństwa.


Czy w gronie kandydatów pojawił się ktoś, kto takie koncepcje nam prezentuje?

Otóż wśród "poważnych" kandydatów - tych wymienianych w rankingach, nie pojawiła się żadna idea.

O ile przy tym  w wyborach poprzednich zaistniał taki kandydat (Kukiz), który zaprezentował wstępne założenia zmiany systemowej (których to zmian nawet nie próbował realizować, czy nadać im kształt idei), to obecnie nic takiego nie ma miejsca.

Nawet w programie kandydata Konfederacji nie ma żadnych istotnych projektów, które mogłyby wpłynąć na zmianę sposobu sprawowania władzy.


Rozpatruję fenomen Kukiza jako społeczne oczekiwanie przemian prowadzących do dopuszczenia do udziału w decyzjach SUWERENA - Narodu Polskiego. Bo to w polskim społeczeństwie jak "pamięć wody" zachowane jest dążenie do odbudowy Rzeczypospolitej, a tylko w tej strukturze organizacyjnej można mówić o społeczeństwie obywatelskim.


Czy dążenie do odbudowy Rzeczypospolitej jest elementem programowym któregokolwiek kandydata? A może sama osoba kandydata tworzy otoczkę nadziei na stworzenie idei i towarzyszącej jej struktury, która stanie się zalążkiem zmian?


Niestety, nie widzę ani idei, ani osoby, która mogłaby stać się jej nośnikiem. Dlatego nadzieją jaką niesie czas wyborów nie wybrzmiewa. Nic się nie zmienia, a jedynie konserwowany jest dotychczasowy układ, gdzie społeczeństwo nie ma wpływu na kierunek przemian - jest traktowane bezosobowo,  jako siła robocza pozwalająca na swobodne życie "kasty rządzącej".


Proszę mnie przekonać, że się mylę.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka