Oglądam i słucham różnych wypowiedzi różnych kandydatów na Urząd Prezydenta - i nachodzą mnie coraz bardziej pesymistyczne myśli.
O ile bowiem poprzednia kandydatka lansowana przez PO, MKB, była po prostu głupia kobiecą głupotą - może to zbyt drastyczne określenie, ale zachowywała się i wypowiadała jak typowa blondynka. I w zasadzie można to w jakimś zakresie akceptować - bo jak się dopuszcza kobiety do polityki, to należy liczyć się z takimi, alogicznymi wypowiedziami i reakcjami.
Może więc to nie głupota, a po prostu kobiecość.
Jednak wypowiedzi R. Trzaskowskego, który w co drugiej enuncjacji sobie przeczy, a do tego przypisuje sobie nadzwyczajne możliwości - budzą nie tylko niesmak, ale wręcz zastanowienie, czy politycy tego typu mają "równo pod sufitem". Wiele wskazuje, że chyba nie, a wystawianie takiego kandydata na najwyższy urząd w państwie dowodzi aberracji całej klasy politycznej.
Czy inni kandydaci są lepsi?
Lepsi może nie, ale przynajmniej nie przyczyniają się do powstawania medycznych skojarzeń.