Pani redaktor Ogórek bardzo się zaperzyła, gdy przedstawiciel PSL wypowiadał się inaczej niż zaplanowała w ramach porannej audycji telewizyjnej.
Ubódł ją zwłaszcza zarzut, że pełni rolę nieformalnego rzecznika rządu, co uznała za obrazę - czyli chamstwo ze strony tegoż PSL-owca.
W zamian za to "kulturalnie" zarzuciła temuż, że nie potrafi odpowiedzieć na jej pytanie, co chyba kwalifikuje, jak można by mniemać, delikwenta do obory, a nie na salony.
No cóż, pani Ogórek straciła u mnie poważanie: nie widzę różnicy w sposobie bycia jej i inkryminowanego PSL-owca.
Komentarze