Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
729
BLOG

Covid'owe bankructwa a prawo

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Chyba nie ma wątpliwości, że fala bankructw spowodowanych restrykcjami "covidowskimi"  już się zaczęła, a jeszcze przybierze na sile.


Pisałem już chyba w lutym ub. roku, że skutkiem obostrzeń związanych z covidem będzie duża ilość bankructw - zwłaszcza małych i średnich firm, zaś wprowadzane "tarcze" tylko wydrenują polskie firmy z posiadanych zasobów. 

Akcja jest perfidna - wspieranie i podtrzymywanie istnienia i działalności firm opiera się na "wierze i nadziei", że wszystko jeszcze wróci do stanu poprzedniego.

Otóż nie. Stan poprzedni nie wróci, aż do pełnego wydrenowania zasobów.

Sprawą zupełnie odrębną jest jak będzie wyglądała gospodarka (o ile można mówić o gospodarce w obecnym rozumieniu tego pojęcia) po covid'zie. Czy cofniemy się o 5, 10, czy 30 lat - trudno porównywać, gdyż należy się liczyć z innym kierunkiem rozwoju. Nawet nie można  określać, że to jakaś wielka strata - raczej - właśnie zmiana kierunku. Może na mniej bezmyślny.


W naszej rzeczywistości najbardziej dotknięta obecnie restrykcjami jest branża hotelowo- turystyczna + gastronomia. Ciekawe, że w ub. roku obostrzenia przyniosły boom  w tej branży; po ograniczeniach w wyjazdach poza granice nastąpił szturm na polskie kurorty. Do tego doszedł brak zagrożeń ze strony migrantów, co "napędziło" dodatkowych turystów z krajów sąsiednich.


To poluzowanie musiało skończyć się stosowną reakcją zarządzających kryzysem: obecnie mamy blokady właśnie tej branży.


Czym się to skończy? Z pewnością bankructwami. Znaczna część obiektów tej branży została wybudowana i wyposażona w oparciu o kredyty, które są raczej niespłacalne. Banki przejmą (zgodnie z obowiązującym prawem) te obiekty pozbawiając dorobku życia wielu inwestorów.

Czy jest to świadome zamierzenie rządu?  Takie wnioski też można wyciągnąć.


Obecne prawo dostosowane jest do "potrzeb" banków. Wydaje się, że jeśli rząd nie chce mieć w Polsce rewolucji (pierwsze "jaskółki" już są), to powinien wprowadzić prawa obarczające skutkami kryzysu banki na równi z obywatelami.

Widzę to prosto. Bywa, że np. obiekt jest wart 1 000 000 PLN z tego jest 100 000 bankowego kredytu, który jest niespłacalny w warunkach obostrzeń.

Obecnie bank może przejąć obiekt i wystawić go na licytację. 

Zmiana prawa powinna zapewniać bankowi procentowy udział w kwocie uzyskanej ze sprzedaży. Jeśli więc licytacja  da wynik w postaci 50 000 PLN, to bank powinien uzyskać 10 % tej sumy (jak w przykładzie). Obie strony są równie stratne.

Oczywiście może być, że "bankrut" celowo doprowadza do licytacji, aby odkupić obiekt za ułamek ceny i pozbyć się długu, ale to mogą szybko wykazać stosowne instytucje zwłaszcza, że kapitału na takie transakcje na rynku zbyt dużo nie będzie.


Czy takie rozwiązanie powinno być przedmiotem społecznych rozważań? 

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka