Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
54
BLOG

Personalizm, świadomość a Rzeczpospolita

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Na jakim fundamencie kształtowana jest (była) wspólnota Rzeczypospolitej?

Natychmiastowym skojarzeniem jakie się pojawia, to wskazanie na PERSONALIZM. Sam często odwołuję się do tego określenia, także nawiązując do wcześniejszych stwierdzeń, jeszcze dotyczących uznania istnienia Cywilizacji Łacińskiej jako opartej na personalizmie chrześcijańskim, prawie rzymskim i filozofii greckiej.

Wskazane powiązania są mocno zakorzenione w świadomości społecznej. Czy jednak tak jednoznaczne uzależnienie jest uzasadnione i dające jednoznaczną odpowiedź na pojawiające się pytania i wątpliwości?

Okazuje się, że niema tu spójnych wyjaśnień. Samo pojęcie świadomości już może być różnie interpretowane w odniesieniu do zakresu spraw których dotyczy. Czym innym wszak jest świadomość indywidualna, grupowa, czy szerzej – społeczna.

„Świadomość – podstawowy i fundamentalny stan psychiczny, w którym jednostka zdaje sobie sprawę ze zjawisk wewnętrznych, takich jak własne procesy myślowe, oraz zjawisk zachodzących w środowisku zewnętrznym i jest w stanie reagować na nie (somatycznie lub autonomicznie).”

„Jednostką” – może być tu zarówno indywidualna osoba, jak i społeczeństwo. Zazwyczaj pomijamy ten aspekt problematyki dotyczący świadomości.

Z kolei personalizm też ma różne interpretacje i definicje. Wydaje się, że polskiej świadomości najbliższy jest personalizm bazujący na tomizmie, a rozwijany przez Mouniera, a później o. Krąpca i JPII.

Nie wdając się w szczegóły, chcę zwrócić uwagę na niespójne traktowanie świadomości budowanej przy tych założeniach (interpretacje). O ile bowiem rozwój świadomości wynika tu z cech przypisanych osobie – „istnieję” i „działam”, gdzie człowiek jest podmiotem, obserwatorem i sprawcą (działam), gdy dla „istnieję” – jest tylko podmiotem i obserwatorem.

Kształtowanie się świadomości jako osoby wynika z relacji z światem zewnętrznym. I w tym miejscu występuje odmienność interpretacyjna – niespójność ujęcia tematu, gdyż JPII zakłada istnienie dobra jako kryterium wyboru w tworzeniu relacji względem otoczenia.

Samokreacja poprzez samostanowienie będące warunkiem tworzenia się osoby – zostaje ukierunkowana kryterium dobra, które wszak nie jest definiowane wcześniej w tym procesie. Dobro staje się elementem ukierunkowania drogi rozwojowej. Czyli ten, kto określa, definiuje dobro – decyduje o kierunku rozwoju świadomości.

To sprzeczne z podstawowym założeniem, czyli samokreacją poprzez samostanowienie – likwiduje bowiem wolność wyboru, narzucając kaganiec „dobra”.

W swoich przemyśleniach wskazuję, że czynnikiem sprawczym istnienia jest miłość definiowana jako pragnienie współistnienia.

Już samo budzenie się samoświadomości istnienia wskazuje, że samo „istnieję” nie jest cechą bytu traktowanego jako jego immanentność, ale jako cecha wyłaniająca się z nieświadomości, a której źródłem jest miłość.

Miłość, pragnienie współistnienia, musi najpierw stworzyć ten element, który zdolny jest wyrazić dążenie do współistnienia. Czyli samoświadomość.

Dopiero ta „samoświadomość” może wyrażać wolę współistnienia poprzez odróżnienie siebie od otoczenia.

Dalsza część rozważań dotycząca kształtowania się relacji ze światem zewnętrznym – kształtująca osobę jako samokreację przez samostanowienie wskazuje, że „dobro” nie jest dane zewnętrznie, a jest określane przez daną osobę w wyniku doświadczeń powstałych w trakcie kontaktów.

Oczywiście – z punktu widzenia „religii objawionych”, można mówić nakazanym rozumieniu dobra jednak nie ma to uzasadnienia w naturalnym porządku rzeczy.

Dobro, jego rozumienie, powstaje w relacjach osobowych o jednakowym statusie pozycji wzajemnej.

Analizując fundamenty Rzeczypospolitej w świetle przedstawionego wywodu jest oczywistym, że RP była (i powinna być) budowana na zasadach egalitarnych, gdyż tylko takie stanowią o równym statusie osób tworzących wspólnotę.

Zarówno katolicyzm, jak i inne religie, czy ideologie, narzucające rozumienie pojęcia dobra jako kryterium dla tworzonych relacji, fałszują pojęcie personalizmu i nie są spójne z ideą Rzeczypospolitej. Owszem, w pewnym zakresie, kiedy w ramach relacji osobowych, które spowodują uznanie rozwiązań jako „dobre” i będzie to zgodne z interpretacją religijną – występuje zgodność, jednak nie może to być powodem uznania „dobra” jako raz ustalonego kryterium. Pojęcie „dobra” zawsze jest kreowane bieżącymi relacjami międzyosobowymi i ta zależność jest fundamentem Rzeczypospolitej.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo