Jak byliśmy w szkole, to nam dawano różne czytanki do analizy i kiedy przeczytałem „Démarche (MSZ) w sprawie krzywdzącej i wprowadzającej w błąd treści kazania bp. Wiesława Meringa oraz wypowiedzi bp. Antoniego Długosza” to się uśmiałem aż po pachy, tak że nie mogą sobie oszczędzić podzielić się z Użytkownikami tą radością.
Gdybym nie był pewien, że to rzeczywiście wysłał nasz MSZ do Watykanu, to bym pomyślał, że to fake news, bo taki tekst to raczej w stylu Wójta z Rancza do Proboszcza niż oficjalnego listu MSZ jednego z największych państw europejskich. Ponieważ przyszło mi trochę w życiu współpracować z watykańską dyplomacją, to mogę sobie wyobrazić jak monsiniorowie w Pałacu Apostolskim oglądali i obwąchiwali ten przedziwny dokument ze wszystkich stron i pewnie na koniec postanowili go umieścić w swoim Gabinecie Osobliwości i od teraz będą go musieli w ramach zajęć czytać studenci Pontificia Academia Ecclesiastica, najstarszej szkoły dyplomacji na świecie. Dyplomacja w ogóle, a watykańska w szczególności, słynie jak wiadomo z dyplomatycznego języka, czyli skrajnie ostrożnego i nacechowanego szacunkiem sposobu zwracania się do swoich adresatów. Ale watykańscy dyplomaci to już tak zupełnie nie mogli być zdziwieni tym dokumentem, przecież to najstarsza dyplomacja na świecie i nie jeden raz musieli już otrzymać np. w XVIII wieku podobny w stylu démarche jakiegoś kacyka z Pernambuco.
Weźmy się do analizy. Zacznijmy od tezy głównej tzn. od tego, że biskupi nie mieli prawa wypowiadać się na tematy polityczne, krytykować rząd, wyrażać opinię dotycząca relacji polsko-niemieckich itd. Autorzy powołują się tutaj na różne argumenty, w tym na kanon 287 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Otóż kanon ten zabrania duchownym „brać czynnego udziału w partiach politycznych”, czyli … być członkami partii, uczestniczyć w ich pracy lub sprawować w nich jakieś funkcje. Natomiast w najmniejszym stopniu nie oznacza to, że nie mogą się wypowiadać w sprawach politycznych, bo wtedy nie mogli by się wypowiadać w żadnych kwestiach społecznych, ponieważ te zazwyczaj są także sprawami politycznymi np. aborcja, edukacja, poszanowanie rodziny, pomoc najuboższym i wiele innych. Poza tym kanon 285 - § 3 „zabrania duchownym przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej” i nie tak dawno, mieliśmy taki przypadek, kiedy w Paragwaju na prezydenta wybrano biskupa i ten musiał zrezygnować ze swojego urzędu w Kościele. Natomiast w Konkordacie nie ma nic na temat o czym biskupi mogą, a o czym nie mogą mówić. Natomiast w Konstytucji RP jest o tym bardzo dużo, ponieważ obaj biskupi będąc obywatelami polskimi mają takie same prawa jak wszyscy Polacy, czyli należy im się wolność słowa we wszystkich sprawach, w tym politycznych, bierne i czynne prawo wyborcze, prawo stowarzyszania się itd. Czyli biskup Długosz jako obywatel polski, nie pozbawiony prawomocnym wyrokiem praw obywatelskich, może nie tylko wypowiadać się w każdej kwestii politycznej, lecz także być członkiem partii (a nawet być jej założycielem), lub mógłby być wybrany prezydentem. A to wszystko z tej prostej przyczyny, że jest obywatelem Polski, tak jak minister Sikorski i pierwszy z brzegu taksówkarz lub górnik. Nie musi biskup zdejmować sukienki, ani nawet skarpetek, żeby się zapisać do PiS czy POPiS. Może to nawet zrobić w piusce i nic na to Pan Minister nie będzie mógł poradzić. To, że nasz MSZ skarży się do obcego mocarstwa na swoich obywateli, że ci śmieją się korzystać z swoich konstytucyjnych praw wprawia po prostu w osłupienie. Czyżby u nas miały panować zwyczaje z sąsiedniej Białorusi, gdzie podczas rewolucji 2020 roku Łukaszenko zwracał się do Putina z prośbą o wysłanie na pomoc rosyjskiej policji. Może nasi mędrcy z MSZ chcieliby, aby papież wysłał na uspokojenie polskich biskupów Gwardię Szwajcarską?
W rzeczywistości stojąc na straży polskiej suwerenności i poszanowania naszego ustawodawstwa MSZ powinien wysłać protest do Watykanu, dlaczego on uzurpuje sobie władzę pozbawiania obywateli polskich ich praw (i to tak liczną i znaczącą grupę jak duchowieństwo) i zabrania klerowi korzystania z biernych praw wyborczych? Jeśliby Rosja, albo Litwa coś takiego napisała w swoim prawodawstwie, to chyba byśmy protestowali?
W jeszcze większe osłupienie wprawia histeryczne wezwanie o „zaprzestanie ingerencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej Polskiej”. I kto tutaj ma ingerować w sprawy Rzeczypospolitej? Papież, kard. Parolin czy jakikolwiek obywatel Watykanu? No bo jeśli nasz MSZ pisze coś takiego do Stolicy Świętej, to ten apel musi być związany w jakikolwiek sposób z władzami lub obywatelami tego państwa. O ile się orientuję obydwaj biskupi ani nie mają podwójnego obywatelstwa, ani nie są żadnymi urzędnikami w Watykanie. Są biskupami Kościoła Katolickiego w Polsce, organizacji czysto polskiej i funkcjonującej na podstawie polskiego prawa. Co więcej nasz konkordat zabrania, aby biskupem był obywatel obcego państwa. Jak polski biskup, polski obywatel może ingerować w wewnętrzne sprawy RP?
„Kwestia Ruchu Obrony Granic oraz granicy polsko-niemieckiej jest wewnętrzną sprawą państwa polskiego, która nie powinna być przedmiotem komentarzy przedstawicieli Kościoła katolickiego”. – dlaczego niby Przewodniczący KEP lub jej sekretarz nie powinien się wypowiadać na ten temat? Kto mu to zabrania? Kościół Katolicki jest organizacją polską, zawsze żywo zainteresowaną losami naszej Ojczyzny i wszyscy się tym chlubimy (ks. Ściegienny, Skorupka czy Popiełuszko). A teraz nie mogą się wypowiadać biskupi na temat obrony granic? Ostatni raz to takie brednie głosił Jerzy Urban o Popiełuszce, żeby się księża do polityki nie mieszali.
Największe emocje budzi u autorów demarche wszystko co związane z Niemcami, a szczególnie to, że biskup Mering zacytował słynne polskie przysłowie: Jak Polska Polską, a Polak Polakiem, nigdy Niemiec nie będzie Polakowi bratem. To już przysłów nie można cytować, a szczególnie polskich? Przecież to przysłowie wypowiada pewne doświadczenie historyczne Polski i choć ktoś może się z nim nie zgadzać, to prawo polskie o ile się orientuję jego cytowania nie zabrania. Uderz w stół, a nożyce się odezwą – trochę ze strachem pozwolę sobie zacytować inne polskie przysłowie, bo mam wrażenie, że temat Niemiec jest dla autorów listu drażliwy nie bez powodu. Nawet przedszkolak wie o tym, że kolejne rządy Pana Tuska jednoznacznie wybierały opcję proniemiecką w swojej polityce zagranicznej. I czego się tu wstydzić? Tak Pan Premier decydował, bo widocznie jego wyborcom to odpowiada. Chyba, że autorzy listy chcą to jakoś ukryć, bo może nie wszystkim wyborcom PO to odpowiada, a jak na razie to oni się w tym jeszcze nie zorientowali. I jeśli by biskup Długosz, jako znany „biskup od dzieci”, zacytował wierszyk Tuwima „Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka”, to nasze MSZ powinno zaprotestować do MSZ w Izraelu (bo Tuwim żyd) lub do Wysokiego Komisarza ONZ za taki przejaw rasizmu? Ale jeśli się tak wstydzicie tej proniemieckiej opcji, to może ją po prostu zmienić i wtedy żaden biskup nie może wam już z tego powodu dokuczać?
Następnie MSZ pisze, że dwaj biskupi „działają jako przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski i tym samym reprezentujący Kościół katolicki” – to absolutna bzdura. Episkopat Polski może reprezentować jego przewodniczący, wiceprzewodniczący, sekretarz, może jeszcze rzecznik prasowy i ktokolwiek inny, kogo do tego Episkopat do takiej funkcji wyznaczy. A każdy biskup reprezentuje siebie, chyba że jest ordynariuszem, to wtedy reprezentuje swoją diecezję. Trzeba dodać, że biskup Długosz i Mering są emerytowanymi biskupami i nawet nie mogą głosować na Konferencji Episkopatu. A Kościół katolicki obydwaj biskupi emeryci reprezentują mniej więcej tak samo jak brat Damian i ciocia Zuzia. Jeśli MSZ ma jakieś pretensje w stosunku do obu biskupów seniorów, to proponowałbym na przyszłość zamiast zawracać głowę kard. Parolinowi skierować odpowiednie zgłoszenie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez Wiesława Meringa i Antoniego Długosza jako obywateli polskich, a nie reprezentantów jakiegokolwiek Kościoła. Np. że publicznie poparli Ruch Oborny Granic i zobaczymy co na to prokuratura powie?
Dalej MSZ żali się, że biskupi wyrażają poparcie „dla środowisk nacjonalistycznych”. I gdzie tu grzech? A jeśliby wyrażali poparcie dla socjalistów lub dla środowisk LGBT, to to też trzeba by zgłosić do Watykanu? I to może by jakiś skutek miało, ponieważ socjalizm został przez Kościół potępiony, tak jak ciągle krytykowana jest ideologia LGBT. Co mówi polski Kodeks Karny?
256 § 1. Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 1a. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.
I tyle? Gdzie tu słowo o nacjonalizmie? Czy bp Antoni lub Wiesław propagowali nazizm? Pewnie się naszym dyplomatom słowa pomyliły: nazizm i nacjonalizm. To trzeba uważać, żeby im się seks z seksizmem nie poplątał. Przekonania nacjonalistyczne nie są ani czymś zabronionym, ani złym. Chyba, że ktoś jest lewym lewakiem, no to jasne, że dla niego to makabra, ale jak wiadomo o gustach, w tym politycznych, się nie dyskutuje. Każdy sam wybiera. W Polsce można propagować poglądy nacjonalistyczne, czyli narodowe i wielu wielkich Polaków to robiło i robi. Np. Prymas Tysiąclecia bez wątpienia był narodowcem i można by go w związku z tym nazwać nacjonalistą, już o Dmowskim, któremu stawiamy pomniki i nazywamy ulice, nie wspominając.
Demarche sugeruje, że Stolica Święta powinna odwołać obydwu biskupów za popełnione obrzydliwości i jakoby jest to związane z postanowieniami Konkordatu. Otóż w tekście konkordatu nie ma ani słowa na ten temat tzn. odwoływania biskupów na wniosek polskiego Rządu. Oprócz tego po raz kolejny nasi dyplomaci popisali się swoja bezdenną głupotą. Otóż Watykan nie może odwołać z czegokolwiek obydwu biskupów, ponieważ … już ich odwołał. Po przekroczeniu 75 lat biskupi złożyli sami rezygnację i papież ja przyjął. Nie pełnią już więc żadnych urzędów. A z biskupstwa odwołać nie można – sakrament kapłaństwa jest jak chrzest: raz i na zawsze.
A najbardziej mnie rozśmieszyło odwołanie do Międzynarodowego Dnia Przeciwdziałania Mowie Nienawiści. „Nie chcielibyśmy, aby takie komentarze były określane jako podżeganie lub nawet mowa nienawiści”. – niezbyt to logiczne, bo można to zrozumieć, że MSZ nie chciałby, aby ktokolwiek wypowiedzi biskupów atakował jako mowę nienawiści. Niech będzie. A jeśli jakiś biskup coś by powiedział przeciw kanarkom, to wtedy MSZ musiał by zaprotestować w związku z obchodami Światowego Dnia Hodowców Kanarków? No i jeszcze jedno polskie przysłowie: wyszło szydło z worka – tzn. widać jak obecne polskie władze rozumieją ewentualną ustawę o mowie nienawiści: jako sposób kneblowania tych, co myślą inaczej. A gdzie pluralizm, otwartość, tolerancja, Willkomen Kultur i wiele innego?
Jak widać naszym z MSZ strasznie się chce, aby Watykan jakoś tych wstrętnych biskupów ukarał. Co Wam się marzy Panowie? Spalenie na stosie, łamanie kołem czy łaskotanie po piętach? Niestety trudno to będzie zrobić, bo w Watykanie dawno już nie ma kata, a nawet aresztu. Jak żandarmeria watykańska aresztowała kamerdynera Benedykta za wynoszenie dokumentów, to nie było gdzie go za kratkami osadzić i w końcu posadzono go w pokoiku koło redakcji Osservatore Romano. Biskupa można suspendować, obłożyć ekskomuniką, ale nie za cytowanie przysłów, czy denerwowanie polskich urzędników. Musieliby rzeczywiście coś nabroić: zabić jakiegoś proboszcza, ukraść relikwiarz św. Stanisława, odprawić Mszę satanistyczną, konsekrować biskupa bez zgody Stolicy Świętej, wypatroszyć ministranta w zakrystii lub wyspowiadać zakonnicę, z którą wcześniej odbyli stosunek płciowy. A tak to cała Wasza pisanina skończy się w najlepszym wypadku tym, że nuncjusz zaprosi na kawę obie ekscelencję i w trakcie rozmowy mimo woli poprosi ich o oględne wypowiadanie się, ponieważ on i bez ich kazań ma tyle spraw na głowie. I tyle. I warto było dla takiej błahostki ośmieszać polską dyplomacją?
Kadry decydują o wszystkim, jak powiedział pewien dosyć inteligentny człowiek. Jeśli Pan Minister ma takie kadry, co takie démarche produkują, to tylko współczuć z kim musi się w MSZ pracować. Na przyszłość, gdyby coś trzeba było napisać to proszę się nie krępować i do mnie zadzwonić - na pewno pomogę. I zrobię to bezpłatnie, z pobudek czystego patriotyzmu, aby majestat Rzeczypospolitej nie był ośmieszany wobec obcych mocarstw. Chyba sobie dam radę, bo kumaty jestem, studia skończyłem, języki znam, po świecie się szwędałem i niektórzy twierdzą, że mam dobre pióro. I czy rzeczywiście w MSZ są tak niskie pensje, że trzeba zatrudniać ludzi po podstawiaku?
Biskupom Meringowi i Długoszowi mogę poradzić, aby najęli sobie dobrych prawników i podali pozew przeciw MSZ, który przy pomocy obcych mocarstw próbuje pozbawić ich wolności słowa i gwarantowanych przez Konstytucję RP praw politycznych.
Zaś Panu Sikorskiemu od serca radzę, że jeśli kiedyś jeszcze jakiś biskup by go rozeźlił, to zamiast podpisywać wypociny swoich duplomatów, lepiej po prostu zaprosić nuncjusza na kremówkę i wypłakać mu się w kołnierz. To może przynieść lepszy skutek, bo po prostu z czystej uprzejmości nuncjusz postara się trochę ostudzić co gorętsze głowy naszych hierarchów.
I cały ten wielki skandal na linii biskupi-MSZ-Watykan pozwolę sobie podsumować jeszcze jednym polskim przysłowiem: z igły widły.
br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka