Putin zaatakował lotnisko w Doniecku i węzeł kolejowo-drogowy w Debalcewo. Miejmy nadzieję, że nie jest to początek większej ofensywy, tylko próba zajęcia punktów strategicznych i wyrównania granic przed rozpoczęciem poważnych negocjacji pokojowych, na które Putin jest chyba skazany. Z jednej strony rozsądek, spadek cen ropy i trudna sytuacja ekonomiczna w kraju, maksymalnie napięte stosunki z Europą i USA, powinny skłaniać go do szukania kompromisu z Poroszenko. Z drugiej strony rozbudzony demon nacjonalizmu nie pozwala zrobić kroku do tyłu. Tysiące ochotników walczących za przyłączeniem Donbasu do Rosji może w każdym momencie zwrócić swoje kałasznikowy już nie przeciw banderowcom, lecz przeciw zdrajcom Matuszki Rossiji. Nie wiem czy to prawda, ale już wiosną chodziły w Moskwie słuchy, że FSB „rozwala” na granicy wracających z Donbasu do Rosji ochotników. Przyczyna tego była prosta: ludzie ideowi, którzy nie boją się strzelać i ryzykować swoim życiem, a przede wszystkim potrafią się zorganizować poza strukturami państwowymi, nie są w Rosji potrzebni. Tak czy inaczej sytuacja Putina prosta nie jest, a przecież jeszcze rok temu wydawało się, że Putin jest absolutnym panem sytuacji. Niezbadane są wyroki Boskie! Pouczające jest popatrzeć na to, co się dzieje w Rosji, z dłuższej perspektywy czyli z takiej perspektywy z jakiej na to patrzy sam Stwórca.
Przez dwadzieścia lat miałem okazję obserwować od wewnątrz zmiany zachodzące w Rosji, w tym całą epokę Putina. Dlaczego Putin tak szybko poszybował do góry w Moskwie? Pomocnik mera Petersburga Sobczaka do spraw struktur siłowych i relacji z zagranicą, po mianowaniu na szefa FSB, oddał nieocenioną przysługę schorowanemu i rozpitemu Jelcynowi oraz jego otoczeniu, tzw. „rodzinie”: wykończył prokuratora Skuratowa kompromitującymi zdjęciami video z dwoma prostytutkami w łóżeczku. Skuratow chciał się wziąć za afery korupcyjne „rodziny” (w tym Bieriezowskiego). Po tej sprawnej akcji, Wołoszyn, szara eminencja Kremla, przekonał Jelcyna do abdykacji na rzecz Putina. Putin lojalnie nie ruszył Jelcyna, ale od razu wziął się za „rodzinę”: w krótkim czasie Bierezowski i Gusiński (były właściciel telewizji NTW) znaleźli się za granicą, Chodorkowski w więzieniu, a inni „żydzi”-oligarchowie byli już posłuszni dyrektywom płynącym z Kremla. Poprzez wygraną wojnę w Czeczenii, Putin uchronił Rosję przed rozpadem i zdobył ogromny autorytet w społeczeństwie, a jednocześnie pokazał kacykom z byłych republik radzieckich na co go stać. Skierował pieniądze z ropy i gazu do budżetu państwa, dzięki czemu ogromna budżetówka zaczęła dostawać pensję – za czasów Jelcyna bywało, że nauczycielom nie płacono pensji ponad rok. Podwyższył też apanaże biurokracji, postawił na nogi FSB, milicję, wojsko. Zepchnął mafię do podziemia – za Jelcyna mafia opanowywała największe przedsiębiorstwa w kraju – np. Bykow zagarnął przynoszący setki milionów dochodu kombinat w Krasnojarsku wytwarzający aluminium. Putin podwyższył emerytury i wskrzesił państwo socjalne. Jak nie można nie kochać wodza, który na każde narodzone dziecko dawał prezent w wysokości kilkunastu tysięcy dolarów? Podporządkował sobie media, dzięki czemu Rosjanie znowu mogli być przekonani, że żyją we wspaniałym czarno-białym świecie, w którym wszystko co się dzieje w Rosji jest piękne, a wszystko za jej granicami jest "bee”. Ale przede wszystkim podniósł Rosję z kolan. Stworzył nową ideologię państwową i dał ludziom poczucie, że oto znowu cały świat boi się ich ojczyzny. I dlatego nie tylko Rosjanie popierali Putina, ale i ja go popierałem, bo po głębokim kryzysie lat 80-tych i 90-tych nie widać było dla Rosji lepszego rozwiązania.
Putin jest obecnie najpotężniejszym władcą na naszej planecie. Władza prezydenta Stanów Zjednoczonych jest malutka: ograniczona wyborami co 4 lata, Kongresem, Senatem, Sądem Najwyższym, potęgą mediów i autonomią poszczególnych stanów. U Chińczyków I sekretarz Partii jest, według zasady wprowadzonej przez Deng Xiaopinga, kadencyjny i tej zasady Chińczycy pilnują pedantycznie, w związku z tym władza ciągle należy tam do partii, a nie wyłącznie do jednego człowieka. W Rosji na odwrót – to Putin ma swoją partię, a nie partia ma Putina. Putin ma wszystko: podporządkowaną mu bezwzględnie biurokrację, biznes, media, struktury siłowe. Pełny paraliż opozycji i pasywne, wierzące mu ślepo społeczeństwo. Ostatnie problemy w Rosji to były inteligenckie bunty w Moskwie w 2012 roku. Po ich opanowaniu, którego symbolem było ubezwłasnowolnienie Nawalnego, Putin miał w kraju wszystko załatwione, dlatego w swoim poczuciu siły i wszechwładzy ruszył za granicę. Już mu nie wystarczało robić porządki we własnym domu, ale zaczął rozpychać się łokciami między sąsiadami: mieszanie się w sprawy Ukrainy, „ustawianie” Łukaszenki, obalenie Bakijewa w Kirgistanie, Osetia. Mając jako przeciwników europejskich pajaców i Obamę, nietrudno dojść do wniosku, że nie ma żadnych przeszkód, by zrobić porządek u sąsiadów. Tak więc Putinowi uderzyła woda sodowa do mózgu. „Zawrót głowy od sukcesów” – jak mawiał Stalin – kiedy wierzysz, że jesteś nieomylny i że wszystko czego się dotkniesz zamienia się w złoto. Wiara w swoją wszechpotęgę jest tym, co wcześniej czy później doprowadza każdego tyrana i jego imperium do upadku. Ubóstwienie władcy w starożytności było tego wyrazem. Biblia opisuje wielokrotnie to, że ten, kto stawia się na miejscu Boga, niezależnie czy jest to faraon, król Babilonu, hellenistyczny władca czy rzymski imperator, sam doprowadza do destrukcji swoje imperium. Mała Lee (Jiang Qing), ostatnia żona Mao Zedonga i członek „bandy czworga”, która próbowała po śmierci Mao przejąć całą władzę w Chinach, powiedziała, że pokusa władzy jest większa niż pożądanie seksualne i głód fizyczny. A jeśli władza jest ogromna, to i zaślepienie nią jest też większe. „W oznaczonym dniu Herod ubrany w szaty królewskie zasiadł na tronie i miał do nich mowę. A lud wołał: «To głos boga, a nie człowieka!» Natychmiast poraził go anioł Pański za to, że nie oddał czci Bogu. I wyzionął ducha, stoczony przez robactwo.” (Dz 12,21-23). Tyran, przekonany o swojej nieomylności i wszechwładzy, sam doprowadza się do samozagłady.
Od kilku lat coraz więcej w Rosji mówiło się o tym, że epoka późnego Putina bardzo przypomina „zastoj” (stagnację) z epoki późnego Breżniewa: dobrobyt i dostęp do dóbr konsumpcyjnych dla przeciętnego człowieka, stabilność i nieruchomość systemu, biurokratyzm i korupcja, pozory rozwoju przy rzeczywistej stagnacji ekonomicznej i technologicznej, potęga na arenie międzynarodowej, propaganda sukcesu, olimpiada w Moskwie (teraz Soczi), bezsensowna wojna w Afganistanie (teraz w Donbasie) rujnująca państwo i prowadząca do izolacji na arenie międzynarodowej, no i zależność rozwoju od ceny ropy. Od początku konfliktu na Ukrainie wielu znajomych pytało mnie, co może wpłynąć na zmianę stanowiska Putina wobec konfliktu w Donbasie? Niezmiennie powtarzałem: tylko jeśli coś się zmieni z gazem i ropą, bo jak na razie to Unia Europejska finansuje agresję Putina. Oczywiście z dużym uproszczeniem, ale celnie McCain nazwał Rosję Putina „stacją benzynową, która udaje państwo”. Pamiętam dobrze, kiedy w 2000 roku władze Rosji zakładały dla budżetu, że cena ropy będzie na poziomie 18 $, a tymczasem po kilku miesiącach poszybowała powyżej 20$. Wtedy po raz pierwszy można było zobaczyć na oczach ludzi Kremla zadowolenie i pewność siebie. To wtedy powstawała koncepcja, że gaz i ropa są nie tylko źródłem dochodów dla państwa, ale także narzędziem prowadzenia polityki zagranicznej. Szczyt rozwoju epoki Breżniewa przypada dokładnie na okres wzrostu cen ropy po kryzysie naftowym lat 70-tych, upadek ZSRR rozpoczyna się wraz ze spadkiem cen na ropę w połowie lat 80-tych. Dojście Putina do władzy przypada dokładnie na wzrost cen ropy w końcu lat 90-tych, a teraz znowu ropa poleciała na łeb, na szyję…
Putin, jak i większość Rosjan, święcie wierzy, że „model rosyjski” jest jedynym ratunkiem dla stabilnego rozwoju i dobrobytu państw powstałych na gruzach ZSRR. A czym jest „model rosyjski”? System państwa autorytarnego kierowanego przez wodza (czyli faszyzm) i wysokie ceny na ropę naftową. To żaden wynalazek, żadne rozwiązanie systemowe. Tam, gdzie nie ma Putina, tam i pieniądze z ropy nie wystarczają, czego przykładem jest gnicie wasalnej Abchazji, utrzymywanej tylko i wyłącznie rosyjskimi rublami. Putin jak każdy człowiek się starzeje i jak każdy dyktator usunął ze swojego otoczenia ewentualnych kandydatów, którzy mogliby go zastąpić, więc czym będzie starszy, tym bardziej będzie się ujawniać rachityczność i niewydolność stworzonego przez niego systemu. Miedwiediew próbował skierować Rosję w stronę modernizacji i większych swobód obywatelskich, symbolem tego miał być technopark Skałkowo pod Moskwą – rosyjska Silicon Valley. Oczywiście mieszkańcy Kremla nie zorientowali się, że prawdziwa Silicon Valley powstała nie z rozkazu prezydenta USA, tylko zupełnie spontanicznie z inicjatywy wolnych, a nawet zbyt wolnych ludzi. Putinowi takie idee niezbyt się podobają. Dla niego jedyne rozwiązanie wszystkich problemów to silna władza, co skutkuje coraz większą kontrolą społeczeństwa. Jak każdy kagebista patrzy na społeczeństwo i na każdego człowieka jako ludzi niezdolnych do posługiwania się swoją wolnością. Dla dobra obywateli trzeba im tę wolność ograniczać i dlatego w ostatnich latach nieustannie, krok po kroku, wprowadza się coraz większą kontrolę każdej dziedziny życia w Rosji. I tak Skałkowo to dzisiaj futurystyczny wieżowiec w szczerym polu i małe szanse, że będzie czymś innym.
Kiedy Breżniew umarł, ludzie płakali i byli przerażeni, ponieważ był on gwarantem stabilizacji i bezpieczeństwa, a to jest dla przeciętnego człowieka najważniejsze. Za to samo Rosjanie kochają Putina. Teraz jednak Putin będzie stawał się coraz bardziej przyczyną niestabilności i niepewności. Upadek rubla jest pierwszym tego znakiem. Główna niewiadoma jest następująca: Czy wobec narastającego kryzysu ekonomicznego, Putin znajdzie w sobie dosyć pokory, aby przestać uważać się za wszechmogącego, zakończyć konflikt w Donbasie i zająć się realnymi problemami w kraju? Szczególnie będzie mu w tym przeszkadzać gigantyczna machina propagandowa, którą sam rozkręcił, a może i jest jej ofiarą. Przypomina się tutaj anegdota, jak to pod koniec swojego „pontyfikatu” Breżniew pojechał do Baku. Tego typu wizyta to był nieprawdopodobny rytuał, który miał podtrzymać stabilność rdzewiejącego systemu. W jednym z miejsc, gdzie Breżniew przy udziale tysięcy towarzyszy miał coś otworzyć lub „poświęcić”, zajechała kawalkada samochodów, otworzyły się drzwi czajki wiozącej Breżniewa i… nikt z niej nie wyszedł. Po prostu Breżniew zobaczył schody i stwierdził, że nie chce mu się po nich wchodzić. Drzwi się zatrzasnęły i ku przerażeniu zabranych kawalkada pojechała dalej. W Moskwie zebrał się sztab kryzysowy – impreza była już ogłoszona we wszystkich sowieckich mediach i nie pokazanie jej w wieczornych „Wiadomościach” mogło mieć poważne reperkusje nie tylko dla polityki wewnętrznej, ale i dla zagranicznej. Wieczorem Breżniew zasiadł przed telewizorem i po zakończeniu „Wiadomości” stwierdził, że ładnie mu to „poświęcenie” wyszło. Wszystko zostało tak finezyjnie zmontowane, że nawet sam Breżniew nie zauważył, że impreza się nie odbyła. Na ile teraz Putin ma świadomość co się dzieje na Ukrainie i w Rosji? Na ile ma odwagę, by wirtualny obraz konfliktu na Ukrainie sprowadzić do realności? Odpowiedź na te pytania prawdopodobnie zadecyduje tak o jego losie, jak i całego stworzonego przez niego imperium.
Księga Wyjścia bez końca powtarza, że „Pan uczynił upartym serce faraona”, tak że ten nie chciał wypuścić Izraelitów z Egiptu, mimo, że kolejne plagi rujnowały ten kraj. Coś mi się wydaje, że tym razem Putin nie spadnie na cztery łapy, jak to bywało wcześniej, lecz dalej będzie brnąć w tym samym kierunku i doprowadzi do kolejnego kryzysu Rosji. Wcześniej czy później rezultatem tego będzie upadek systemu, z którego obecny imperator jest tak dumny. Zapłacą za to, niestety jak zwykle, przede wszystkim prości ludzie. Tak to jest, że żadne królestwo nie trwa wiecznie oprócz Królestwa Bożego.
Dla zainteresowanych przyszłością Rosyjskiego Imperium polecam wywiad z Glebem Pawłowskim, jednym z najbardziej znanych rosyjskich politologów, z ostatniego numeru tygodnika „Idziemy” (01.02.2015)
br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka