Kiedyś polityk to był polityk. Miał wizję świata, był wybierany lub władzę zdobywał i swój program realizował. Teraz jedyny program, który zna to program TVN lub CNN, dzięki któremu momentalnie może skierować swoją chorągiewkę w odpowiednim kierunku. Niech mi ktoś wyjaśni czym różni się współczesna chadecja od socjalistów, a socjaliści od liberałów? Gdzie te czasy, gdy polityk miał jakieś cele! Piłsudzki lub Dmowski walczyli o wolność Polski. Lenin wierzył w marksizm i przy jego pomocy chciał zbawić najpierw w Rosję, a potem świat cały. Hitler wierzył w misję dziejową narodu niemieckiego oraz w zagrożenie ze strony żydów i konsekwentnie działał według swoich poglądów. Churchill był przekonany, że nazizm i bolszewizm są zagrożeniem dla istnienia imperium brytyjskiego, w związku z tym używał wszelkich środków, w tym podłych, by to zagrożenie zlikwidować.
A dzisiaj jakie cele mają politycy europejscy? Przeżyć do następnego badania opinii publicznej. Jedynym politykiem w Europie, który ma jasny cel jest Władymir Władymirowicz Putin. Żyłem jeszcze niedawno i przez całe jego panowanie na terenie Imperium: na rynku wewnętrznym Putin ze swoimi celami się nie krył. Cel był i jest jasny. Podnieść Rosję z kolan, „wyzwolić” Rosjan żyjących poza granicami Federacji Rosyjskiej, odbudować ZSRR (choć oczywiście w innej formie), Wschodnia Europa jako państwa satelickie. Europa Zachodnia jako zaplecze technologiczne i wsparcie w konkurencji z USA i Chinami. Kierunek wyraźnie europejski. Czy mu zależy na Rosjanach jako takich to wątpię, bo jakoś zawsze był dziwnie powściągliwy w upominaniu się o ich los w Kazachstanie, Uzbekistanie lub Kirgizstanie, gdzie są obywatelami drugiej kategorii i cierpią nędzę. Ważniejsze było aby miejscowi kacykowie byli posłuszni centrali, a przynajmniej nie podskakiwali.
Wygląda na to, że Poroszenko też ma jakiś cel: chce obronić Ukrainę przed przyłączeniem do Rosji. No i to chyba będzie na dzisiaj drugi prawdziwy polityk w Europie. Merkel, główna księgowa? No może nieznacznie jej zależy, żeby Niemcom żyło się dostatnio, jak i pewnie Orbanowi. Orban podlizuje się Putinowi, bo myśli, że do Węgier ręce Putina nie sięgną. No zobaczymy, czy się nie myli. Tak czy inaczej powstańcy ’56 przewracają się w grobie. Choć nie tylko Orban tu winny, ale i UE, która robiła co mogła, aby zagnać go w szeregi faszystów.
Europejscy „liderzy” nie rozumieją Putina, a w związku z tym nie są w stanie mu się przeciwstawić, bo po prostu nie wierzą, że polityk w Europie może mieć jakieś cele i dlatego są przekonani, że Putin blefuje, że tak naprawdę to można się z nim dogadać i dalej handlować. Putin zresztą starannie utrzymuje ich w przekonaniu, że jest takim samym cwaniaczkiem jak oni. Że przecież chodzi tylko o biznes i nic więcej. Nikt nie chce umierać za Donbas, czy Dyneburg. Przecież Putin nasz przyjaciel, nas nie ruszy. Józef Beck powiedział: Jeśli napadną na nas Niemcy, przegramy wolność; jeśli napadną Rosjanie, stracimy duszę. A jeśli duszy nie ma, to i nie ma niebezpieczeństwa. Putin sobie drwi z polityków europejskich, bo ma świadomość z kim ma do czynienia. W Budapeszcie z troską powiedział, że niepokoi się, że na Ukrainę już jest dostarczana broń. Ciekawe co miał na myśli: kamizelki kuloodporne z Niemiec, okulary przeciw słoneczne ze Stanów, czy czołgi i transportery opancerzone z Rosji? Ale nie znajdzie się nikt, kto mu po prostu powie: Panie, nie rób z nas durniów! I taki język on by dobrze zrozumiał.
Już widać po jego wypowiedziach, że będzie dalej grał na rozwalenie Ukrainy od wewnątrz, według jego propozycji: chcecie bałagan i wojnę, czy Pax Putinum? Przyjmijcie Janukowicza z powrotem, a wtedy bez wątpienia wojna się skończy, a Donbas będzie ukraińskie po wieki wieków. Najbliższe tygodnie pokażą jak na dłoni, że jego celem jest w ten lub inny sposób rozwalenie Ukrainy. Putin ma pod ręką tłuste kąski jak Charków i Zaporoże z przemysłem zbrojeniowym i lotniczym – wątpię, że z nich zrezygnuje.Oczywiście równocześnie będzie bałwanić społeczeństwa europejskie i ich polityków, a „publika łyka i łyka”, jak mawiał Kisiel i dalej łykać będzie, bo przecież Putin to tak właściwie fajny gość, a ktoś w końcu wśród tych dzikusów na wschodzie porządek zrobić musi. Takim wspaniałym i do przewidzenia przykładem bałwanienia był atak na Debalcewo, który Putin zapowiedział już w Mińsku, odpowiedzialność za niego zwalił na Poroszenko, a Ławrow powiedział: „Rozejm jest stosowany na całym froncie, za wyjątkiem "kotła debalcewskiego”. Jest nam przykro z tego powodu i czujemy się zakłopotani tą sytuacją.”Jak to musiało ucieszyć naszych polityków: Hurra, Bogu dzięki Rosjanie są zakłopotani! O co właściwie ci Ukraińcy się biją i czego chcą? Przecież Putin ich do obozów koncentracyjnych nie wyśle, a gospodarczo na przyłączeniu do Rosji nawet skorzystają! Wojna hybrydowa nie jest bynajmniej niczym nowym – Hitler działał dokładnie tak samo: najpierw atak propagandowy przeciw Polsce na użytek własnego narodu i Europy. Jednym wmówił, że Polacy męczą Niemców żyjących w Polsce i atakują niemieckie posterunki graniczne, a drugim, że jest gołębiem pokoju i chce jedynie korytarza do Prus, a ci uparci Polacy odmawiają i narażają siebie oraz cała Europę na niepotrzebną wojnę.
Nie wiemy do dzisiaj ilu rosyjskich żołnierzy zginęło w wojnie w Czeczenii. Komitet Matek Rosyjskich Żołnierzy ocenia, że mogło to być nawet 30 tyś. i to bez ofiar wśród Czeczeńców (też obywatele Rosji) i ludności cywilnej. W Besłanie i Nord-Ost w Moskwie Putin bez zmrużenia oka podejmował decyzje o ryzykownej akcji wyzwolenia zakładników, w której tak naprawdę ważniejsze było zabicie wszystkich terrorystów, niż życie cywilów. W Donbsie zginęło już setki żołnierzy rosyjskich, pewnie jeszcze więcej ochotników z Rosji i jeszcze więcej miejscowych Rosjan, w tym cywilów. Bez wątpienia to Putin ponosi większa winę za eskalację konfliktu, a nie Poroszenko, czyli i Putin jest odpowiedzialny za śmierć tych wszystkich Rosjan. O co mi chodzi? Otóż Putin robi politykę w sposób według którego wojna i jej ofiary są tej polityki oczywistą częścią. Jest politykiem, który pojmuję politykę i wojnę jako dwie nierozłączne sprawy. Dlatego po Czeczenii była Gruzja, a po Gruzji Ukraina. Jest wojna, to są ofiary: żołnierze, cywile, dzieci. To jest normalne. To jest cena, która trzeba zapłacić.
Jaki polityk w Europie potrafi rozumować i działać w ten sposób? Jaki polityk europejski śmieje się i żartuje, kiedy giną jego obywatela i rodacy, tylko dlatego, że to służy realizacji celów, które tymże rodakom nie są do niczego potrzebne? Żaden. Nasi politycy wobec Putina to mięczaki i słabeusze. W Europie nikt nie jest w stanie myśleć, tak jak myśli Putin, dla którego wojna toczy się nieustannie od 1945 roku. Nie obrażając Pań, ale co nasza „polska Thatcher” zrobi jeśli trzeba będzie podejmować decyzje o życiu i śmierci? W najlepszym wypadku się rozpłacze … A taki premier Włoch Renzi, pewnie w gacie narobi. Tak, żelazna Małgorzata to był chyba ostatni europejski polityk, który wiedziałby jak rozmawiać z Putinem. Politycy europejscy rozpieszczeni lawirowaniem z lewa na prawo po prostu nie mają ani zdolności, ani praktyki w podejmowaniu decyzji zasadniczych. Naród ma takiego władcę na jakiego zasłużył i dlatego, nawet trudno ich winić. Są produktem naszego społeczeństwa. Coś jest z nami nie tak skoro generujemy lub dopuszczamy do władzy polityków, którym Piłsudzki by powiedział, że „mogą kury szczać prowadzić, a nie polityką się zajmować”. Przeżarta przez libertyński hedonizm Europa ani nie jest w stanie sprzeciwić się islamizmowi, który ją chce wyzwolić od rui i poróbstwa, ani Putinowi, którzy chce zrobić porządek w swoim stylu (tzw. rosyjski model państwowości) , aby wszystkim żyło się cicho i spokojnie. Chyba jedyną siła, żywotnie zainteresowaną w powstrzymaniu ISIS i Putina jest tylko LGBT. Tylko oni mogą się czuć zagrożeni.
A jak wizerunek Putina sympatycznego gościa nie wystarczy, to oprócz marchewki jest i kij: można od czasu do czasu przypadkowo posłać bombowce strategiczne lub myśliwce nad kanał La Manche, żeby przypomnieć Europie, że nie ma sensu umierać za Donbas. Cała armia rosyjska ćwiczy dzień i noc – pewnie się szykują na ewentualny atak ze strony Finlandii, ale przy okazji sygnał dla Europy jest jasny. Jeszcze raz kijek. I Europa drży. A to po prostu poker. I trzeba mówić: Sprawdzam.
Okazuje się, że dla podejmowania ważnych decyzji polityk musi mieć jakąś ideę, cel, a bez niej samo to, że ktoś się podoba miejscowej ludności nic nie znaczy. I u miejscowej ludności muszą być jakieś przekonania, żeby mogła wygenerować polityków z jakimikolwiek poglądami i planami. W polityce musi być jakaś metafizyka, coś więcej niż troszczenie się o napełnienie brzucha obywateli. I Putin to ma, a nasi nie.
br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka