Kot z Cheshire Kot z Cheshire
279
BLOG

Polacy zadowoleni z "POPISU", czyli kształt sceny politycznej A.D.2020

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 12
Szacowna komisja ogłosiła oficjalne wyniki pierwszej tury wyborów, więc dwa słowa komentarza należą się jak przysłowiowa „psu zupa” ;)

Najpierw Andrzej Duda – kandydat PiS. Aby lepiej zrozumieć w jakiej jest sytuacji prześledźmy garść danych pozostawiając je bez komentarza, bo i tak każdy byłby zakrzyczany:

2011r.               4, 295 mln (wybory parlamentarne)

2015r.               5,179 mln (I tura wyborów prezydenckich)

2015r.               5, 711 mln (wybory parlamentarne)

2019r.               8, 052 mln (wybory parlamentarne)

2020r.                8,450 mln (I tura wyborów prezydenckich)

Te liczby to oczywiście ilość głosów oddanych na PiS i jego kandydatów w wyborach prezydenckich, od ostatnich wyborów przegranych przez tą partię. Mówią same za siebie i tyle w temacie…

Teraz Rafał Trzaskowski. Powiedzmy tylko, że jego wynik procentowy to najsłabsze osiągnięcie kandydata PO w historii wyborów prezydenckich, w liczbach bezwzględnych nieco tylko lepsze od fatalnego wyniku Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze przegranych przez niego wyborów z 2015r. (5,916 – 5,031 mln). Zarazem, te 30,4% to wynik zbliżony do notowań Małgorzaty Kidawy Błońskiej z lutego, a więc sprzed zgubnej dla niej decyzji o grze na zablokowanie wyborów! Jeśli dodać dosyć oczywiste spostrzeżenie (wynikające z ugruntowanej wiedzy na temat przebiegu tego rodzaju imprez w Polsce i na świecie), że MKB była by dla urzędującego prezydenta znacznie trudniejszym przeciwnikiem w drugiej turze niż RT, to ręce same składają się do oklasków! Pytanie: na którą bramkę gra Gowin nadal pozostaje otwarte. Bah! Ciekawe czy on sam to wie….

Wniosek generalny jest jeden: Polacy są zadowoleni z obecnego kształtu sceny politycznej . Odpowiada im czytelny układ z wyraźnym podziałem na dwa silne bloki o jasno zarysowanych różnicach ideowych i programowych. Pasuje im tzw. „duopol”, albo inaczej „popis”. Wcale mnie to nie dziwi, bo dobrze pamiętam lata 90-te z niestabilną sceną polityczną i ówczesne jeremiady licznych komentatorów politycznych tęskniących za czymś takim jak mamy obecnie. Dziś ci sami komentatorzy, znudzeni stabilnością i „zabetonowaniem”, domagają się zmian i tęsknią za tzw. "nową siłą". Tymczasem ten układ jest  dla Polski korzystny, bo zapewnia stabilne rządy i sterowność państwa! Nadmierny poziom emocji stopniowo opadnie w miarę jak elektorat „okrągłego stołu” zacznie się przyzwyczajać do nowej i szokującej dla niego sytuacji, że „już nie rządzą NASI” (kimkolwiek by nie byli) – czas leczy rany i gasi emocje...

Wniosek drugi - także (moim zdaniem) pozytywny. Polska scena polityczna upodabnia się do węgierskiej: pojawił się polski Jobbik (Konfederacja) który uniemożliwi stopniową konwergencję głównych antagonistów (PO już ma taką kotwicę w postaci lewicy), PiS nie będzie mógł już swobodnie i w niekontrolowany sposób dryfować w lewo. Dlaczego to jest pozytywne? Bo upodobnienie się do siebie głównych partii  popsuło by polską demokrację odbierając jej czytelność podziałów politycznych. Jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi pisałem, że PiS-owi nie może przytrafić się nic lepszego niż mocna opozycja z prawej. Wtedy to była teza odważna, dziś już bardziej oczywista. 

Wniosek trzeci to bardziej pytanie: czym jest "ruch" Szymona Hołowni? Pamiętam jak irytowało mnie stwierdzenie, że elektorat Pawła Kukiza to w dużej mierze dawni wyznawcy Palikota. Nie mieściło mi się to w głowie, ale teraz zaczynam to rozważać. Jest w Polsce niewielka (10-15%) część elektoratu dla którego wybory i ogólnie polityka, to rodzaj zabawy. Ważne by się działo, a stagnacja i stabilizacja oznacza nudę. Dla tych ludzi „co rok prorok” (mamy też na salonie takiego blogera – „samiwieciekogo” ;) W większości to są ludzi rozczarowani dawną Platformą Obywatelską (rozczarowani, a więc niegłupi), dla których jednak głosowanie na PiS jest nie do przyjęcia (a więc podatni na propagandę). Oni popierali Palikota, potem Kukiza, potem Biedronia, teraz Hołownię. Za chwilę poprą kogoś innego i nie ma znaczenia to kim ten ktoś będzie ani jakie będzie miał poglądy: ważne jest jedynie to by nie był z „popisu” i by był "ładnie" pokazany w mediach tzw. „głównego nurtu”. Ta grupa, stosunkowo niewielka, stwarza czynnik niepewności w polskiej polityce. Na szczęście wyniki pierwszej tury jasno pokazały, że dla większości Polaków wybory to wcale nie zabawa, ale pragmatyczny wybór określonej opcji ideowej.
I niech tak pozostanie.
 

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka