Kot z Cheshire Kot z Cheshire
321
BLOG

Pacyfikacja

Kot z Cheshire Kot z Cheshire PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Z centraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaali! 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Wszyscy na jednej faaaaaaaaaaaaaaaaali! 
Centrala nas ocali 
Centrala nas ocali, ocali 
Ocali, ocali 
Ocali, ocali 
Ocali, ocali 
Ufamy, ufamy 
Ufamy, ufamy 
Ufamy, ufamy 
Ufamy, ufamy 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Czekamy na sygnał 
Z centraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaali! 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Wszyscy na jednej faaaaaaaaaaaaaaaaali! 
Centrala nas ocali 
Centrala nas ocali, ocali 
Ocali, ocali 
Ocali, ocali 
Ocali, ocali 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy 
Czekamy, czekamy...


("Centrala" – Tomasz Lipiński)


    Nie ma tekstu który lepiej by opisał stan psychiczny członków tzw. "totalnej opozycji" w Polsce anno domini 2017. Dlaczego go przytoczyłem? Bo jest profetyczny i pozwala wejrzeć w dusze tych nieszczęśliwych ludzi. Wielu wciąż się zastanawia skąd ta narastająca brutalizacja języka (i nie tylko), skąd wzajemna (?) nienawiść i przemoc na ulicach. Spróbuję to krótko wytłumaczyć, a także (TADAMMMMMMM!) wskazać środki zaradcze.


    Każdy kto żyje w Polsce lat kilkadziesiąt bez trudu zauważy, że atmosfera jest tu w miarę spokojna gdy u władzy jest obóz lewicowo- liberalny, a "wojenka domowa" zaczyna się gdy tylko dojdzie do niej prawica. Dotychczas zdarzyło się to dwa razy: rząd Olszewskiego, rząd Marcinkiewicza- Kaczyńskiego i obecny rząd Szydło. Istotą problemu jest to, że elektorat prawicy w miarę spokojnie znosi rządy lewicowe, zaś elektorat lewicowo- liberalny dostaje małpiego rozumu w sytuacji odwrotnej. Ta asymetria jest wyraźna, choć zwolennicy opcji lew-lib. oczywiście jej nie dostrzegają. Z czego wynika to zjawisko?

Moim zdaniem, z roli mediów w minionym (mam nadzieję) ćwierćwieczu. Monopol lewicowo- liberalny w tej dziedzinie sprawił, że MY jesteśmy jakoś oswojeni z treściami z którymi musieliśmy stale obcować w tzw. mainstreamie. To wytwarza tolerancję, albo przynajmniej odporność. ONI (lew.-lib.) żyli w swoistym matrix-ie, bo przecież nie słuchali Radia Maryja i nie czytali niszowej Gazety Polskiej. Stąd głęboki szok kiedy nagle muszą się zetknąć z treściami im nieznanymi, nienawistnymi, które dotychczas były wykluczone z dyskursu publicznego. W dodatku, w obecnym pluralizmie medialnym, ta niesłychana dla NICH narracja sprawia wrażenie równorzędnaj jeśli nie dominującej! Zachwianiu uległo ich głębokie przekonanie, że rządy ICH pomazańców to stan "normalny", a rządy "oszołomów" to krótkotrwałe kryzysy potrzebne dla regulacji systemu. Skutkiem tego jest dysonans poznawczy, poczucie niepewności, zagubienia i zachwiania wartości i w końcu wyraźnie obserwowana głęboka frustracja. Proszę tylko zauważayć, jak ONI są straszliwie sfrustrowani! A od frustracji do agresji już tylko krok...


Co można z tym zrobić, jak uspokoić tych ludzi?


    Moim zdaniem, przede wszystkim trzeba ich OSWOIĆ z tym co dla nich nowe, nieznane i wciąż jeszcze straszliwie groźne. Czas leczy rany i z czasem sami zrozumieją, że ich głębokie przekonanie o tym, że tylko oni mają rację i że ich pomazańcy są predystynowani do rządzenia w Polsce, to tylko złudzenie wynikające z pewnych ograniczeń umysłowych wytworzonych u nich przez wspomniany monopol informacyjny. Tego czasu jednak nie ma w nadmiarze i trzeba tym ludziom pomóc. Przede wszystkim więc starać się rozmawiać, ale NIE PRZEKONYWAĆ! Przyjmijmy, że celem rozmowy powinno być oswojenie ich z tym co dla nich obce, nieznane i groźne, a nie przekonanie ich do czegokolwiek. Na to nie ma w ich obecnym stanie psychicznym najmniejszych szans! Nie wolno dopuścić do awantur. Trzeba w rozmowie wyczuwać moment w którym w ich gardłach narasta krzyk (to wcześniej widać w oczach i w zabarwieniu cery) i na czas przerywać dyskusję lub zmieniać temat. Te rozmowy będą więc poczatkowo bardzo krótkie, ale jeśli uda się unikać awantur to z czasem mogą się wydłużyć. Jeszcze raz podkreślam, że nie chodzi w tym o ich przekonanie do czegokolwiek, raczej o spokojne przedstawienie poglądów. Jestem pewien że z czasem zaczną się powoli uspokajać, wyciszać i po pewnym czasie znów będą mogli w miarę normalnie żyć w nowej, już innej Polsce.


Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka