doku doku
488
BLOG

Rozbite rodziny

doku doku Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Zauważyłem, jak szkodliwe dla wychowania dzieci jest życie bez dziadków i w ogóle bez wsparcia dalszej rodziny. Samotni rodzice stanowią zbyt ubogie środowisko dla rozwoju dziecka. W normalnej rodzinie czasem dziadek coś wytłumaczy, czasem babcia. Czasem trzeba pojechać do drugiej babci, żeby pomieszkać tam przez weekend i nauczyć się jeszcze innych rzeczy. Coraz więcej młodych ludzi jest zwyczajnie tępych, także o tępej wrażliwości i niskim morale, właśnie dlatego, że wychowywali się w małym mieszkaniu tylko z rodzicami - w trzech pokojach we troje lub czworo, zamiast tradycyjnie - w większym mieszkaniu lub w domu z dużą rodziną.

Innym czynnikiem rozbijającym rodzinę jest telefon komórkowy. Obserwuje czasem w autobusie matkę (czasem ojca) z dzieckiem. Dziecko siedzi samo obok i wegetuje, a rodzic bawi się komórką. Ja swoje dzieci sadzałem na kolanach, dzięki czemu widziały więcej przez okno. Rozmawiałem z nimi o tym, co widać. Jak byłem dzieckiem, też siedziałem na kolanach i się interesowałem wszystkim. Podobnie młodzi ludzie - narzeczeni lub małżonkowie - prawie ze sobą nie rozmawiają, ale zajmują się swoimi telefonami. Pokolenie komórkowców jest więc otępiałe, a ich dzieci jeszcze bardziej.

Niedawno jechałem metrem (unikam tego zatłoczonego badziewia, ale czasem nie da się) w tłoku, więc skorzystałem z okazji, że był tłok, więc mogłem nienatrętnie, bez wtrącania się w wychowania, zwrócić młodej siedzącej matce uwagę, żeby wzięła dziecko na kolana, to zwolni się miejsce dla starszej pani, która stoi obok. Dziewucha oderwała błędny wzrok od komórki i popatrzyła na mnie tępo. Spytałem, czy zrozumiała i widząc pustkę w oczach powtórzyłem swoją kwestię, a ona spuściła wzrok jakby na komórkę i nic nie zrobiła tylko zacisnęła usta. Spróbowałem jakoś do niej dotrzeć, przypominając znany tekst z tabliczek z warszawskich autobusów: "miejsce dla osoby z dzieckiem na ręku", żeby zrozumiała, dlaczego małe dziecko trzyma się na kolanach lub każe mu się stać, ale jakiś młody menel zaczął agresywnie atakować moje poglądy argumentami: "widać od razu, że nie miał pan dzieci". (Mają te tępaki opanowane do perfekcji takie agresywne zaczepki) Ale ja nie zrażony zacząłem tłumaczyć, że to także dla dobra dziecka - jakaś pani mnie poparła, inny młodzian poparł tego pierwszego menela... i zrobiła się mała pyskówka. Widać, że młodzi ludzie nie znają zasad wychowania (nie widzieli nawet tabliczki w autobusie), nie rozumieją takich subtelności, jak dobro dziecka, że dla dziecka lepiej jest, gdy rozmawia niż się nudzi, że zdrowiej jest dla dziecka stać niż siedzieć, że starszej osobie wypada ustąpić miejsca... Chociaż w tej kwestii muszę oddać sprawiedliwość średnio młodym (nie najmłodszym) - sami ustępują miejsca starszym, ale dzieciom pozwalają zajmować osobne miejsce. Czy to wina komórek, czy ogólnego otępienia?

Jak kiepsko musi się rozwijać dziecko samo z rodzicami, zapatrzonymi w komórkę. Do najmłodszych klas trafia coraz więcej dzieci niedorozwiniętych z powodu takich zaniedbań i złego stylu życia. 

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo