Aby referendum było tanie to trzeba to odpowiednio zorganizować. I tu dobre przykłady znajdziemy w Estonii - po prostu musimy je zastosować.
Aby jednak uwzględnić głosy różnych komplikatorów, proponuję zastosowanie 3 równoległych ścieżek (do wyboru), przy głosowaniu powszechnym:
1) online z domowych urządzeń komputerowych;
2) online z urządzeń komputerowych ustawionych w każdym urzędzie (plus osobista pomoc urzędnicza);
3) tradycyjna akcja z kartkami papierowymi, ale skanowanymi i liczonymi komputerowo.
To się da zrobić i wiele tradycyjnych problemów z lokalizacją głosujących zniknie.
Ale to wymaga dobrej woli. A tej jak wiadomo wśród biurokracji bardzo brakuje (że wspomnę losy oddolnego projektu OpenPKW, zrąbanego przez pomocników rządowych). Widać, że rozwój Polski hamują wrogowie wewnętrzni.
Mam więc apel do polityków:
jeżeli naprawdę chcecie w Polsce coś zmienić na lepsze, to nie komplikujcie prostych spraw w referendum.