Eurybiades Eurybiades
829
BLOG

Czy Prezydent skorzysta z rady posła Budki

Eurybiades Eurybiades Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

     Borys Budka poradził panu Prezydentowi aby wyszedł na ulicę i posłuchał głosów protestujących - dowie się wtedy, czego naprawdę chcą i przestanie ich oszukiwać przy pomocy takich tanich zagrań, jak złożony ostatnio projekt ustawy.  Polityczne poczynania pana BB śledzę pilnie od czasu, kiedy od osoby, której opinii staram się  (z pewnym trudem - przyznaję)  nie lekceważyć, usłyszałem, że  "Budka jest w porządku".  A skoro tak, to i tym razem temu, co wyartykułował przyjrzałem się, a raczej przysłuchałem pilnie.  Wniosek z tego jest taki, że Przewodniczący Budka swoją radą trafił, jak kulą w płot:  Prezydent z wyjścia na ulicę nie odniósł by żadnego pożytku, a i  ja  nie całkiem kumam, o co w rzeczywistości chodzi.   Czemu?  - ano temu, że rozumie się rzeczy i sprawy uporządkowane oraz podlegające zasadom, logice itp.  W chaosie połapać się nie sposób, choć to właśnie z niego wedle starych Greków wyłonił się nasz świat.  Z tego, co dziś się na naszych ulicach dzieje nie wychynęło dotąd nic sensownego i nie bardzo się na to zanosi.  Po prawdzie, można się temu trochę dziwić, bo  jakiś czas temu upowszechnił się za sprawą pewnego reżysera pogląd, że przeciwnicy obecnej władzy stanowią rozumniejszą mniejszość.  Skoro rozumniejszą, to poziom organizacji tego, co się na ulicach i placach dzieje powinien budzić uznanie, a wybłyski intelektu w wypowiedziach i hasłach - olśniewać. 

   Czy tak jest?  - przyjrzyjmy się:  pani profesor ze Szczecina przyznaje przed mikrofonem, że nie potrafi powiedzieć nic rozsądnego, ale   "j...ć PiS"  - to i owszem. Zostawmy przypadki jednostkowe.  Najczęściej słyszy się i czyta hasła, jak to już przytoczone - oraz:  "wyp......ć!";  to pierwsze adresowane raczej do  swoich dla dodania animuszu, a drugie - do PiS.  Razem zestawione - te hasła mają sens niewielki, albo zgoła żaden;  jak żądać, aby ktoś wyp.....ł  (oddał władzę)  obiecując jednocześnie, że się go będzie j...ć?  Przecież tylko utrzymanie władzy stanowi w takiej sytuacji  jakie takie zabezpieczenie dla zagrożonych tą dość niezwykłą formą represji.   Te żądania przybierają też formę bardziej ogładzoną:  rząd do dymisji, aborcja na życzenie;  forma, można rzec,  do przyjęcia, ale sens nadal wątpliwy  - bo jeśli władza miałaby odchodzić, to po co jej  uprzednie dopieszczanie przeciwników zgodą na aborcję;  to żądanie winno być raczej adresowane do ewentualnych następców, np. do wcześniej wspomnianego BB.  Czemu akurat do niego?  - no, bo jest politykiem odpowiedzialnym.    Przyzwoitym - to już nie koniecznie, a  ta supozycja - przyznaję, że pewnie zaskakująca - bierze się z jego ostatniej konferencji prasowej, którą zaczął od wypowiedzi:  -  "dziś każdy przyzwoity"...  i tu nastąpiła awaria, a po przerwie polityk zaczął od nowa, ale inaczej:  - "każdy odpowiedzialny polityk powinien być na proteście".   "Przyzwoity" - jakoś zniknęło;  słusznie, jeśli się przypomni, co  w kampanii wyborczej zdradziła posłanka  (posła?)  Leszczyna:  nie pora na takich.

   Wszystkim hasłom warto dobrze się przyjrzeć - np. takiemu: - "zabij księdza!";  w zestawieniu z  "wyp.....ć!"  znaczy to chyba tyle, że po przejęciu władzy niektórzy byliby nie od tego, aby z księżmi pohulać tak, jak to robiono np. w latach trzydziestych w Hiszpanii  i w czym być może brali udział ich przodkowie, a na pewno - duchowi pobratymcy.  Zaskakująco w tym wszystkim wypadły dwa przypadki - ale nie tym, że okazały się logiczne lub nosiły znamiona konsekwencji.  Grupka kobiet śpiewała na kościelną nutę:  - "oprócz aborcji nie brak mi niczego" - i to jest zastanawiające, bo mało komu brakuje w życiu tylko jednej rzeczy;  czy to nie powód, aby być szczęśliwym - i czy domaganie się, żeby i ten jeden brak zniknął, nie jest objawem przesadnego maksymalizmu?  Widziałem też podniesioną wysoko planszę z napisem: - "mamy dość!"   Przypominałem tu już kiedyś wojaka Szwejka, który uważał mającego dość za szczęśliwego - bo  "inny to nigdy nie ma dość!"

   Tak te sprawy z grubsza wyglądają;  można także dowiedzieć się, że Polska i rewolucja są kobietami - a jakaś młoda dama obiecuje urodzić lewaka, pewnie dlatego, że jej  "macica to nie kaplica".   Inna zaś - wyprowadzona z kościoła po wszczęciu awantury krzyczy do starszych panów:  - "wyp.......ć!",  choć to ona raczej powinna to uczynić, bo oni są w swoim kościele u siebie;  ot, niekonsekwencja, jak w tym wszystkim.   Do tego pani Lempart w kontekście aborcji powiada:  - "to są te sprawy związane ze sferą reprodukcyjno - seksualną";   reprodukcja przez aborcję?  Hmm...   I co do tego mają tęczowe parasolki - w tych kręgach przecież nie ma czego abortować.  To wszystko zdaniem Borysa Budki powinno posłużyć za podstawę do podejmowania decyzji politycznych;  pewien znajomy staruszek w podobnie wątpliwych razach mawiał:  - daj Boże, daj Boże - ale nie wiem!

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo