Eurybiades Eurybiades
524
BLOG

Trochę "Wiosny" jesienią... - śpiewa Robert Biedroń

Eurybiades Eurybiades Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

     Trudno było nie poddać się silnemu wrażeniu - i ja pod nim pozostaję od wczorajszego popołudnia, kiedy to włączywszy telewizor trafiłem na przemawiającego do entuzjastycznie reagującego tłumu Roberta Biedronia;  był najwyraźniej zaskoczony frekwencją, czemu dał wyraz mówiąc:  - gdybym wiedział, że tylu was przyjdzie, to bym nie oszczędzał i wynajął Stadion Narodowy!   To mnie utwierdziło w przeświadczeniu, iż rzecz nie jest ustawiona - skądże, sam spontan i świeżość reakcji;  tylko przez całkowity przypadek żywiołowy odzew pozostawał w idealnej synchronizacji z pauzami w przemówieniu.   Do tego muzyka - czy ksiądz Antonio mógłby przypuszczać, do czego może posłużyć jedna z jego Pór Roku?   Na deklaracje, co je  pan Robert wygłaszał, odpowiadano burzliwie.   Przyznaję, że nie wszystko z tego budziło mój entuzjazm - ot, choćby zapowiedź podwyższenia najniższych emerytur czy czegoś tam;  to mnie nieszczególnie interesuje - zresztą wyglądało na to, że i przemawiający tego specjalnie nie akcentuje.   Może zresztą lepiej byłoby zapowiedzieć podniesienie emerytur nie najniższych, ale tych ostatnio obniżonych?   To by nieźle  korespondowało z obietnicą posadzenia do kicia lub oddania pod TS  PiS-u czy choćby jego górnej części;  to się im w końcu należy za krzywdę, jaką obecnej opozycji zrobili jesienią 2015.   Ale reszta, którą streściłbym następująco, była już całkiem niezła:  będziemy niebawem oddychali świeżym powietrzem, bo Rzecznik Przyrody  (powołamy taki urząd!)  nakaże wyrzucenie pieców węglowych i nie zezwoli na kopanie węgla;  on też pewnie zabroni prześladowania dzików, a może nawet zapewni pokarm kornikom  - kto zaś by się temu sprzeciwiał, zostanie w obronie Konstytucji poddany aborcji po dwunastym tygodniu albo zesłany na 30 dni do lekarza specjalisty.   Wszyscy natomiast szanujący Konstytucję będą mogli zawrzeć związek małżeński z osobnikiem tej samej płci - z tym, że ślubu nie udzieli ksiądz, bo nowa wersja konkordatu odsunie czarnych od takich czynności - od innych zresztą też.  

   Tak to z grubsza zapamiętałem - może nie całkiem dokładnie, ale wyżej wymienione problemy w przemówieniu się pojawiły;  być może w nieco innej konfiguracji -  jeśli jednak coś tam przez zagapienie poprzestawiałem, to bez większej dla tych spraw szkody. Myślę też, że mogą mnie usprawiedliwiać silne emocje.   Mniejsza zresztą o to  - ważniejsza jest przyszłość podjętej przez pana Roberta inicjatywy.   Wiosna!  - zabrzmiało to miło i zachęcająco, a nawet świeżo - tak, jak świeżo  a może i apetycznie wyglądał inicjator imprezy;  zabrzmiało też optymistycznie - szczególnie, że ostatnio amerykański świstak ogłosił rychłe nadejście tej pory roku.   Ale spojrzawszy na terminarz polityczny trudno nie zauważyć, że ta zapowiadana Wiosna może nadejść dopiero jesienią i ani ciut wcześniej.   I tu pierwsza niepewność:  jakże to tak - wiosna jesienią?!    Była co prawda taka piosenka: - trochę wiosny jesienią tobie, miły,  dać chcę...  -  ale my tu nie zabieramy się do śpiewania.   A po drugie:  klimatolodzy twierdzą, że globalne ocieplenie ograniczy pory roku do lata i zimy;  gdzież więc pan Robert ze swoją Wiosną?  Trochę niewyraźnie to widzę.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka