Kilometry barierek, plutony policji*, wojownicze miny demonstrantów miesięcznic smoleńskich to przygnębiający widok centrum Warszawy każdego 10-tego dnia miesiąca, stolicy europejskiego, demokratycznego państwa w stanie społecznego pokoju wolnego od zdarzeń terrorystycznych.
Takie fotografie z Warszawy płyną w świat z komentarzami wskazującymi na daleko idące izolowanie się obozu władzy w Polsce od mieszkańców Warszawy (społeczeństwa) obserwujących zza pleców policji i szczelnego płotu ten smętny marsz uczestników miesięcznicy– symbol izolacji.
Setki milionów złotych wydawanych przez obóz władzy na propagandowy PR skierowany do Polaków aby ich przychylnie nastawić do „dobrej zmiany” jest dokumentnie zaprzepaszczany owymi miesięcznicami.
Przed kim i przed czym chowa się PiS za policyjnym kordonem i barierkami? Korespondenci zagraniczni dywagują, że to strach przed kontr manifestantami świadczącymi o istnieniu społecznego sprzeciwu wobec władzy, władzy nie uznającej opozycji za demokratyczną normalność i dezawuowaniem jej konstytucyjnej obecności epitetami „zdrady narodowej” i „złogami komunizmu”.
Absurdalność tych epitetów demaskują obrazy z niedawnych wielosettysięcznych społecznych protestów w miastach całej Polski w obronie niezawisłości sędziów i niezależności sądów, których zaszczycały największe autorytety prawne i moralne Polski na czele z prof. Adamem Strzemboszem pierwszym prezesem Sądu Najwyższego w odrodzonej po 1989 r. III RP.
Oto jego słowa wypowiedziane do 50-cio tysięcznego tłumu zgromadzonego na Krokowskim Przedmieściu - w jakże wymownym miejscu comiesięcznych obrzędów smoleńskich przed Pałacem Prezydenckim:
„Są takie chwile, kiedy nie można stać z boku.
Zwróciłem się do pana prezydenta, by sobie rąk tą ustawą nie ubrudził, bo kiedyś powiedzą: podpisał ustawę wprowadzającą zbiorową odpowiedzialność, a to ma odpowiednie konotacje historyczne - podkreślił Strzembosz. - Czuję się tutaj o 26 lat młodszy – dodał”.
Prezydent usłuchał. Zawetował dwie ustawy z trzech, co dowodzi, że jednak głos opozycji wziął pod uwagę i uznał wartość opozycyjnych słów za ważne i pełnoprawne w publicznej debacie o przyszłości Polski.
Refleksje z zestawienia tych zróżnicowanych postaw rodzą nadzieję, że siła głosu wielosettysięcznych obywatelskich demonstracji w obronie trójpodziału władzy z niezawisłym sądownictwem na czele jest w demokracji równoprawna z głosem demonstracyjnych miesięcznic smoleńskich. Bardzo dobrze, że te różne głosy wybrzmiewały z tego samego miejsca. Z miejsca, które PiS zawłaszczył wyłącznie dla demonstrowania swoich politycznych wizji a jednak stamtąd popłynęły owe podniosłe słowa prof. Strzembosza.
Ja widać prawdziwa siła demokracji istnieje w pluralistycznym społeczeństwie a nie w dyktacie politycznym partii rządzącej.
I nie to będzie pointą dla wywodów tej notki.
*Zabezpieczenie lipcowej kosztowało podatników niemal 760 tys. zł, ochraniało ją 2 tys. policjantów (z 2500 ściągniętych do stolicy) i „czuwało” 445 radiowozów. To więcej niż na Przystanku Woodstock, "imprezie podwyższonego ryzyka" według MSWiA.
http://wyborcza.pl/7,75248,22219354,tvn-24-miesiecznice-smolenskie-ochrania-wiecej-policjantow.html
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka