foros foros
416
BLOG

O nauczaniu zdalnym

foros foros Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Ukazał się właśnie raport NIK o postawie władz państwa wobec nauczania zdalnego. Stawiane są tam państwu, głównie ministerstwu zarzuty, moim zdaniem trafne. Najważniejszym z nich jest brak wypracowania standardu lekcji zdalnej. Następny to zbyt małe wysiłki do włączenia uczniów do nauki i przystosowania do niej nauczycieli. Trzeci zarzut to zbyt późno wdrożona pomoc pedagogiczno - psychologiczna. Z wnioskami Izby można się zapoznać w oryginale https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/szkoly-w-czasach-pandemii.html Moim zdaniem są one trafne Izba unika jednak wyjaśnienia przyczyn tych zjawisk. W tej notce jednak chciałbym przedstawić Czytelnikom moją własną opinię o nauczaniu zdalnym.

Jeśli przyjrzymy się wypowiedziom notabli z MEiN to edukacja zdalna jest dopustem bożym, wielu zwykłych obywateli mówi wprost: fikcja. Jeśli jednak chłodno spojrzymy na sprawę, to edukacja ta ma wady ale i zalety.

Jakie są najważniejsze zalety edukacji zdalnej?

1. Taniość. Dzisiejsza szkoła to szkoła samorządowa. Samorząd ma mnóstwo wydatków stąd to czego najczęściej żąda od dyrektorów szkół to oszczędności - to najwyższy priorytet. Nie ma tańszej szkoły niż zdalna.

2. Odpadają problemy wychowawcze, zostaje czysta nauka. Dla dobrego nauczyciela przedmiotowca są wręcz idealne warunki do przekazywania wiedzy. Nie ma wygłupów, rozmów, buczenia. A jak pojawia się to wystarcza kliknięcie i już znika.

3. Mobilność, uniwersalność, bardzo szybki, bezpośredni kontakt z uczniem, niezależnie od miejsca pobytu, statusu materialnego 

4. Edukacja włączająca. Dziś wielu uczniów boi się szkoły. Wygląd, stosunki w klasie, niepełnosprawności, i inne rzeczy - wszystko to składa się na kompleks przyczyn które powodują, że uczniowi jest w szkole źle, co potwierdza wiele badań, w tym PISA. Wszystko to eliminuje edukacja zdalna, umożliwiająca ukrycie się za awatarem.

5. Nauka zdalna sprzyja przede wszystkim uczniom zdolnym i zainteresowanym przedmiotem

Jakie są najważniejsze wady edukacji zdalnej?

1. Czysto techniczne: sprzęt z odpowiedniej półki cenowej (aby komfort odbioru był zbliżony do naturalnego) i jakość łącza

2. Umiejętność obsługi sprzętu i znajomość programów wraz z umiejętnością ich obsługi.

3. Nauczyciel nie ma możliwości realnej kontroli i pilnowania ucznia.

4. Uczeń może robić co chce. Być na zajęciach lub nie, na lekcji grać w gry, oglądać tv, jeść, robić co mu się podoba, jeśli akurat nie chce mu się uczyć.

5. Brak socjalizacji ucznia

6. Choroby psychiczne uczniów i tycie

7. Nadmiar pracy nauczyciela przy sprawdzaniu prac.

Czy można zrobić coś by osłabić wady i wzmocnić zalety? Spróbujmy porozważać.

1. Kwestie techniczne. Wbrew pozorom jest to sprawa najłatwiejsza. Tutaj chodzi tylko o pieniądze, tych rządowi PiS jakoś nigdy nie brakuje. Plus lokalizacja miejsc gdzie należy je wydać. Problemem jest jednak fakt, że za infrastrukturę szkolną nie odpowiada rząd, który pieniądze ma, lecz gminy i powiaty, gdzie z funduszami nie jest tak różowo. Pojawia się wiec pytanie o zyski polityczne.

2. Punkty 2-4 rozpatrzyłbym łącznie. Raport NIK wskazuje, że w PL nauczanie online bardzo często sprowadzało się do tego, że nauczyciel zadawał uczniowi zadania przez różne librusy a uczeń razem z rodzicami je rozwiązywał. Trudno uznać to za lekcję online. Moim zdaniem największym grzechem MEiN jest brak wypracowania standardów lekcji zdalnej, który musi być inny niż standard lekcji stacjonarnej. Miałem okazję w czasie pandemii współpracować z nauczycielką z Austrii tam rzecz wyglądała tak: początkowo byli oni zupełnie zieloni w temacie i nie robili nic, czekali co im nakaże ministerstwo. Potem władze zwierzchnie wybrały im platformę komunikacji z uczniami i bardzo rzetelnie nauczyły jej obsługi. Następnie dodano do tego najpierw pojedyncze, potem kilka programików  do konkretnych spraw (pisanie na tablicy, zbieranie relacji uczniów, szybka obróbka zdjęcia itp.) i też rzetelnie przeszkoliło. Koleżanka z Austrii - mimo iż nie młodzieniaszek - czuła się w obsłudze tych programów bardzo dobrze. 

Pomyślmy teraz, że podobnie zrobiłoby polskie ministerstwo: miałoby bardzo dobrze przeszkolonych nauczycieli w tworzeniu lekcji online przez określoną platformę wspartą programikami celowymi, z dobrym internetem na dobrym sprzęcie + baza pomoc naukowych stworzonych przez specjalistów do konkretnego podręcznika, łącznie ze sprawdzianami czy kartkówkami sprawdzanymi elektronicznie. Czy nauczanie zdalne byłoby wtedy dopustem Bożym? IMO wtedy zostawałoby nauczycielowi nauczyć ucznia wypowiedzi ciągłej + wytłumaczenie konkretnych, trudniejszych kwestii, nawet indywidualnie co nauka zdalna znakomicie ułatwia. Oczywiście, jeśli chodzi o czystą naukę.

A co z kontrolą? Z pilnowaniem by prace uczniów były rzetelne? Wielu nauczycieli twierdziło na forach, że znacznie skuteczniejsza jest lekcja w której wszyscy uczniowie musza mieć włączone kamerki. Jak to wymóc? Niektóre szkoły radzą sobie z tym. Ale podejrzewam, że mają świadomych rodziców lub uczniów. Czy szkoła potrafi wymóc włączenie kamery jeśli uczniowie tego nie chcą? IMO to zależy od oprzyrządowania i od wsparcia służb pozaszkolnych, typu policja, straż miejska, urzędy.

Uczen gra na komputerze w czasie lekcji? Jest przecież działające sieciowo oprogramowanie, które umożliwia serwerowi (nauczycielowi) podgląd uczniowskich pulpitów, tak trudno stworzyć jego internetową odmianę? Z alertami? Tak by polska przepustowość to wytrzymała?

Oczywiście pełnej kontroli nie da się zapewnić, ale i w murach szkolnych nie jest ona możliwa. A obraz z kamery + obraz pulpitu to już byłoby sporo.

Nieobecności. Tutaj NIK wskazał że jedną z przyczyn nieobecności uczniów było to, że ministerstwo wydało podręcznik wg którego można było stawiać obecność uczniom nieobecnym, z czego szkoły korzystały.

5. Socjalizacja. Tego w nauce zdalnej przeskoczyć się nie da. Ale nie tylko w szkole uczen socjalizuje się. Warto jednak zwrócić uwagę na inne dość nowe zjawisko dot. głównie młodych ludzi: socjalizację sieciową/wirtualną, ogólnie w necie. Tutaj nauczanie zdalne mogłoby pokusić się o tworzenie standardów.

6. Choroby psychiczne uczniów i tycie. Tycia wirtualnie nie da się zlikwidować. Tutaj potrzebny jest ruch. Niezależnie od tego czy mamy zajęcia zdalne czy stacjonarne.

Choroby psychiczne? Ciekaw jestem jakie to choroby powoduje to nauczanie. Bo moja intuicja jest taka, że uczniowie tak fajnie poczuli się na nauczaniu zdalnym, że po prostu nie chcą powrotu do szkoły. Póki sa na zdalnym są kimś, są widoczni np. dla nauczycieli, indywidualni. W szkole stają częścią szarej masy. Poza tym dzisiejsza szkoła, moim zdaniem, nie ma instrumentów by skutecznie wychowywać uczniów. Skutecznie zadbać o ich komfort osobisty i bezpieczeństwo. A w sieci są i bezpieczni i indywidualni, tacy jacy chcą być. Zreszta szkoła też najczęściej problematycznych uczniów wyrzuca na nauczanie indywidualne i część.

Jeśli chodzi o wysyp chorób psychicznych uczniów podczas i po nauczaniu zdalnym to, moim zdaniem, wynika on stąd, że wreszcie ktoś zaczął takich chorób szukać, zaczął badać. A jak zaczął to i znalazł.

Jest też kwestia przemocy domowej, trudności wspólnego przebywania kilku osób w ciasnej przestrzeni. Tego przeskoczyć się nie da, ale - przypuszczam - zdalne nauczanie szybciej wyłowi takie przypadki niż stacjonarne.

7.Przeciążenie nauczycieli. Wynika ono głównie ze stosu prac do sprawdzenia. IMO stos znacznie uszczupliłby się w przypadku:

a. szerszego stosowania lekcji online

b. szerszego stosowania elektronicznych testów (i gotowych i takich które nauczyciel umie sam zrobić)

c. sprawdzanie takich prac to immanentna część zawodu nauczyciela, i całkowicie nie da się tego uniknąć.


Podsumowując:

Moim zdaniem nauka zdalna niesie ze sobą bardzo duży potencjał. Jak duży? Czy może osiągnąć standardy nauczania stacjonarnego? Czy może w jakiś hybrydowy sposób wspomóc to kształcenie, tak by osiągnąć efekt synergii wyższy od nauczania ściśle stacjonarnego? Odpowiedź na to pytania ciągle przed nami, przed Polską. Bo tej szansy która była nie udało nam się wykorzystać. 

Dlaczego? Raport NIK nie daje na to pytanie odpowiedzi. Nawet go nie zadaje. Ja pokuszę się i o zadanie pytania i o odpowiedź. IMO nauczanie zdalne to zbyt poważna i skomplikowana sprawa by podźwignąć to mogły samorządy, nawet te bogate. Tutaj potrzebna jest moc i możliwości państwa, czyli centralizacja szkolnictwa. Przejęcie przez państwo pełni odpowiedzialności za nauczanie, czyli pracę szkół, dyrektorów, nauczycieli, uczniów, z której to odpowiedzialności państwo abdykowało w l. 90-ych. Pełnej to znaczy nie takiej jak w lex Czarnek ale większej. Tylko centralizacja jest w stanie podnieść poziom szkół a ich dyrektorom i samy szkołom dać większą niezależność z ukierunkowaniem na wyniki edukacyjne uczniów.


upd

jeszcze jedna zaleta nauki zdalnej, oparta i na obserwacjach i w oparciu o fora: nauka zdalna sprzyja przede wszystkim uczniom zdolnym i zainteresowanym przedmiotem.

foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo