Już po wyborach, więc pora wykaszać konkurencję na „prawicy”. Kaczyński ma prezydenta i na usługach Bosaka i Brauna, który żeby się uwiarygodnić po kolejnym jawnym poparciu PiS w wyborach znowu odwalił jakaś kiepską szopkę w Sejmie. Że ktoś się jeszcze daje nabrać na sługusa prezesa Brauna jako „niezależnego”, to niepojęte:)
Pisowski szef PKW dostał więc polecenie, żeby już przestać wstrzymywać wniosek o likwidację Nowej Nadziei Mentzena. W końcu po co mu jakiś fircyk po prawej stronie, co jeszcze bryknąć może, a i na TikToku się sprawdza.
No i został biedny Mentzen z tą swoją partią, jak Himilsbach z angielskim. Nie, żeby im się nie należało, sprawozdanie finansowe wypełnili jak na doktora ekonomii przystało, z opóźnieniem i błędami:) Ale wyczekano do wyborów, chociaż już dawno można było to załatwić, bo likwidacja największej partii w Konfie bardzo mocno by się odcisnęła na wyborcach, a Nawrocki potrzebował głosów Konfy do zwycięstwa.
Ale teraz jest już niepotrzebny, a Kaczyński podjął znowu próbę zagarnięcia całej „prawej” strony.Mentzen miał swoje 5 minut w blasku fleszy po pierwszej turze, ale teraz skończy na rożnie.
Nic się ludzie nie uczą, zafundowali sobie właśnie Nawrockim kolejnych parę lat nawalanki PiS-u z PO. A można się było szybko i skutecznie zakończyć tą wojenkę, starczyło, że jeden procent zagłosowałby inaczej. No ale widać, że Polacy wolą, „żeby było tak jak było” od lat.
A Mentzenowi i jego wyborcom, to po ludzku współczuje, że tak się dali wykorzystać Kaczyńskiemu jako mięso armatnie w wojnie z Tuskiem. Bo dla Nowej Nadziei dużo lepszym wyjściem był Trzaskowski, ale widać zabrakło odwagi lub rozumu, żeby się przełamać i przerwać ten POPiS-owy błędny krąg.
Inne tematy w dziale Polityka