GPS GPS
2813
BLOG

Jestem załamany i zdruzgotany

GPS GPS Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 52
To, co się sta­ło, spa­dło na mnie jak grom z ja­sne­go nie­ba. Nie­ste­ty z dnia na dzień z za­go­rza­łe­go zwo­len­ni­ka Wol­no­ściow­ców, któ­ry od daw­na po­pie­ra pro­gram tej par­tii, który to popierał jeszcze wtedy, gdy założyciele partii pieluchy nosili, prze­sta­łem być nie tyl­ko człon­kiem par­tii, ale też stra­ci­łem ca­łą sym­pa­tię do przy­wód­ców. Sy­tu­acja mnie do­bi­ła i zdru­zgo­ta­ła.

  Tu wy­ra­zi­łem mo­je poparcie: Gło­su­ję na wol­nościow­ców. Ni­gdy te­go nie od­wo­ła­łem i na­dal to pod­trzy­mu­ję.

  W po­przed­niej not­ce opi­sa­łem, jak do te­go do­szło. Po ty­ch do­świad­cze­nia­ch prze­sta­łem mieć ocho­tę być człon­kiem par­tii, któ­ra ma ta­kie stan­dar­dy, ja­kie za­pre­zen­to­wa­no na ich gru­pie Hy­de Park, na któ­rej po­win­na pa­no­wać peł­na wol­no­ść sło­wa. Ale jesz­cze by­łem go­tów być sym­pa­ty­kiem par­tii. Chcia­łem tyl­ko od­zy­skać mo­je ana­li­zy, któ­re na­pi­sa­łem na fo­rum Wol­no­ściow­ców, z któ­re­go zo­sta­łem usu­nię­ty znie­nac­ka, więc nie zro­bi­łem ko­pii.

------------------------------

Korwin powinien wrócić do brydża <- po­przed­nia część serii

na­stęp­na część serii -> Konfederację jeszcze da się uratować. Prawybory mogą to zrobić.

------------------------------

  Nie­ste­ty, po kil­ku dnia­ch nie­pew­no­ści, do­sta­łem wia­do­mo­ść od Ar­tu­ra Dziam­bo­ra, pre­ze­sa Wol­no­ściow­ców, któ­ra prze­la­ła cza­rę go­ry­czy. Stra­ci­łem dla nie­go ca­ły sza­cu­nek, a za­tem i dla ca­łej for­ma­cji, któ­rej prze­wo­dzi. To nie­ste­ty unie­moż­li­wia mi ja­ką­kol­wiek współ­pra­cę z Wol­no­ściow­ca­mi. Zo­sta­ję więc już zwy­kłym bez­par­tyj­nym wol­no­ściow­cem, choć na­dal w peł­ni po­pie­ram pro­gram tej par­tii. Ale już nie­ste­ty nie mo­gę dzia­łać z tak bar­dzo skom­pro­mi­to­wa­nym przy­wód­cą.

  Uwa­żam, że wszyst­kie pro­ble­my Kon­fe­de­ra­cji, te roz­ła­my i kłót­nie o je­dyn­ki, są spo­wo­do­wa­ne tym, co za­pre­zen­to­wał mi Ar­tur Dziam­bor – po­ka­zał nie­zdol­no­ść do obiek­tyw­nej oce­ny sy­tu­acji, oparł się na plot­ka­ch i zło­śli­wy­ch do­no­sa­ch. A przede wszyst­kim stwo­rzył par­tię, w któ­rej jest brak trans­pa­rent­no­ści, zbu­do­wał ją na ne­ga­tyw­ny­ch emo­cja­ch. No i nie­sto­so­wa­nie ele­men­tar­ny­ch za­sad współ­ży­cia mię­dzy ludź­mi też ma zna­cze­nie.

  Pre­zes Wol­no­ściow­ców oskar­żył mnie, że są ja­ko­by mo­je licz­ne wy­po­wie­dzi, któ­re pod­wa­ża­ją pod­sta­wy pro­gra­mo­we Wol­no­ściow­ców. Od­mó­wił udo­wod­nie­nia te­go ja­ki­mi­kol­wiek cy­ta­ta­mi. Już brak wy­ja­śnień był dla mnie za­ska­ku­ją­cy po tym, jak po cham­sku zo­sta­łem za­ata­ko­wa­ny i znie­nac­ka usu­nię­ty z gru­py, któ­rą stwo­rzy­ła je­go par­tia, a to, co mi na­pi­sał, mnie zdru­zgo­ta­ło. Ta je­go po­sta­wa sta­wia w cał­ko­wi­cie in­nym świe­tle ich spór o je­dyn­ki. Al­bo ktoś nim sku­tecz­nie ma­ni­pu­lu­je, al­bo po pro­stu je­st nie­roz­gar­nię­ty, nie­ro­zum­ny, nie­wy­cho­wa­ny. W każ­dym przy­pad­ku to tra­ge­dia dla Kon­fe­de­ra­cji.

  Ar­tur Dziam­bor tak mi na­pi­sał: „Grze­go­rzu, nad­uży­wa­łeś na­szej go­ścin­no­ści pod­wa­ża­jąc na­sze pod­sta­wy pro­gra­mo­we al­bo dzia­ła­nia i de­cy­zje po­li­tycz­ne wła­dz par­tii ty­le ra­zy, że nie je­stem w sta­nie te­go zli­czyć…” - to je­st wie­rut­ne kłam­stwo! Ja pu­bli­ku­ję not­ki blo­go­we od po­nad 15 lat, na­pi­sa­łem ich ty­sią­ce, i ni­gdy, prze­nig­dy, nie pod­wa­ży­łem ani ty­ch kon­kret­ny­ch za­sad wy­spe­cy­fi­ko­wa­ny­ch przez Wol­no­ściow­ców, ani żad­ny­ch ogól­nie po­ję­ty­ch za­sad wol­no­ryn­ko­wy­ch, li­be­ral­ny­ch czy li­ber­ta­rań­ski­ch. Nie ma bar­dziej za­go­rza­łe­go zwo­len­ni­ka wol­no­ścio­wy­ch za­sad w pol­skiej blo­gos­fe­rze niż ja i je­stem z te­go zna­ny w mo­jej ni­szy blo­go­wej. Oskar­że­nia Ar­tu­ra są dla mnie wy­jąt­ko­wo krzyw­dzą­ce i nie­spra­wie­dli­we.

  On dał wia­rę ja­kimś wul­gar­nym cha­mom i bez­czel­nym kłam­com, uwie­rzył w ich do­no­sy, a mi na­wet nie dał szan­sy do obro­ny! Wy­ro­bił so­bie opi­nię, ma­jąc tyl­ko jed­no­stron­ną re­la­cję. Wy­dał wy­rok, nie tyl­ko nie da­jąc szan­sy oskar­żo­ne­mu na obro­nę, ale na­wet na przed­sta­wie­nie swo­je­go punk­tu wi­dze­nia. Po­pro­si­łem go o to, by na pi­śmie udo­wod­nił swo­je oskar­że­nia, po­da­jąc kon­kret­ne cy­ta­ty. Od­mó­wił. Mo­im zda­niem nikt nie je­st w sta­nie za­cy­to­wać żad­ny­ch mo­ich wy­po­wie­dzi z gru­py „Hy­de Park”, czy z ja­kie­go­kol­wiek in­ne­go miej­sca, bez wy­ry­wa­nia z kon­tek­stu, w któ­ry­ch ja­ko­by pod­wa­żam pod­sta­wy pro­gra­mo­we Wol­no­ściow­ców. Je­st to dla mnie bar­dzo przy­kra i do­bi­ja­ją­ca sy­tu­acja. Je­stem za­ła­ma­ny.

  Dziam­bor tra­fił mnie w naj­czul­szy punkt. Ja je­stem cho­ler­nie gru­bo­skór­ny, wszyst­kie obe­lgi, kłam­stwa, in­sy­nu­acje, po­mó­wie­nia, prze­ina­cze­nia, za­rzu­ty, wy­trzy­mu­ję. A on zna­la­zł jed­nak ta­kie miej­sce, w któ­re ude­rze­nie mnie naj­bar­dziej za­bo­la­ło. Je­st mi­strzem ude­rzeń po­ni­żej pa­sa. Chciał­bym wie­rzyć, że tyl­ko wa­li na oślep i mu się far­tem uda­ło. Ale wi­dząc to ba­gno, w któ­rym tkwi, nie mam pew­no­ści. Bo on to ba­gno współ­two­rzy.

  Mia­łem du­że na­dzie­je w sto­sun­ku do par­tii Wol­no­ściow­cy. Wresz­cie po­ja­wi­ła się par­tia ide­owo wol­no­ryn­ko­wa, wcho­dzą­ca w skład ko­ali­cji prze­kra­cza­ją­cej próg wy­bor­czy, ale bez ob­cią­żeń kom­plet­nie bez­sen­sow­nym szu­ka­niem so­ju­szu z na­szym naj­groź­niej­szym wro­giem, któ­rym je­st Fe­de­ra­cja Ro­syj­ska. A oka­za­ło się, że to je­st to­tal­ne nie­po­ro­zu­mie­nie. Nie­od­po­wied­ni lu­dzie, w nie­od­po­wied­nim cza­sie, w nie­od­po­wied­nim miej­scu.

  Ar­tur Dziam­bor to kom­plet­na po­mył­ka. Do­brze mó­wi, je­st mi­ły i ma za­chę­ca­ją­cy tem­br gło­su. Lu­dzie go lu­bią. Na­uczył się po­wta­rzać wol­no­ścio­we slo­ga­ny, ale za­czy­nam mieć wąt­pli­wo­ści, czy je ro­zu­mie. Nie­mniej to­tal­nie się gu­bi w sto­sun­ka­ch mię­dzy­ludz­ki­ch. Nie ro­zu­mie ele­men­tar­ny­ch za­sad – nie wie, że oskar­że­nia trze­ba udo­wad­niać. My­śli, że jak usły­szy plot­ki, to je­st to praw­da, bo do­nos je­st na­pi­sa­ny w przy­ja­znym to­nie.

  To nie tak mia­ło być, to nie po to po­wsta­ła Kon­fe­de­ra­cja! Już Mar­sz Nie­pod­le­gło­ści mnie za­ła­mał tym, że kon­fe­de­ra­ci nie­śli szko­dli­we wi­ze­run­ko­wo trans­pa­ren­ty: „Stop ukra­ini­za­cji Pol­ski”, któ­re moc­niej przy­kle­ja­ły im gę­bę ru­ski­ch onuc. Ale to par­tac­two Wol­no­ściow­ców to to­tal­na za­łam­ka! Jesz­cze nie­daw­no ar­gu­men­to­wa­łem, że nie wol­no od­bie­rać po­słom obie­ca­ny­ch ich je­dy­nek, bo to po­grą­ży Kon­fe­de­ra­cje. A te­raz już nie wiem, co je­st gor­sze — czy ta­kie po­grą­że­nie, czy po­grą­że­nie tym, co Wol­no­ściow­cy wy­pra­wia­ją. Wszyst­ko, co mo­gło pój­ść źle, po­szło jesz­cze go­rzej.

  Z ko­lei Do­bro­mir So­śnie­rz mi na­pi­sał, że je­śli ktoś pod­wa­ża ich uchwa­ły i usta­le­nia, to zo­sta­nie uzna­ny za trol­la. I dla­te­go mo­de­ra­to­rzy­ca mnie wy­wa­li­ła, bo to jej wra­że­nia i in­tu­icja. Ale nie na­pi­sa­ła, że wy­wa­li­ła mnie za mo­ją dys­ku­sję o przy­ję­ciu Sta­ni­sła­wa Tysz­ki do Kon­fe­de­ra­cji — Do­bro­mir tyl­ko ta­kie plot­ki po­wta­rza.

  To je­st kom­plet­ne nie­zro­zu­mie­nie te­go, czym je­st par­tia i czym są uchwa­ły i jak się róż­nią od pro­gra­mu czy de­kla­ra­cji ide­owej. Je­śli par­tia je­st de­mo­kra­tycz­na, to uchwa­ły po­dej­mu­je ja­kieś cia­ło de­cy­zyj­ne w dro­dze gło­so­wa­nia. Więk­szo­ść je­st "za", a mniej­szo­ść "prze­ciw". To zna­czy, że pra­wie za­wsze znaj­dzie się ktoś, kto je­st prze­ciw uchwa­le. Czy to zna­czy, że po każ­dym ta­kim gło­so­wa­niu trze­ba te­go ko­goś z par­tii, czy z fo­rum dys­ku­syj­ne­go, wy­wa­lić? Człon­ko­wie nie mo­gą być też tak po­dzie­le­ni, że są prze­ciw ja­kiejś uchwa­le? Więc na­wet je­śli bym po­parł przy­ję­cie Sta­ni­sła­wa Tysz­ki, to nie po­win­no to być po­wo­dem wy­wa­le­nia mnie z Hy­de Par­ku, gdzie moż­na być za wszyst­kim i prze­ciw wszyst­kie­mu.

  Mą­drzy przy­wód­cy po­win­ni ce­lo­wo, in­ten­cjo­nal­nie za­pro­sić na swo­je fo­rum Hy­de Park ja­kie­goś człon­ka za­przy­jaź­nio­nej par­tii, al­bo sym­pa­ty­ka, któ­ry by w dys­ku­sji, w po­le­mi­ka­ch, bro­nił sta­no­wi­ska swo­jej par­tii. War­to znać zda­nie i ar­gu­men­ta­cję stro­ny prze­ciw­nej, swo­je­go naj­lep­sze­go ko­ali­cjan­ta. A tym­cza­sem oni jak ognia bo­ją się ar­gu­men­tów i po­le­mik i jak tyl­ko po­ja­wi się do­nos, że ko­goś się po­dej­rze­wa o by­cie szpie­giem brat­niej par­tii, to go bez ostrze­że­nia, bez wy­ja­śniań, bez na­wet spy­ta­nia, wy­wa­la­ją.

  Ale ja na­wet nie by­łem za przy­ję­ciem Tysz­ki!!! Po­sta­wi­łem się ja­ko ad­wo­kat dia­bła — ja tyl­ko chcia­łem so­bie wy­ro­bić po­gląd, wy­szu­ku­jąc ar­gu­men­ty "za" i ocze­ku­jąc w za­mian ar­gu­men­tów "prze­ciw". Nie da­li mi ich, tyl­ko oskar­ży­li, że je­stem szpie­giem Ment­ze­na i wy­wa­li­li. I to ma być po­waż­na par­tia? To tyl­ko po­zwo­li­ło mi wy­ro­bić so­bie na ra­zie ta­ki po­gląd, że Tysz­ka po­mo­że Kon­fe­de­ra­cji, a to Wol­no­ściow­cy bruż­dżą. Nie umie­li mnie prze­ko­nać do ra­cji prze­ciw­nej.

  Mógł­bym to wszyst­ko na­pi­sać na ich we­wnętrz­nym Hy­de Par­ku. Ale mnie wy­wa­li­li, więc pi­szę na blo­gu. Nie chcą dys­ku­sji, więc do­sta­ją mo­no­log.

  A po­za tym są­dzę, że Fe­de­ra­cję Ro­syj­ską na­le­ży znisz­czyć.

Grzegorz GPS Świderski
t.me/gps65

------------------------------

Węże mnie wypluły <- poprzednia notka

następna notka -> Demokracja płynna a media

------------------------------

Tagi: gps65, Konfederacja, Wolnościowcy, bagno

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka